Nie było w okresie powojennej Polski protestu na taką skalę. Mowa o proteście Leśników. Niby to tylko kilka tysięcy, ale jeśli przyjrzy się skali zatrudnienia w resorcie – to jest to liczba niesłychanie reprezentatywna dla swojego środowiska.
W mojej rodzinie od lat nie brakowało leśników z różnych regionów kraju. Różne też było drogi życiowe, które ich zawiodły w ostępy leśnie. Od ucieczki przed konsekwencjami zbyt długiego trwania w AK po wojnie, poprzez próbę ominięcia bezpośrednich koneksji z komunistycznym reżimem( ród Firlejów) po zwykłą fascynację przyrodą.
Miałam okazję obserwować rzeczywistość w leśnictwie, naprawdę od kuchni. Przez całe lata, każdy leśnik musiał prowadzić działalność rolniczno-gospodarską, dla utrzymania rodziny. Co bardziej leniwi, którym nie chciało się gospodarzyć – dodatkowego źródła utrzymania upatrywali w dodatkowych odstrzałach zwierzyny płowej i dzików, dorabianiem na przekwalifikowywaniu klasy drewna? Jeszcze inni, przymykali oczy na kłusujących rolników, czy pozyskiwaczy drewna na opał w zamian, za co otrzymywali albo pieniądze albo wynagrodzenie w naturze.I tak to leciało. Charakterystyczne było jedno: leśnicy dbali o swoje małe ojczyzny jak mało kto. Traktowali podległe im tereny i ludzi jak swoje własne biznesy. W efekcie polskie lasy rosły, a gospodarka leśna była źródłem dochodów państwa po transformacji, najszybciej z wszystkich dziedzin działalności państwowej.
Sprawnie skonsolidowano leśnictwa i nadleśnictwa, wprowadzono outsourcing na wszystkie prace leśne, podniesiono płace leśnikom, umożliwiając 100 % zajęcie się pracami leśnymi. Od lat leśnictwo jest dochodowe i nie potrzebuje dotacji budżetowych. Równocześnie zintensyfikowano restaurację zasobów i unowocześniono system rekultywacji. Dzięki czemu mamy blisko 1/4 terenu Polski obsadzoną lasami w b. dobrej kondycji.
Pod hasłem racjonalności pomysłu ministra Rostowskiego i rządu Tuska –podano nam argument, że nastąpi obniżenie długu publicznego, czyli poprawienie relacji długu publicznego do PKB. Ciekawe jak, skoro dzisiaj nadwyżka wypracowana przez LP trafia do budżetu, a ponieważ resort finansów nie dotuje, leśnicy nie powiększają dziury w budżecie. Czyli sam zabieg włączenia – nie ma znaczenia żadnego dla relacji stosunku wielkości PKB do długu publicznego. Tam NIC się nie zmieni.
Dlaczego leśnicy zatem protestują, a ministerstwo prze do realizacji pomysłu włączenia LP do resortu finansów publicznych? Z kilku powodów: odebranie samodzielności w zarządzaniu wypracowanymi dochodami pozbawi możliwości decydowania o wydatkowaniu przychodu na cele takie jak: nowe zasadzenia, ochrona powietrza i dostępu do wody, dostęp do runa leśnego, gospodarka łowiecka i ochron zwierząt itp. Czyli finansowania tego, co stanowi dzisiaj o jakości polskich lasów.
Reżim resortu nakłada obowiązek trzymania środków na koncie resortu. A resort wypłaty może dokonywać zgodnie ze stanem aktualnym swoich środków, czyli np. z opóźnieniem na realizację zamierzonych przez LP celów. Co w prosty sposób może prowadzić do konieczności z korzystania z kredytów, albo skłaniać do rabunkowej wyprzedaży drewna? Co wiedzie nieuchronnie do pogorszenia kondycji LP, a w konsekwencji może prowadzić do utraty przez nie zdolności dochodowej.
W sytuacji, w której LP zaczną wymagać dotacji, wróci natychmiast problem konieczności prywatyzacji zadłużonej działalności państwowej…Pod znanym hasłem: prywatny będzie lepiej zarządzał. Skąd znamy system dojenia kozy? Z hut, stoczni, lukratywnych przedsięwzięć, które nagle zaczynały tracić zdolność zarobkowania, a wydojone do cna, podlegały prywatyzacji za bezdurno. Także znikały, co akurat LP nie grozi.
Kiedy resort finansów w swoim wyniku ma mniej niż O, wszelkie sztuczne operacje poprawiające wirtualnie kondycję finansów państwa, są szkodliwe, bo zaciemniają obraz i mogą prowadzić do jeszcze szybszego upadku.
Resort, w przypadku braku pieniędzy może emitować listy zastawcze. To jedno ze źródeł pozyskiwania dodatkowych pieniędzy w biedzie. Jak przydusi, przedmiotem gwarancji może być np. las. Prawda? A las to nie tylko drzewa.To także 25% powierzchni Polski z tym, co pod drzewami i w głębi ziemi.
Z zapowiedzi wynika, że resort planuje także znaczne oszczędności w LP- otóż jednym z założeń, jest wycofanie się z gwarancji zapewnienia bezpłatnych mieszkań dla leśników i służby leśnej. A co z istniejącymi leśniczówkami? Ano sprzedać. Biedny resort potrzebuje kasy.
Pomijając sprawę, że ze względu na położenie leśniczówek i tzw. gajówek w centrach leśnych byłoby to zaburzenie możliwości racjonalnej ochrony zasobów (po 15ej leśniczy i straż jedzie do jakiejś miejscowości, a kłusownicy zacierają ręce) to ile kasy można jednorazowo zdobyć! Te dworki, te piękne, odrestaurowane chaty! Te sady i stawy rybne! Takie lody do kręcenia…. Na wszelki wypadek, nadzór nad całością przejmie Minister Środowiska.
Profesor Szyszko ostrzega także „Z doświadczenia ostatnich lat wiemy, że niewydolność finansową jednostek państwowych zwykło się naprawiać przekształceniem w spółkę z intratnymi posadami w radach nadzorczych. Później zostaje już tylko “ratunek” drogą prywatyzacji. W przypadku Lasów Państwowych obudzi się zapewne też demon zwrotów mienia i rekompensat w naturze. Profesor Jan Szyszko zwraca uwagę na jeszcze jeden (celowo) pomijany aspekt całej sprawy. Zarząd Lasów Państwowych sprawuje pieczę nad ogromnymi bogactwami naturalnymi, złożami odkrytymi i nieodkrytymi, zbadanymi i niezbadanymi. Dzisiaj są one jeszcze własnością całego Narodu.”.
Polacy nie mogą milczeć. Nie pozwólmy poddać grabieżczej i marnotrawnej polityce rządu pod wodza ministra Rostowskiego( mistrza wirtualnych hopsztosów) 25% powierzchni Polski. Poprzyjmy protest leśników.
Bo niedługo powiedzenie„Nie było nas był las..” zmieni się w złowieszcze w Polsce „drzewa umierają stojąc”.
Rząd Tuska jest na równi pochyłej. Minister Rostkowski wróci do Wlk.Brytanii...A nam zostaną "Pożary i zgliszcza".
P.S.
Zbigniew Kuźmiuk
W praktyce działania Lasów Państwowych zaliczenie tego przedsiębiorstwa do sektora finansów publicznych będzie oznaczać konieczność rygorystycznego planowania codziennych dochodów i wydatków i przekazywania tych planów ministrowi finansów, ustalanie limitów wydatków na każdy dzień i odprowadzanie nie wykorzystanych środków każdego dnia o godzinie 14 na rachunek ministra finansów.
Ograniczenie w ten sposób samodzielności finansowej tego przedsiębiorstwa i w konsekwencji pogorszenie jego kondycji finansowej może już niedługo zachęcić rządzących do ogłoszenia prywatyzacji lasów. Skoro bowiem jest to podmiot nierentowny to najlepiej się go pozbyć więc droga do prywatyzacji zostanie otwarta. Jeżeli właśnie o to chodzi pomysłodawcom to trzeba przyznać,że rozpoczęli ten proceder w białych rękawiczkach.
Profesor Szyszko
LP nigdy w sektorze finansów publicznych nie były. Nie można z góry na długi czas zaplanować dokładnie potrzeb, gdy prowadzi się gospodarkę w takim stopniu uzależnioną od natury - wichury, okiść, powodzie, szkodniki itp. Tylko w tym roku zimowa okiść i późniejsze powodzie spowodowały straty na łącznie 310 mln zł. Na początku to dodatkowe przychody, bo drewno z powalonych drzew można sprzedać, ale później to już ogromne koszty - sadzenie nowych drzew w miejsce utraconych, odbudowa leśnych dróg, mostów, szlaków, infrastruktury turystycznej itp. Podobnie jest w sytuacji dekoniunktury gospodarczej - kryzys w branży drzewnej od razu odbija się na cenach drewna i redukuje znacznie przychody LP, a przecież koszty pozostają, bo są ustawowe obowiązki ochrony lasów, zalesiania, tworzenia infrastruktury itd. A nie zawsze kryzys da się przewidzieć, czego dowodem lata 2008-2009. LP muszą mieć wolne środki do dyspozycji w razie nagłych, nieprzewidzianych potrzeb. To jedyna forma swoistego "ubezpieczenia" lasów, bo przecież nikt normalnie lasów nie ubezpieczy. Twierdzenie więc, że istnieją jakieś ogromne nadwyżki, które minister finansów może sobie zabrać bez problemu i szkody dla LP jest nieprawdziwe.
Zgodnie z ustawą, zakładającą włączenie LP do sektora finansów publicznych, minister finansów przejmie wolne środki LP do zarządzania i dzięki korzystaniu z nich będzie mógł mniej pożyczać z rynku (np. emisja obligacji), czyli państwo będzie się mniej zadłużało. Ale w projekcie nie jest zdefiniowane, co oznaczają "wolne środki". Wszystkie środki pieniężne Lasów Państwowych na 30.09.2010 r. wynosiły 1,969 mld zł, w tym ok. 650 mln zł to fundusz leśny (coś w rodzaju wspólnego budżetu wszystkich jednostek LP - nadleśnictw, regionalnych dyrekcji i dyrekcji generalnej). Są to środki wszystkich jednostek (jest 430 nadleśnictw, 17 dyrekcji regionalnych oraz Dyrekcja Generalna, z których każde ma własne rachunki i dysponuje dużą autonomią) i służą przede wszystkim zapewnieniu bieżącej płynności finansowej, tj. terminowego regulowania zobowiązań z tytułu zakupu materiałów, paliw i energii, zakupu usług zewnętrznych, płatności wynagrodzeń, zobowiązań
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=23661
http://zbigniewkuzmiuk.salon24.pl/253611,teraz-lasy-panstwowe-do-prywatyzacji#comment_3597098
Inne tematy w dziale Polityka