Jeszcze nie tak dawno ciekawe czasy były. Przecierania oczu, radości, że gliniany i radziecki kolos był się obalił. Podskakiwaliśmy z Siostrzycą naszą w euforii, jak dwa małolaty, że dożyliśmy takiego pięknego wydarzenia. Kto by pomyślał o fiasku komunizmu w jego mateczniku ? Nie było takich. Choć PeeReL nazywany był najweselszym barakiem w układzie warszawskim, to jednakowoż nie wszystkim było do śmiechu.
Nie mniej świat zdawał się być wówczas piękny i bajkowy niczym Disneyland w lipcu i nic to, że dookoła było szaro i brudno ale wtedy wszyscy uśmiechaliśmy się do siebie.
Lata minęły jak z bata strzelił i wpadło niewiadomo skąd nowe, trzecie tysiąclecie. A dziś skwaszone my są. Na ament. Ba ! Bo w strachu.
Gęsto, coraz częściej czytamy o wojnie. Ostatnio napotkaliśmy tekst jakiegoś pana doktora, profesora zagramanicznego o tym, że cyklicznie ujmując w ramy historię, kolejna IV wojna światów jest tuż, tuż … Wisi na włosku. Dziś też przeczytaliśmy rano, że Rosja napaść chce na Turków i to z bombkami atomowymi na podorędziu.
Wcześniej dzielnie ćwiczyli symultany jądrowe na Warszawę i Sztokholm. Dziarsko rębią las w Królewcu i drogi dojazdowe budują …
Z natury rzeczy zsynchronizowanej z historią nigdy, ale to nigdy nie uwierzymy, że ktoś komuś przyjdzie z pomocą w godzinie „W”. Pozamykają się w kuchniach, jak onegdaj Kopaczowa a kolejne traktaty, pakta, akta, konwenta i tak diabli wezmą.
Cóś jest na rzeczy skoro same z siebie społeczeństwo, za własną kasę tworzy lokalne grupy militarne. Ludzkość bezbłędnie zawsze wyniucha zagrożenie i od raz główkuje jaką profilaktykę skuteczną zastosować.
A jeśli już w Ojczyźnie naszej umiłowanej, Lud zaczyna kopać w lasach przygranicznych ziemianki i dozbraja jak może i czym może, z uwzględnieniem militariów pozostawionych przez pradziadów po piwniczkach i szałerkach. Zbrojach, pancerzach rycerskich, napierśnikach, mieczach, nadgryzionych upływem wieków, szablach, łukach, pikach i halabardach, etc. ..., to co mamy sobie myśleć ?
A co z wojenką z prawdziwego zdarzenia na wschodzie Ukrainy ?
Świat zapomniał ? Prędko.
A co wreszcie z muzułmańską inwazją na stary kontynent ? Zobaczymy, popatrzymy jak poradzą sobie Niemiaszkowie z milionem młodych zdrowych wyposzczonych a przy tym uwodzicielsko opalonych mężczyzn.
Po naszemu teutońkie plemię już przepadło z kretesem. Nowy, afrykański potop jest procesem nie do odwrócenia. A przybysze to co mieli stracić, to dawno stracili. I pozostało im tylko okopanie się na z góry upatrzonych przyczółkach. Czyli niemieckich landach. Bo drugiego Jana III ani widu ani słychu.
Reasumując. W którymkolwiek kierunku odwrócimy naszą łepetynę, to nic pozytywnego nie widać. Obym się pomylił. Bo na ambergoldbank, przecież u licha na KOD też nie ma co liczyć. I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka