Mijający właśnie rok był niesłychanie pracowity dla władz naszego kraju. Z powodu trwającej podobno, nieustannej wojny polsko-polskiej.A jak to na wojnie, trzeba było odpierać atak za atakiem. Prowadzić rekonesanse, przeprowadzać działania zaczepne no i oczywiście ataki w najsłabsze punkty przeciwnika.
Każdy, kto zna moje poglądy polityczne, musi wiedzieć, że wzdragałam się przed używaniem eufemizmu „wojna polsko-polska”. Przemogłam się na koniec roku, usiłując podsumować to, co, wydarzyło się w ostatnich 12 miesiącach. Tyle, ze w mojej ocenie antagonistami nie były jakieś partie polityczne, ale władza ca obywatel.
I tak obywatel, jako członek społeczeństwa a także, jako przedsiębiorca przegrał bitwę o:
- pieniądze z OFE
- podatki
- o jawność stanu kasy państwowej, której nie sposób określić precyzyjne wskutek radosnej twórczości ministra finansów.
- polskie drogi ekspresowe, o autostradach nie wspominając.Teraz okazuje się, że zabraknie pieniędzy na plan, który rząd nam przedstawiał, jako swój sztandarowy priorytet. Dlatego, że ktoś źle policzył środki na jego realizacje. A być może policzył dobrze i zwyczajnie pokazywał nam plany, które nie mogły być zrealizowane? Taki tani PR?
- zmniejszenie biurokracji (kolejny przyrost zatrudnienia w ministerstwach i administracji publicznej)
- o nakłady na infrastrukturę przeciw-powodziową
- o poprawę jakości opieki zdrowotnej i dostęp obecny i przyszły do ochrony zdrowia i życia
- o publiczne media i pluralizm poglądowy w serwowanych w niej programach (ze szczególnym, drastycznym wskazaniem na TVP)
- o nepotyzm władzy
- o możliwość nazwania korupcją, to, co w cywilizowanym świecie korupcją niewątpliwie jest
- o odpolitycznienie działań służb
- o jakość pracy urzędników i urzędów państwowych, które powołane są do działania na rzecz obywatela, a które kierują się własnym partykularnym interesem lub też interesem politycznym. Dobro obywatela i państwa zaspakajając resztkami z pańskiego stołu.
- o niezależność IPN
- o dostęp do informacji
Ponieważ bitwy były prowadzone przy użyciu niedozwolonego uzbrojenia, ślady potyczek należało bardzo starannie wysprzątać. I tutaj też władza wykazała się mistrzostwem. W czasie, gdy serwowała na różne interesujące tematy zstępcze (Komisja ds. Blidy, Komisja Nacisków Na.. Przesłuchiwanych Prokuratorów) zamieciono skutecznie aferę hazardową i nie dopuszczono, żeby jak zmora pojawiła się w przestrzeni publicznej jeszcze większa afera, która sprokurowali nam w zeszłym roku przy okazji sprzedaży polskich stoczni nieistniejącemu nabywcy, W dodatku oferując pośrednikowi jako element dealu udziały w Bumarze.
I naród to kupił. Z całym dobrodziejstwem inwentarza. Wojenna propaganda Goebbelsa, współgrająca doskonale z propagandą totalitaryzmu komunistycznego – miała się w mijającym roku równie świetnie jak przed laty. W końcu speców od jej serwowania w przestrzeni publicznej nigdy nie usunięto.
Oddzielne miejsce należy poświęcić wielkiej, przegrywanej na razie bitwie, o wyjaśnienie Tragedii Smoleńskiej. Walka trwa na wszystkich frontach.Także walka o pamięć o śp. Lechu Kaczyńskim. Skala manipulacji w tej bitwie, przekracza wszelkie znane do tej pory, rozmiary takich działań. Ale tutaj może trafić kosa na kamień. I z taka nadzieją będę witać Nowy, 2011 rok. Bo państwo, które nie doprowadzi do wyjaśnienia tego dramatu, nie będzie państwem suwerennym.
Jednym jasnym promykiem jest niebywała praca niezależnych blogerów, ekspertów, matematyków, fizyków i lotników, którzy analizowali wszystkie dostępne informacje. I chociaż skazani na własną ocenę ich wiarygodności mogli wpaść w pułapkę zwykłych wrzutek, to rokują, że z chwilą ogłoszenia formalnych wniosków nie pozostawią społeczeństwa bez ich dogłębnej interpretacji.
W ramach walki o pamięć odbyła się potyczka o Krzyż przed Pałacem. Smutna potyczka. W której dopuszczano obrzydliwe zachowania wobec modlących się osób i relatywizowano każdą nieprawość przeciwników Krzyża i pamięci.
Jest jednak jedno zwycięstwo strony przeciwnej. Narodu. Który w dniach po 10 kwietnia pokazał, ze w momentach traumy potrafi być razem. Że nie udało się pozbawić go empatii. Wielkie zwycięstwo ducha narodu nad materią. I chcę wierzyć, że tego w narodzie władzy się nie uda zabić. Ba, że duch ten pozwoli nam jeszcze kiedyś zbudować szczęśliwą, wolną od krętaczy i cynicznych graczy, Polskę. Polskę realnej demokracji i prawa wolnego od nacisków politycznych.
Chińczycy mają swoje lata Tygrysa, Małpy, Świni… Póki co, jestem zmuszona ogłosić rok 2010 w Polsce Rokiem Miotły.
P.S.
Wszystkim czytelnikom niniejszego bloga życzę zdrowia, dobrych zdarzeń i woli walki o lepsze jutro w 2011 r.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/kulisy-dzialalnosci-drzewieckiego-jeszcze-nie-raz-,1,4094625,wiadomosc.htm
Inne tematy w dziale Polityka