1maud 1maud
2590
BLOG

Kiedy rozum cierpi od politycznej poprawności

1maud 1maud Polityka Obserwuj notkę 72

 

Wielu moich komentatorów niepodzielających mojego osądu otaczającej nas rzeczywistości w miejsce rzeczowych argumentów polemicznych wybiera użycie zarzutu „emerytka” czasami dodając postpezetpeerowska. Owe etykietki mają podważyć zasadność moich przemyśleń. Dla mnie to żywa kontynuacja akcji „zabierz babci dowód” oraz „nie będę z moich podatków utrzymywał nieudaczników” a równocześnie kolejny dowód na to, że wielu moich rodaków wybiera argumentację serwowaną przez mainstream nie próbując nawet przez chwilę samodzielnej refleksji nad tym co tak naprawdę kopiują w swojej ocenie.*
Miałam okazję na własnej skórze poczuć bata komunistycznej władzy. Ubeków nękających mojego Tatę, zamordyzm w kwestiach poglądowych. Widziałam durnych dyrektorów z partyjnego nadania, korupcję pod ochroną (centrala hz), kolesiostwo, przywileje władzy itp.
I właśnie dlatego mam punkt odniesienia do ocen tego, co widzę dzisiaj. A widzę nie tylko to samo ale często także tych samych ludzi i ich dzieci, które za czasów mojej młodości mieli start inny niż mnóstwo zdolnej młodzieży do zdobywania doświadczeń w zamkniętym dla nich świecie demokracji. Widziałam te różnice na bieżąco. Widziałam też skutki tych działań kiedy przeprowadzono pokojową transformację. Kiedy aktywiści PZPR przeobrażali się na moich oczach w rekinów kapitalistycznego rynku (pod hasłem: oni mają doświadczenie w zarządzaniu) a ich latorośle wekslowały zagraniczne stypendia i wzajemne powiązania opanowując zarówno kluczowe stanowiska w państwowym biznesie jak i media, niezbędne dla podtrzymania przekonania w społeczeństwie, że nie ma innej drogi do pokojowej transformacji.
Jaka rolę odegrał w tym wszystkim Adam Michnik i jego GW opisało wielu znawców tematu.
Dzisiaj mamy to, na co przyzwoliliśmy kiedyś. Płacimy za błędy wyborów, za poddanie się otumanieniu. I to jest powód główny i jedyny dlaczego tak bardzo walczę w każdym swoim wpisie o analizy faktów i ucieczkę od etykietek. Dlaczego uznaję potrzebę analizy pochodzenia każdego, którego postepowanie w sferze publicznej nosi znamiona szkodliwości dla społeczeństwa. Jak w przypadku uzasadnienia sędziego Tulei, czy przedziwnych związków prezydenta z WSI. Dopóki publiczna postawa kogokolwiek nie budzi wątpliwości co do intencji- niech sobie życiorysy trzymają w szafie. Ale nie wtedy gdy publicznie obligują nas swoją postawą do szukania uzasadnienia!
To już 6 rok rządów PO. Efekty widzimy. Horrendalny wzrost zadłużenia publicznego przy beztroskim nabijaniu kabzy przez koalicję rządząca. Kabzy własnej i kolesiów.
Co i rusz słyszymy o wysokości puli nagród dla swoich w czasie gdy społeczeństwu rzuca się hasło konieczności zaciskania pasa i cierpliwości w oczekiwaniu na przyszłe cuda. Pokazuje wspaniały rozkwit polskich dróg, zapowiada rewolucję w transporcie kolejowym za lat X, przygotowuje plany rozwoju na dziesięciolecia (Boni), zapowiada spadek bezrobocia już od kwietnia, nie wspominając tylko, że późną wiosna zawsze poziom nieco się obniżał..itp. Zawsze się znajdzie punkt odniesienia żeby pokazać jak pozytywnie się wszystko zmienia.
Polska od 1989 roku zmieniła się ogromnie. Krajobraz mamy zupełnie inny: inne domy, inne drogi, inne sklepy. Mamy też inne możliwości rozwoju. To wszystko prawda. Pamiętam jak w roku 1980 pojechaliśmy z naszą córeczką do Niemiec. Kiedy weszliśmy w którymś z supermarketów do działu szkolnego ona się rozpłakała. Uderzyło ja piękno …kolorowych zeszytów, długopisów, bogactwo kredek i piórników. Które były dostępne dla innych dzieci, ale nie dla niej.
Minęło 10 lat a cudeńka z supermarketu pojawiły się u nas. Z polskich dróg zginęły Trabanty, małe Fiaty. Luksusowymi samochodami (na miarę naszego Misia) jeździli kiedyś jedynie partyjni baronowie. W ich miejsce pojawiły się marki, które wcześniej można było oglądać wyjeżdżając za granicę. Bonzowie jak wcześniej zasiadają w najbardziej ekskluzywnych markach. Panowie z Zatoki Świń mieszkają w luksusowych kondominiach bądź willach. Ci, którzy wskutek ich działalności przez lata tracili zdrowie i życie oraz harowali na minimum życiowe- nadal zasiedlają wielką płytę. A ja mam –bo jestem katoliczką – bezwarunkowo wybaczyć i zaakceptować. Wybaczać –wybaczam. Nie chce ścinania głów- ale nie mogę zaakceptować rezygnacji z konsekwencji ich odpowiedzialności za całe zło jakie przez lata wyrządzali swoim rodakom. Nie można zwalniać z odpowiedzialności za zabijanie i okaleczanie. Ci, którzy tylko okradali na potęgę państwową kasę w przeszłości powinni zniknąć z każdej listy wyborczej.
A ja pamiętam (ta przeklęta pamięć PRL-u) i poznański czerwiec 1956 roku który miałam okazję osobiście jako dziecko oglądać. I marzec 1968,koszmar 1970 roku na Wybrzeżu …Pamiętam pobitych znajomych, przyjaciół w więzieniach. I widzę to, ze NIKT za ich traumę z tych bonzów nie zapłacił. Oni mieli i mają się świetnie.
Podczas gdy robotnicy Wybrzeża walczyli o godne życie, oni mieli wszystkiego w bród. Przez lata całe spora część ogłupionego społeczeństwa uważała ten stan rzeczy za normalny. Te konsumy milicyjne, te partyjne stołówki za grosik, te darmowe ośrodki wypoczynkowe i szpitale wyposażone lepiej niż dla pospólstwa na którym wiecznie żerowali. Bo władzy się należy, prawda? I skręca mnie dzisiaj ze złości kiedy ten sam błąd przyzwolenia widzę ze strony ogłupianych Polaków. Nepotyzm władzy to zjawisko powszechne a więc. Normalne. Wystarczy skojarzyć to z naturalną chęcią pomocy znajomym i rodzinie i „mamy głupka w saku”. Tego, że ta pomoc w znakomitej większości jest realizowana naszym kosztem – nie zauważy. Póki co.
To, że minister edukacji zatrudniona jest w prywatnej szkole wyższej, którą jej resort dofinansowuje- to wedle obowiązującej nomenklatury- zaradność. To, że szef pewnej partii finansuje się głównie z kredytów bankowych, różnych spółek oraz pożyczek od rodziny co aż na milę pachnie oszwabianiem rodzimego fiskusa (bo wymaga jednoznacznego wyjaśnienia) jest powszechnie akceptowane w przeciwieństwie do statusu innego szefa partii, któremu zarzuca się nieudacznictwo, bo nie doszedł do majątku zajmując się polityką.
Jestem karmiona pozytywnymi aspektami przystąpienia do UE i konieczności jak najszerszej integracji ze strefą euro mimo, ze komisarze owej UE coraz bardziej stanowczo ingerują w sposoby zarządzania majątkiem mojego kraju. A władza, która przełknęła zakaz pomocy stoczniom (padły jak wiemy) teraz zbiera cięgi za pomoc Lotowi. Pewnie i władza zdała sobie sprawę z implikacji ostatniej informacji o zawieszeniu dopłat do budowy dróg ponieważ przez ponad miesiąc udało się to utrzymać w tajemnicy. A jak się wydało to usłyszeliśmy, że już w marcu UE odwiesi. Chyba, żeby się zbiesiła bo przecież w zmowie cenowej brała udział GDDKiA, która jest zleceniodawcą wszystkich inwestycji drogowych.
I ja to widzę i nie potrafię się nie wściekać na to co się wokół dzieje. Na to marnotrawstwo, kombinacje kolesiów, nagrody i premie oraz odprawy dla menadżerów spółek SP, które uszczuplają chudziutką ponad miarę kasę budżetową. Nie mogę bezkrytycznie słuchać bajek, że CZD cienko przedzie z powodu złego zarządzania kiedy wiem, że głównym problemem są bieżące koszty kredytów z powodu narastającego długu, który wynika w głównej mierze z niedoszacowanych procedur oraz braku płatności za nadwykonania.
Nie mogę przejść do porządku dziennego, że zamiast o rosnącym bezrobociu, wzroście nakładów z tytułu różnych zobowiązań na rzecz samorządów jako jedynego remedium na pustki w budżecie mam słuchać debat na temat wyboru transseksualistki na marszałka mojego Sejmu. Dla mnie sprawa jest prosta: transseksualizm w całej Europie(poza Francją) jest traktowany jako zaburzenie psychiczne i gdyby się uprzeć można byłoby chyba na tej podstawie w ogóle oprotestować prawidłowość wybory do Sejmu Ryszarda vel Anny. Bo transseksualizm wiedzie do dużych huśtawek nastrojów. Jeśli już jestem skłonna te huśtawki uznać za niegroźne ze strony posła – o tyle na pewno nie chciałabym, aby pracami ustawodawczymi w Sejmie kierowała osoba o chwiejnych nastrojach. Już wolałabym Ptaśka…
Nie mogę nie pamiętać jak w okresach zmian na szczytach władzy za PRL każda następna ekipa obiecywała raj na ziemi, za błędy obarczając poprzedników. PO też się udawało to przez prawie 6 lat. To, że dzisiaj coraz więcej wrzutek wali w Tuska jest dla mnie niczym innym jak wrzutki z czasów gomułkowców ,moczarowców itp. Sufler zawsze był ten sam, tylko ekipy siłowe się zmieniały.
Więc nie mogę być ślepa i nie widzieć, ze trwa wojenka służb . To widać i słychać i czuć. Coraz częściej słyszymy o jakichś dziwnych ruchach na scenie politycznej. Zacznę od działań PSL i PJN. Ci ostatni chcą zaistnieć, a ci pierwsi nabrać wagi przed spodziewanymi przetasowaniami na scenie. To jakiś cyrk, zęby opozycja która głośno krytykuje rząd -zgadzała się z koalicjantem który ten rząd czynnie tworzy! Ten ruch czytam jako gierki.
Znad Tuska zdjęto parasol ochronny.   Znacznie bardziej niepokojące jest to co dzieje się w centrum poschetynowskim i na lewej stronie. Tu służbami pachnie na milę. Tajemnicą poliszynela jest przywiązanie do struktur byłych WSI ekipy Komorowskiego. Ostatnie ruchy to: W środę odbyło się spotkanie Janusza Palikota, Marka Siwca i Marka Belki. Było pierwszym w ramach ruchu Europa Plus, cichego zaplecza politycznego Bronisława Komorowskiego”. Prezes Narodowego Banku Polskiego i szef Rady Polityki Pieniężnej angażuje się w ruchy o charakterze politycznym! * I …cicho. Nikt nie śmie zapytać czy jest to zgodne z ustawą o NBP. Janina Paradowska zachwalająca w 2010 roku powołanie Belki słowami „Zaznaczyła, że wskazanie kandydatury Belki jest gestem marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego w celu odpartyjnienia państwa. Dodała, że polski złoty "nie ma barw partyjnych", powinien być "bezpieczny i stabilny".”- dzisiaj milczy jak trusia. Kruk krukowi przecież oka nie wykole. O ile Tusk postrzegany był jako zwolennik UE pod wodzą Merkel (z Rosją bratając się pośrednio) – o tyle ekipa Komorowskiego to zdecydowanie zwolennicy bezpośredniej współpracy z Rosją. Budowanie lewicowego zaplecza przez Siwca, Palikota (być może dołączy Kwaśniewski) może zredukować dżumę SLD proponując nam lewicową (neoliberalna) cholerę. Której patronować będzie dobrotliwy myśliwy, który zapomni szybko o korzeniach katolickich, a przypomnieć sobie może w przyszłej kadencji o sentymentach z okresu ścisłych związków z teściami.
Komorowski potrafi być konsekwentny- wykazał to wykorzystując Janusza Palikota w swojej kampanii prezydenckiej („Dawny Palikot zginął w samolocie pod Smoleńskiem” (na nosie miał okulary, żeby nie było wątpliwości, kogo przedrzeźnia) i przyjaźniąc się nadal mimo wojny wydanej przez tego „przyjaciela” Kościołowi katolickiemu.
O tym co działo się i dzieje po katastrofie smoleńskiej pisałam wielokrotnie. O stanie tzw. wymiaru sprawiedliwości także. To są bardzo niepokojące symptomy zagrażające wizji suwerennej i dostatniej Polski. Tej, w której przyjdzie żyć i działać naszym dzieciom i wnukom. W którym przyjdzie żyć także mnie i wielu emerytom, którzy z całym zaangażowaniem pracowali z nadzieją na spokojny byt na emeryturze.
Jeśli nadal społeczeństwo nie zacznie samodzielnie myśleć i oceniać – marnie to widzę. Nie z powodu braku optymizmu. To zwykły realizm
P.S.
Od wielu lat realizuję swoje marzenia wędrując co jakiś czas po świecie.. Zanim wyjeżdżam staram się poznać ich historię choćby w zarysach. Podczas wyjazdów staram się obserwować zwyczajne życie ludzi, rozmawiać z nimi na temat warunków życia. O bolączkach, zadowoleniu z życia i oczekiwaniach. Potrafię dostrzegać piękno nie w blichtrze luksusowych hoteli, ale w ludziach i przyrodzie. I cieszyć się z rzeczy najdrobniejszych. Więc nie mówcie mi, że potrafię oceniać życie z pozycji hipochondryka.
 
 
*W ocenie Palikota nowy "twór społeczny i polityczny" odegra dużą rolę w polskiej polityce.
1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (72)

Inne tematy w dziale Polityka