Jeśli władza jest nie w porządku, jeśli kradnie, lub pozwala kraść. Jest przy tym jest głupia, leniwa, służalcza, jeśli jak Platforma – „nie mamy z kim przegrać”, nie widzi dookoła zagrożenia własnego bytu, to na ambergoldbank popada w nicość. Lub w okresie przejściowym ogarnia ją amok nienawiści. Zataczając się w przestrzeni publicznej, jak piany menel, w coraz to większych oparach absurdu.
Większość ludzi doskonale wie, że platformiarzy wskrzesiła SBecja. Te same zielone ludziki formułując plan B – zbudowali Nowoczesną a minutę później czerwone gacie KODu z kitkiem.
Dziś miliony Polaków nie czuje się dobrze w zakodowanej rzeczywistości. Ani elektoraty swoimi wyborami dotąd nie pozwoliły na rozwinięcie skrzydeł. A często gęsto zawijaliśmy lotki pod siebie i było też milionowe wont z tuskowego dwora. Chwała Bogu, że angielski zmywak jest instytucją nad wyraz chłonną i pojemną.
Znosiliśmy upokorzenia. Wykluczenia. Odbijaliśmy się jak piłeczki ping ponga o nie otynkowane ściany. A teraz kiedy po raz pierwszy od 27 lat patrzę z dumą na mojego Prezydenta, to degenraci życzą mu śmierci.
Piłka jest krótka. Albo my ! Albo one !
Jest jednak istotniejszy problem. Bunt, pucz na razie piknikowy jest mniej niebezpieczny. Nie liczy się Schetyna, nie liczy się Petru, z jego pokręconymi umysłowo, agresywnymi szkodnikami, wreszcie na bank jest pionkiem pożyteczny idiota w czerwonych portkach. Natomiast realne obawy budzi protest o wszystko, zestrachanych o swój los Rzeplińskich z całej Polski. Jeśli dziś media przebąkują o korupcji w SN, to możemy z pewnością założyć, że w Pikutkowie Wielkim, rzeczona korupcja miała się jeszcze lepiej. A nawet kwitła.
Czy można wywalić na zbity pysk wszystkich opornych ? Tego nie wiemy. Ale głęboko wierzymy w magię słów Michała Bakunina -„ci, co wywołują częściową, tylko rewolucję, to kopią sobie własny grób.”
I to jest brutalna prawda. Rzeczywista. Porozumienie okrągłostołowych elit i awans społeczny a z nim przywileje i apanaże, spowodował, że ówcześni opozycjoniści plują dziś na wynik październikowych wyborów. I choć często gęsto, jak mawia pan Kowalski, jest to kwik trzody, której zabierają koryto, to w przypadku sędziowskich świętych krów, opierających się o immunitety, etos rewolucji Solidarności stał się bezużyteczny i wyeksploatowany jak stara, teatralna scenografia. Którą należy złożyć, posegregować elementy i schować do magazynu. Podobnie, choć o wiele brutalniej powinniśmy postąpić ze stalinowskim pałacem kultury. Bo to ostatni bastion Michników, Baumannów, Tusków, Kopaczów, etc. I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka