Rząd PiS utrwali pozycję Polski jako kraju imitacji, półperyferyjnego, rzekł był dziś rano JACEK ŻAKOWSKI. I strzelił sobie w stopę z tym „półperyferyjnym”. Słownik mówi, że piszemy oddzielnie. Pół peryferyjny Jacek na on przykład.
Kiedyś już napisaliśmy o niezrozumiałym dla nas oślepieniu rewolwerowca z czerskiej. Na komentarz do powyżej skopiowanego zdania zwyczajnie szkoda słów. Ślepy Żakowski pisze o „imitacji” państwa polskiego która dopiero ma nastąpić. A więc w czasie przyszłym niedokonanym.
Ale przecież my Polacy już zostaliśmy uświadomieni przez ministra Sienkiewicza w jakiej kondycji znajduje się Polska. Więc nihil novi. Rzekłoby się standarcik. Problem tkwi gdzie indziej. Problem tkwi w robieniu nie wyrobionym politycznie elektoratom, sorry, wody z mózgu.
Lemingoza opanowała z powodzeniem cały kraj, w tym nawet naszą kochaną starszą Siostrę. A ostatnie wybory pokazały, że wygrana Prawa i Sprawiedliwości wcale nie była jednoznaczna.
Elektoraty ze wszystkich środowisk mają bardzo długi okres hibernacji. W roku 1970 komuniści rozstrzelali Wybrzeże. Dopiero 10 lat później wykrzyczała swoje postulaty Solidarność. I jak dziś się dowiadujemy infiltrowana dokładnie przez komunistyczną bezpiekę. Czyli 10 lat trwał proces odzyskiwania w społeczeństwie świadomości. Tej podstawowej, że cóś tu nie gra.
Tak samo jest dziś. Elektoraty zapomniały już dawno o Sienkiewiczowym podsumowaniu naszego kraju. Ale dziś beneficjent, platformianej, czarnej magii Żakowski znów dosypał trucizny.
Dziś kiedy rząd dopiero został zaprzysiężony. Jeszcze nie zdążył nic zrobić. Ani złego ani dobrego. Choć po wczorajszym stwierdzeniu pana Szymańskiego o tym, że bezpieczeństwo Polaków w tym nasze – jest ważniejsze od poronionych pomysłów Kanclerzycy – wskazywałoby na ulokowanie naszych nadziei w pobliżu umiarkowanego optymizmu.
Ludzie ! Przecież My Polacy mamy na lata robotę na własnym, polskim podwórku. Rodacy z dawnych Sowietów aż piszczą, żeby wrócić do kraju. Ale dotąd nikt ich nie zawołał. Ani przez lat osiem zohydzona dla nas platformiarska zgraja, ani król rozsypującej się Europy, ani niejaki wróżbita Żakowski.
Z tej innej strony to osobnikom jego autoramentu z inaczej zaślepionym intelektem, nie powierzylibyśmy nawet wyklejania gazetek ściennych bo też by spieprzyli.
Pod naszym pokojowym oknem płynie rzeka. Koleżanka małżonka przyzwyczaiła rodzinę dostojnych łabędzi do codziennych śniadań. Żony dziś nie ma więc my musimy dopełnić tej przyjemnej skądinąd powinności. Lepsze to nieporównywalnie od strzępienia atramentu na legiony Żakowskich, którzy zawsze wiedzą co jest dla nas najlepsze i co przyniesie zwykłe jutro. I tego się trzymajmy ...
Inne tematy w dziale Polityka