Fabryka pogardy. Odkąd odważyliśmy się publicznie popiskiwać, choć przez wszystkie panie polonistki w naszej karierze literackiej byliśmy jednomyślnie potępiani, to nasz blog jest przede wszystkim ku naszej pamięci. Bo wraz z naszą koleżanką małżonką, umiłowaną, stanowimy moherowy przeżytek osobników, dla których Polska to normalność a wyświechtany przez psychiczną opozycję obwarowaną przymiotnikiem „totalna”, termin patriotyzm, jeszcze nie do końca odstawiliśmy do lamusa.
Jak zwykle bulwersujemy się stopniem skretynienia „totalnych”. Ale zauważyliśmy światełko w tunelu. Rzecz jasna nie tożsame z promyczkiem, który kiedyś zauważył lider na wskroś nowoczesny. Ociupinkę innym. Albowiem ponieważ, że nasze światełko obnaża tak rezygnację jak i beznadziejność sytuacji w jakiej znaleźli się miłośnicy i beneficjenci III RP. Z dodatkiem wystawionej na pośmiewisko na wskroś " nowoczesnej".
Nie mają najmniejszego pomyślunku jak zachowywać się w nowej dla nich sytuacji po październikowej odsłonie. Zostały im tylko niezmierzone pokłady chamstwa. I w tym są dobrzy. Z tym, że to już nie działa. I nawet, gdyby Niesiołowski z Rzeplińskim w duecie spuścili spodnie, to i tak nic by nie wskórali. Niżej już nic nie ma. A hipotetyczne dno zaliczyli już dawno.
Totalnym i nowoczesnym parcie do synekur całkowicie odebrało rozum. A żenujący i psujący powietrze komitet alimenciarza dotarł do mety. Że też dotąd żaden prokurator nie dobrał się do tyłka aspirującego hippisa in minus. Nam to by się dobrał na ten tychmiast. Choć nie mamy kucyka i nigdy nie mieliśmy czerwonych gaci. Odrażająca persona.
Zazwyczaj dzieje się tak, że albo mamy komuś coś do zaproponowania albo nie. Na nasze szczęście "oni" nie mają nic oprócz chamstwa. A te z kolei jest zwyczajowo raczej nie przyswajalne. I jest to dla Polski dobry news. Dobra wiadomość. Porównajmy karkołomnie dwu tylko polityków. Obaj wicepremierzy. Schetyna były, pan Morawiecki aktualny. NIE MA SKALI.
Można nie kochać Schetyny, Pułtuska, bo i nie kochamy. Nie było za co. Można też nie kochać Kaczyńskiego, akuratnie też go nie kochamy ale tolerujemy za to, że dał, pierwszy raz, nie nam, zwykłym ludziom pięćset. Kiedyś opłotkami, w Polsce jeździliśmy do pracy. Pode drogą były po pegeerowskie osiedla. W sklepiku przed nami, w kolejce 7 osób. Wszystkie brały podstawowe artykuły spożywcze na „zeszyt”. Trzy dodawały do koszyka alkohol. Tak było. Jak jest dziś ? Nie wiemy. Ale pozytyw byłby nawet gdyby zamiast bełtów, za Kaczorowy dodatek kupili po pół litra czystej. Bo i najtańsza z wódek a przy okazji to i duszy nie plami.
Tej sprzedajnej chołocie, bez cienia kindersztuby ostało się jako jedyny argument, „totalne” chamstwo. A marszałkowe powiedzenie o kurach prowadzonych szczać, jakby po latach zmatowiało. Czas na nowe, trafne podsumowanie politycznych analfabetów.
Ale zobaczymy co będzie dalej. Na teraz idzie w dobrym kierunku. I dlatego czas najwyższy aby w zgodzie z panią, rozpanoszoną intelektualnie prezydentową stolicy wypirzyć stalinowski pałac kultury Niesieołowskich, Schetynów, Tusków na śmietnik. I tego się trzymajmy …
Inne tematy w dziale Polityka
