Chciałoby się odpowiedzieć na postawione w nagłówku pytanie, tylko w taki sposób: NA ZATRACENIE ! I na własne, albo pani Angeli, ŻYCZENIE ! A dopowiemy, że nigdy nie byliśmy najmarniejszym eurosceptykiem.
Po kilkudziesięciu latach przebytych w socjalistycznym obozowisku Unia Europejska wydawała, objawiła się nam przedprożem raju. A strefa Schengen bez granic szczęśliwością nad szczęśliwościami.
Smakowaliśmy Lisbonę, Rzym, Paryż, Wenecję, Bergen, Pragę i Majorkę. Na lotniskach raz chcieli zerknąć w paszport innym razem przechodziliśmy a pogranicznik zajęty rozmową nawet nie odwracał głowy.
Inna sprawa, że pojeździliśmy tylko i wyłącznie dzięki pracy na emigracji. W Polsce nie było szans nawet na kilka dni w Zakopanem.
Ale o to sytuacja uległa gwałtownej zmianie. Bo bardzo źli ludzie wchodzą do „naszej” Europy jak chcą, nawet nie pukając do drzwi.
Co robią unijni zarządcy ? Nic nie robią. I dalej wbrew elementarnemu rozsądkowi zamierzają upychać przybyszy gdzie się da i jak się da.
Na nic ostrzeżenia znawców przedmiotu, że przybysze nigdy nie będą integrować się z nowym otoczeniem. Na nic ostrzeżenia, że większość to młodzi ludzie, którzy w nosie mają pracę a liczą tylko i wyłącznie na obskubanie bogatej, sytej i leniwej Europy.
Paryski dramat nikomu nie był potrzebny. Ale też nikt z rządzących do dziś nie wyciągnął najmniejszych wniosków. Wyjątek stanowią Polacy, nowy rząd, który narzucone obligatoryjnie liczby przybyszy wstępnie zakwestionował. Tylko i wyłącznie w imię rozstrzelanego Paryża i zdecydowanego veta polskiego społeczeństwa. Nie wiadomo i tak co z tego wyniknie. Wiadomo natomiast kto jest winny, co też niczego nie zmieni. Ani dziś ani jutro.
Możni tego świata już się porozumieli. Władymir Władymirowicz wraca do gry. Ukraina z jej czy nie z jej Krymem przeskoczyła zgrabnie w ogólnoświatowe zapomnienie. Wraz z cywilami, którzy dziś odpoczywają na malutkich otulonych jesienią cmentarzykach. I wszystko jest okej.
Ale my nie chcemy takiej Unii … A na inną się nie zanosi. Nie chcemy żeby nakazywano nam przyjmowanie pod nasz, nieuporządkowany jeszcze, po platformiarzach, dach, potencjalnych złoczyńców. Bo to jest po prostu nie logiczne.
Nie chcemy Unii, która cynicznego gracza przyobleka w „królewskie szaty”.
I wreszcie nie chcemy Unii dla której wzajemna solidarność jest czystą fikcją.
Dziś w TV Republika rano oglądaliśmy program publicystyczny. Powiało optymizmem. Bo nasz Prezydent, Pani Premier, nowy Rząd to na fotografiach zupełnie przyjemne oblicza. Nawet pan Antoni jakby mniej straszny ale za to konkretny w zamierzeniach. I co najważniejsze ! Wszyscy są bez kartkowi. A do tego jak mówią to mówią. Dla nas zrozumiale i z sensem. Nie zauważyliśmy też żadnej siatki na motyle. I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka