Powracamy się na emigracyję z radością. Bez wzajemności, wyłączywszy naszego bossa o wdzięcznym imieniu Roger, któren to napisał, że bardzo się cieszy, że powracamy się na emigracyjne łono.
Po trzech miesiącach w kraju nałapaliśmy tyle negatywnych doświadczeń, że starczy nam na kolejne sześć lat. Jeśli kolejnych sześciu dożyjemy.
Pozytyw tylko jeden. Łatwość w komunikacji, bez stresu związanego z dodatkowym uchem pośrodku czoła, co by wszystko wysłyszeć, co nam chce powiedzieć autochton.
Negatywy:
Zajazd policji aż na chodnik, jak filmowa łapanka na bandytę, by nie umknął, za to, że przeszedłem na puściutkiej podrzędnej ulicy, tuż obok przejścia dla pieszych. I mandat tak bezwzględnie wyegzekwowany, że przez sekundę nawet pomyśleliśmy, że ani chcibi nas za chwilę zamkną.
Zapóźnienia cywilizacyjne w kontekście realizacji opłat rachunku, via internet. Musieliśmy wypisywać czerwone kwitki i czekać w kolejce w instytucji Poczta Polska.
Drożyzna jak sto pięćdziesiąt. Ceny powrównywalne do tych w EU a wynagrodzenia śmieciowe. Rozmawialiśmy z Ludem i mamy rozeznanie.
I wreszcie najistotniejsze. Nie możemy pogodzić się z polityczną barykadą. Patem w możliwości jakiegokolwiek porumienia się elit. Z mega bezczelnymi kłamstwami platformianego obozu władzy, urągającymi elementarnej etyce. Zagubiliśmy się całkowicie. Nawet komuchy z perspektywy czasu, wydają się w okresie ich dominacji, jakby mniej zakłamanymi i zafałszowanymi.
PAD nie zdążył jeszcze wypuścić solidnego bąka na koszt podatnika a zarzuty wyssane z palca, wyskakują z każdej dziury i szpary. Z kranów, lodówek a przede wszystkim z telewizora.
Dobrze we wczorajszym felietonie napisał pan Piotr Wielgucki, stawiając tezę, że jeśli towarzystwo lisom podobne, po październikowej chwili prawdy, nadal będzie miało pracę i 300 tysięcy złotych za tygodniowy odcinek sfalszowanego z premedytacją programu w polskiej tv, to będzie tylko znaczyło, że w nie nastąpiła i szybko nie nastąpi żadna zmiana na "lepsze". Nie tyle lepsze, co NORMALNE.
Wczoraj w tv Republika, słuchaliśmy wywiadu pani redaktor z dobijającym się do politycznej furtki, rockmanem. Konkluzja. Politykiem przez duże "P" powinna zostać pani Redaktor. Natomiast rockman na ten tychmiast odpuścić, wszelakie ambicje naprawiania świata. I powrócić się pomiędzy kolumny i wzmacniacze z obowiązkiem ich wnoszenia na scenę z wynoszeniem włącznie. Pani Katarzyna Gójska Hejke bez najmniejszego wysiłku intelektualnego obnażyła ignorancję i niewiedzę niejakiego pana Pawła. Kłania się w tym miejscu nieodległa historia i fartowna koalicja konia, trybuna ludowego za niewielkie "pieniędze" z ptactwem wodnym.
Dlatego też powracamy się z radością, jak napisaliśmy wcześniej. Tam wiemy co nas czeka. A tu za Chiny Ludowo Demokratyczne każdy scenariusz jest możliwy. Tak jak kiedyś zza krzaków wyskakiwała milicja drogowa, tak w każdej chwili do naszych drzwi, zapukać może pan Kutz, pani Janda z koleżanką Nehrebecką, pan entomolog z siatką na motyle a jeszcze nie daj Boże pan Bronisław ze śrutówką czy jakąś inną armatą na podorędziu. A my pragniemy każdą cząstką naszego organizmu, tylko i wyłącznie spokoju ducha. I tego się trzymajmy ...
Inne tematy w dziale Polityka