1maud 1maud
5047
BLOG

Niepublikowane dotychczas fakty. Brzydsza twarz Arabskiego

1maud 1maud Polityka Obserwuj notkę 42

Gdańsk –podobnie jak wiele miast w których mieszkamy przez wiele lat- jest na tyle mały, że ci którzy trafiają z jakichś powodów ciut wyżej niż na stanowisko przeciętnego referenta w urzędzie mogą liczyć się po osiągnięcia wyższego pułapu w swojej karierze z powszechnością rozmów na swój temat w kawiarenkach, cukierniach i podczas spotkań towarzyskich. 

Zawsze się znajdzie wspólny znajomy, ktoś z liceum, studiów, pracy czy działalności pro publico bono  który znał lub zna delikwenta i w odpowiednim momencie uraczy nas anegdotką z cudzego życia. Trudno w takiej sytuacji zachować zarówno anonimowość jak i ukryć pewne działania , które niekoniecznie bohater życzyłby sobie upubliczniać. Szczególnie może się to nie podobać w sytuacji w której osiąga się szczyty na których tzw. nieposzlakowana opinia staje się obligo.

 Tak jest w przypadku znanego Gdańszczanina, który popularność swoją zweryfikował w poparciu wyborczym w naszym regionie. Mimo że jego partia i jej szef uhonorowały go 2 miejscem na listach PO. Czy to jego współpraca z drukarnią Stella Maris , która zasłynęła głównie z procesu o machlojki finansowe, czy inne względy-nie wiem. Zaufania mieszkańców Gdańska nie zdołał zyskać i nie dostał się do Sejmu z tego drugiego miejsca na liście co jest ewenementem w historii wyborów. Być może niechęć Gdańszczan wynikała z tego ,że intuicyjnie wyczuwano jakiś fałsz kandydata.

 Skąd takie podejrzenia? Było tak ,że pan ów miał posadę która zależna była od decyzji politycznych. Na nieszczęście dla pana Tomasza w 2005 roku nastąpiła zmiana ekipy .Dotarły do niego informacje ,że kilku niechętnych mu decydentów doprowadzi do jego odwołania z pracy w Radio Gdańsk. Postanowił zadziałać jak na pełnego inicjatywy męża przystało. Wiedział podobnie -jak wiele osób w Trójmieście -o życzliwości śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego dla trudnych ludzkich spraw.  Zwrócił się więc do znanych sobie przyjaciół śp. Lecha Kaczyńskiego  z gorącą prośbą  o wsparcie umożliwiające mu pozostanie na stanowisku. Prośbę motywował swoją sytuacją : posiadał wielodzietną rodzinę .Utrata pracy mogła oznaczać dramat w jego przypadku. Kolejnym argumentem którego użył Arabski była zbieżność światopoglądowa z kanonami bliskimi panu Prezydentowi. Deklarował bliską współpracę.  Oczywiście pan prezydent nie pozostał obojętny wobec trudnej sytuacji człowieka.  

Po dwóch latach znowu nastąpiła zmiana ekipy i pan Tomasz awansował na szefa Kancelarii premiera Tuska. Sympatia Prezydenta stała się zbędna. A wręcz obciążająca.  Micha była pełna , a pamięć niedawnej serdeczności niezwykle słaba. Pan Tomasz był już wysoko. Tak wysoko ,że uznał iż może okazać swój prawdziwy stosunek do niedawnego dobroczyńcy. Szczególnie jeśli miało to podobać się aktualnemu mocodawcy, zabawiającego się w swoim gabinecie biciem po głowie podobizny (umocowanej na sprężynce )przedstawiającej prezydenta Kaczyńskiego . Głoszoną wcześniej żarliwie  lojalność wobec zasad –odstawił do lamusa.

Taką okazją była konieczność akceptacji zamówienia na samolot które wpłynęło z kancelarii Prezydenta Kaczyńskiego w związku z wyjazdem do Brukseli. Warto przypomnieć wypowiedzi Arabskiego z 2008 roku: „W żaden sposób nie ingerujemy w podróże zagraniczne pana prezydenta zarówno służbowe, jak i prywatne - podkreślił Arabski. Jak dodał, w tym przypadku - w naszej opinii - podróż pana prezydenta do Brukseli miałaby charakter prywatny. A kancelaria - zaznaczył - nie użycza samolotu na podróże prywatne.* Arabski swojej krucjaty przeciwko śp. Lechowi Kaczyńskiemu na samej odmowie nie skończył: pozwał później Kancelarię Prezydenta do sądu o zwrot pieniędzy za wyczarterowanie ma lot do Brukseli samolotu od LOT-u .

W 2011 roku ,po ujawnieniu wyników kontroli NIK w sprawie nieprawidłowości w organizacji lotu do Smoleńska Arabski przyznał „To była głupia rzecz, była to sytuacja, z której nie jestem dumy, zrobiłem to świadomie. Uważam, że wracanie do tej sprawy w kontekście Smoleńska jest dla mnie trudne, ale - tak jak mówię - wstydzę się tej decyzji - oświadczył Arabski.” Przyznał się, bo nie miał wyjścia po raporcie NIK. Jednak zaraz dodał ,że raport Millera lepiej o d NIK wyjaśni jego rolę w organizowaniu lotu z 10 kwietnia. Skąd ta pewność ? Wyjaśnił ją sam pan Tomasz „ (..) Dodał, że nie czytał raportu Millera, choć miał go w rękach.”

W 2013roku podczas przesłuchania przed Sejmową Komisja Spraw Zagranicznych zarówno sam Arabski jak i minister Sikorski powrócili do wersji oceny wydarzeń z 2008 roku : Arabski jako szef Kancelarii nie odpowiadał za organizację lotu z dnia 10 kwietnia 2010 r. To jest tupet niesłychany: zarówno wobec ustaleń NIK *** jak i przyznania się przez Arabskiego, ze to jego Kancelaria rozstrzygała o przydziałach samolotów dla Kancelarii Prezydenta. Taki stan prawny potwierdzają także dokumenty : „Koordynatorem nazywa Kancelarię Premiera zarówno instrukcja organizacji lotów o statusie HEAD (taki status miał lot do Smoleńska), jaki i kluczowe w tej sprawie porozumienie z 2004 r. między instytucjami uprawnionymi do korzystania z lotnictwa transportowego.”

Przyjaciele śp. Lecha Kaczyńskiego do których Arabski się zwrócił kiedyś o pomoc do dzisiaj nie mogą pojąć, jak można aż tak nisko upaść dla własnej kariery. Bo oni wierzyli w gorące zapewnienia o „wspólnocie idei” pana Arabskiego z wyznawanymi przez pana Prezydenta. Myśleli ,ze chociaż z innej opcji politycznej pan Tomasz jest prostu przyzwoitym człowiekiem. A ten okazał się w ich ocenie zwykłą świnią. Tak po prostu, po ludzku. Na tym mogę skończyć pierwszą relację.

Kiedy zastanawiałam się skąd się może brać taka skala tupetu u ludzi władzy przypomniała mi się inna relacja mojego znajomego. Też związana z Tomaszem Arabskim. Otóż po pewnym meczu doszło do rytualnego spotkania gdańskich działaczy Solidarności i NZS. I do ciekawej rozmowy o roli PO w niszczeniu praworządności państwa w skali Trójmiasta i kraju. Zapytany przez dawnego kolegę jak może w tym wszystkim brać udział ,bo przecież to się musi kiedyś skończyć i zostać rozliczone Arabski odpowiedział ,że na rozliczenia to ów kolega jest i reszta podobnie myśląca „są za ciency…”. *

A to już jest objaw poczucia bezkarności. Zdecydowanie groźniejszy od tupetu chociaż niewątpliwie z nim skorelowany.

 

*Oddaję sens rozmowy

http://janpinski.nowyekran.pl/post/50550,nik-arabski-bezprawnie-nie-dal-kaczynskiemu-samolotu

http://www.wprost.pl/ar/251532/Arabski-wstydze-sie-ze-kancelaria-premiera-odmowila-Lechowi-Kaczynskiemu-samolotu/

http://mypis.pl/aktualnosci/2713-nik-tomasz-arabski-bezpodstawnie-odmowil-prezydentowi-kaczynskiemu-samolotu

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Prezydentowi-odmowiono-rzadowego-samolotu-do-Brukseli,wid,10466677,wiadomosc.html?ticaid=110488&_ticrsn=3

http://www.rp.pl/artykul/804408.html

 

1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (42)

Inne tematy w dziale Polityka