Tusk, kiedy tylko złapał władzę, w trymiga otoczył się dworakami, niemal jak cesarz Abisynii i wykorzystując bezprecendensową eliminację opozycji, odizolował się tak od wszystkiego, jak od wszystkich. Nastała era Boga mamony. Kręgi korzystające z tych pieniędzy, jak zarazy panicznie boją się każdej zmiany. Albowiem ponieważ, że nawet najmniejsza byłaby niekorzystna. I zarazem mogła za sobą pociągnąć coraz większe tabuny NIEZADOWOLONYCH.
Ludzie z pieniędzmi prędziutko zbratali się z politykami i odsysanie kasy wręcz eksplodowało. Zawsze przy takich okazjach w sposób naturalny ale za to bardzo szybko wyrastają jak grzyby po deszczu wcale nie małe grupy próżniaków, pasożytów i klakierów. Ostatnie dni to plaga i zaraza okraszona elementarnym niedoborem taktu, smaku i etyki. Z buciorów wylazło najbardziej prymitywne chamstwo. Przy którym wczoraj napotkany kloszard strzęp człowieka, indagujący nas o papierosa, wyrósł do rangi pozytywnego symbolu.
Dzisiejsze, wczorajsze gigantyczne akty poparcia, Wisłą opływające Belweder, to kliniczna żenada, przy której tytuł naszego tekstu zaklinacze deszczu, zaledwie muska i owiewa sedno, którym jest nieuchronnie nadciągający w ich mniemaniu i dla nich koniec świata.
Jest oczywistą oczywistością, że wczorajsze starcie bezwarunkowo wygrał AD. A czas Urzędującego Aktualnie, za Seawolfem, oby żył wiecznie, skończył się bezpowrotnie. Zatrzymała się winda. Fakt, wcześniej dla nas nie do końca klarowny, dlaczego, wywiozła na piedestał tak wysoko, w sumie pospolity format. Skrzywiony nawet zamiłowaniem do strzelania zwierząt. Kiedyś chodząc po Bieszczadach i co krok napotykając ambony, nie mogłem zdefiniować we własnym umyśle osobnika, który świadomie strzela do nie mającego najmniejszych szans w pojedynku z karabinową kulą, żywego stworzenia. Kim trzeba być ?
Dziś wyjeżdżam. Nie pójdę w niedzielę, bo fizycznie jest to niemożliwe. Ale wiem, że wygra AD. Na przekór wybiórczej, na przekór Lisom i Kraśkom, i na pohybel wszystkim innym Karolakom.
Bo jeśli nie, to już na zawsze zostaniemy w towarzystwie Bieńkowskich, którzy z wysokiego Olimpu, co chwilę kilkunastu milionom przylepią łatkę do wyboru: złodzieja lub idioty. My odlatujemy z piętnem idioty. I aż wyć się chce: Ela, nie daruję ci tej nocy ! I tego się trzymajmy ...
Inne tematy w dziale Polityka