Po wczorajszych rocznicowych uroczystościach poczuliśmy się o wiele lepiej. Nareszcie Państwo Polskie zdało egzamin. Pierwszy raz. Przecież Ci Ludzie przybywali do Smoleńska z misją. Wykonywali służbowe zadania a tuskoidalni wygumkowali bez skrupułów 96 Osób i każdy kto później chciał uchylić rąbka prawdy jawił się osobnikiem psychicznie niedomagającym. W znacznym stopniu upośledzenia. My nawet nie wyobrażamy sobie, że „KTOŚ” nie pozwoliłby otworzyć trumny mojego Ojca czy Matki.
Jakby tragedii było mało to tuskoidalni przyzwalali na feerię kpin, szyderstwa, podłych żartów w kierunku dobrego i mądrego Człowieka, państwowca i patrioty. Jak i w kierunku zwykłych, współczujących ludzi z Krakowskiego Przedmieścia.
Tuskoidalni oddając w niedźwiedzie pazury kwestie katastrofy, oddali Rosji dokładnie całą Polskę.
Tuskoidy z powodzeniem też i z sukcesem podzieliły Naród. Na ludzi światłych, bywałych europejczyków, jak Wajda, Sthur, Holland, Michnik, Czuchnowski, Żakowski, Passent, Lis i pozostałą część pełowskiej ferajny oraz tę drugą znakomitą resztę Polaków dla których, prawda o wypadku, katastrofie ma kolosalne znaczenie i dla których biało czerwone barwy też są istotne.
Jak wczoraj w Archikatedrze gruchnęła pod niebiosa pieśń Boże coś Polskę … oboje z koleżanką małżonką płakaliśmy jak bobry. I stwierdziliśmy, że wcale się łez, chwili słabości nie wstydzimy. A nawet byliśmy z tego dumni.
Dziś sytuacja jakby trochę się odwróciła ku lepszemu. A skoro historyczna kwestia potrąconej na pasach zakonnicy w ciąży uległa metamorfozie, to może coś pozytywnego drgnie w tej części społeczeństwa dla którego słowa Bóg, honor, Ojczyzna, to nic nie znacząca abstrakcja. Bo PKiN i tak należy w trybie pilnym zdematerializować. I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka