Interes partii, która zdobyła władzę, dziś PełOwskiej, to tylko i wyłącznie utrzymywanie w Narodzie tak strachu jak i nienawiści. Jak by nie było skrajnych uczuć. Dlaczego ? Bo mając media to łatwizna w porównaniu do społecznego oporu, przy wprowadzaniu nie popularnych reform, czy katorżniczej pracy nie dla siebie ale dla Narodu.
Strach potrzebny jest po to aby wywołać stan permanentnego zagrożenia przed powrotem, personalnie Kaczyńskiego, co ani chibi naniesie na powrót terror, lustracje, dzielenie, jątrzenie i domaganie się prawdy o Smoleńsku. A nawet wojnę. Żeby było śmieszniej to wojnę z Rosją. Acha, jeszcze dopiszemy o wczesno porannych kołataniach do drzwi, w wykonaniu służb z gatunku wyspecjalizowanych:
Ktoś zapukał do mych drzwiów: Józek to ty ? Nie to nie jo. A kto ? MO!
A uczucie nienawiści emitowane gdzie się da, służy już tylko do nakręcania sprężyny. I karuzela kręci się w najlepsze od lat ośmiu. Z nieistotnymi dla Narodu roszadami personalnymi wewnątrz.
Wczoraj z telewizora wypadły przeprosiny premierowej pani. I nawet się nie odbiły od podłogi. A raczej przywarły jak nadgnity pomidor z charakterystycznym kląśnięciem.
Odebraliśmy to w taki sposób: no dobrze choć nie bardzo mam za co, ale bierę bagaż na pukiel i przepraszam.
Identycznie, jak już musiał, postępował onegdaj król Europy. A co charakterystyczne i przypisane jest ludziom zestrachanym i nieudolnym. Delikwent i figurant jednocześnie nadrabia dobrą miną i tupetem wobec słabszych, bo silny na ambergoldbank potrafi tylko upokorzyć i pokazać adekwatne miejsce w szeregu.
Znane to schematy. Widzimy nie spójną gestykulację, wyuczoną na pamięć regułkę i rzecz pierwszo planowa, w zakończeniu muszą znaleźć się insynuacje i aluzje. Albowiem ponieważ, że pani DOPOWIEDZIAŁA, że zlecenie na „studio nagrań” wyszło od PiS a w nagrodę będą stanowiska w przyszłym rządzie.
A nawet gdyby wyszło ? To co ? Tylko i wyłącznie nasza dozgonna wdzięczność za pokazanie nam czarno na czarnym o czym sobie rozprawiają przywódcy. A było o czym słuchać. I mamy nadzieją, że to jeszcze nie koniec.
Rozmawiamy, pisaliśmy też o horyzontach, możliwych granicach podłości. Przykro, ale takowe nie istnieją. Nie wiemy czy wszędzie, bo „wszędzie” nas przecież nie ma, ale tu ich nie ma na pewno. Podnaszają poprzeczkę coraz wyżej i wyżej …
Zawsze było tak. Za każdym razem kiedy jakiś Kutz, Olbrychski, Pszoniak, Kuczyński czy inny entomolog wypowiadali się na temat pisowskich kanalii, zakłamanych hipokrytów, hien, bydła, idiotów, to głos zabierał eks premier i wysyłał w eter apel, że NAMAWIAĆ BĘDZIE KOLEGÓW aby WIĘCEJ NIE POSŁUGIWALI SIĘ JĘZYKIEM NIENAWIŚCI – tak bardzo charakterystycznym dla NASZYCH politycznych oponentów. Pozamiatane ? Na ambergoldbank. I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka