1maud 1maud
62
BLOG

Zazdroszczę Rosjanom

1maud 1maud Polityka Obserwuj notkę 59

 

Sensacyjne doniesienia rosyjskiego dziennika "Kommiersant". Gazeta twierdzi, że wie, co działo się w kokpicie prezydenckiego Tu-154M na chwilę przed katastrofą. Gdy do kabiny wszedł gen. Błasik kapitan maszyny miał wypowiedzieć słowa „nie zdołamy”. Generał odpowiedział, jednak jakość nagrania nie pozwala odtworzyć jego słów."Kommiersant" twierdzi, że pierwsze doniesienia o kilku podejściach do lądowania polskiego Tu-154M nie były przypadkowe. Kapitan prezydenckiej maszyny Arkadiusz Protasiuk miał  poinformować kontrolera lotów w Smileński, że przed lądowaniem najpierw wykona próbne podejście. Miał zejść na 100-metrów i podjąć ostateczną decyzję.
 - Mniej więcej w tym samym czasie w kabinie pojawiła się osoba postronna zidentyfikowana później jako dowódca polskich Sił Powietrznych (generał) Andrzej Błasik. Był on też dowódcą prezydenckich pilotów, gdyż byli oni wojskowymi. Kapitan Protasiuk wypowiedział w tym momencie zdanie: +Nie zdołamy+. Ewidentnie mówił o perspektywie lądowania. Dowódca w odpowiedzi wyartykułował coś niezrozumiałego – tak twierdzą rosyjscy specjaliści na których powołuje się "Kommiersant".

- Rosyjscy eksperci utrzymują, że na podstawie tonu tego niezrozumiałego zdania można jednoznacznie powiedzieć, iż nie było w nim rozkazu kontynuowania lądowania, a tym bardziej groźby. Wszelako rozkazu zaprzestania zniżania też w nim nie było – pisze "Kommiersant". W artykule zacytowano również eksperta lotnictwa, twierdzi on, że katastrofa pod Smoleńskiem to ewidentnie efekt błędu pilota: - Wina polskich pilotów za tragedię była oczywista od samego początku. Jednak uczestnicy badania przez długi czas nie mogli dojść do wspólnych konkluzji co do dwóch innych czynników, które - w ich ocenie - mogły sprzyjać rozwojowi katastrofy - pisze "Kommiersant".
 
Generał nie chciał, ale musiał. Presji nie było, ale była. W tle rozważań Rosjan, zawsze był najważniejszy pasażer TU-154 M _Prezydent RP. Którego tak bardzo nie kochali za Gruzję. I  którego, dzięki czynnemu współudziałowi niektórych Polaków, przedstawiano, jako wersję słowiańskiego Kamikadze.
Kolejne doniesienia rosyjskiej prasy, kolejne szczegóły z odczytu z czarnych skrzynek. W niedzielę minister Miller pojedzie odebrać dokumenty ze śledztwa i kopię zapisu, przygotowaną przez Rosjan.(jak dalece przygotowaną?). Współpraca pomiędzy polskimi prokuratorami oraz Rosją przebiega wzorcowo. Polscy śledczy wiedzą to, co ujawni rosyjska prasa. Ewentualnie od Edmunda Klicha, który jako Akredytowany przy Rosyjskiej Komisji MAK, nie jest członkiem polskiej grupy śledczej. I mówi, co uważa za stosowne. Nie w formie przekazu informacji do polskich prokuratorów, tylko w stacjach telewizyjnych i wywiadach.
W dodatku to Edmund Klich jest najprawdopodobniej tym, który zasugerował konwencję chicagowską, jako umowę rządząca procedurami badania wypadku pod Smoleńskiem. Prawem kaduka. Kancelaria Notam, na której ekspertyzę powoływał się Klich, nie jest kancelarią znaną. Znany panu Klichowi jest pan mecenas,. Podpisujący ekspertyzę, W dodatku opinia nie jest jednoznaczna- jak wynika z materiału Misji Specjalnej.Panu Klichowi znana jest też prośba, od pana Morozowa, który kilka godzin po katastrofie, konwencję chicagowską panu Klichowi zaproponował.
Od początku po tragedii Rosjanie zachowują się wzorowo. Wszystko jest podporządkowane interesowi rosyjskiej racji stanu. Można tylko pozazdrościć pełnej konsolidacji sił politycznych, prokuratorskich i wojskowych. Już godzinę po wypadku informowano, że wypadek polskiego samolotu to błąd pilota.Zaoszczędzono dzięki tej diagnozie sporo pieniędzy rezygnując z mozolnego zbierania szczątków samolotu, zabezpieczania terenu katastrofy.Szczegółowych autopsji. Nie przeprowadzono analizy filmów z Internetu z miejsca katastrofy.Nie podano przyczyn, dlaczego minister Szojgu twierdził, że samolot znikł z radaru w 10 minut potem, kiedy leżał w szczątkach na ziemi. Radar był sprawny, To pilot był marny.
Kiedy Polacy, którzy odwiedzili miejsce katastrofy, udowodnili, ze pierwotne zapewnienia o zebraniu wszystkich szczątków i rzeczy ofiar, a także szczątków samych ofiar, są nieprawdziwe- polski rząd postanowił wysłać archeologów. Postanowienia nie zrealizował do dzisiaj: najpierw grupa oczekiwała na zezwolenie na wjazd i działania na terenie lotniska wojskowego, a potem Rosjanie poinformowali, że powtórnie dokładnie sprawdzili teren i nie znaleziono żadnych śladów po katastrofie. Wiec nie ma powodu do wizyty Polaków.
Na każdym kroku, w postępowaniu Rosjan wychodzą kłamstwa. Widzą je wszyscy, poza polskimi władzami. Które z uporem maniaka powtarzają o pełnym zaufaniu do Rosjan. Mimo, że godzina katastrofy była inna niż podano stronie polskiej, mimo że polscy prokuratorzy mają śladową ilość dokumentów ze śledztwa. Że do dzisiaj nie mogli przesłuchać załogi lotniska w Smoleńsku. Że uniemożliwiono przeszukanie terenu katastrofy, że ścięto drzewa uszkodzone przez samolot, że zaorano tam ziemię.Zrobiono wszystko, aby bronić z góry ustalonej, wygodnej dla Rosji wersji.
 Kiedy podejrzewamy niewinnego człowieka, że ukradł nam przed chwilą portfel, jego reakcja zwykle będzie taka: nie wierzysz, to sprawdź mi kieszenie.. Rosjanie od początku robili wszystko, aby Polacy mogli sprawdzać wynik samo-przeszukania podejrzanego.
O postawie polskiej strony w tym śledztwie nie warto pisać. Polskie władze zachowują  się tak, jakby to nie był „jej portfel”. Albo jakby współuczestniczyła w grabieży. Powiem tyle „nóż się w kieszeni sam otwiera”.
 

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/pilot-tu-15m-do-gen-blasika-nie-zdolamy_140830.html

1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (59)

Inne tematy w dziale Polityka