1maud 1maud
2518
BLOG

Czy czeka nas w Nowym Roku wojna?

1maud 1maud Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 75

2014 rok kończymy wypowiedzeniem wojny lekarzom rodzinnym. Przynajmniej do tego namawia Polaków wprost minister zdrowia Arłukowicz nawołując do rezygnacji z opieki podstawowej u lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego odmawiających podpisania kontraktów na opiekę medyczną na rok 2015. Głównym argumentem mobilizującym do rewolty wobec PZ jest argument braku woli lekarzy do zlecania nam badań. Z kolei lekarze z PZ twierdzą o zakłamaniu ministra jako przyczynę odmowy podając brak gwarancji na finansowanie dodatkowych obciążeń wynikających z wprowadzenia pakietu onkologicznego. Kto tutaj ma rację? I dlaczego jak zwykle konsekwencje za wojny na górze ma ponosić pacjent?
     Kolejne reformy w służbie zdrowia miały przynieść chorym Polakom znaczącą poprawę dostępności i jakości usług(nowych technologii). Takie zapewnienie padały ust Ewy Kopacz, te same obietnice powtarza minister Arłukowicz. Zawsze jest zapewnienie o zabezpieczeniu na ten cel pieniędzy w systemie, a wysiłki ministerstwa skupione będą na uszczelnianiu systemu (przynajmniej takie padają deklaracje). Wprowadzano w tym celu kolejne procedury. Do których przepisy wykonawcze były wydawane z opóźnieniem, co skutkowało utrudnieniami i także dodatkowymi kosztami wdrażania. Efekty?  Szpitale nadal się zadłużają a kolejki pacjentów w dostępie do specjalistycznych procedur rosną.

Stawka kapitacyjna *dla lekarzy rodzinnych od wielu lat jest niezmieniona. Wynosi 96 zł na pacjenta. Lekarz może mieć maksymalnie 2750 pacjentów co oznacza przychód ze stawki w granicach 264 tys. rocznie. Z tego musi utrzymać administrację, lokal, samochód oraz zapłacić za zlecane badania dla pacjenta. Z wprowadzeniem pakietu onkologicznego nie wprowadzono rozporządzeń szczegółowych, co może grozić przychodniom lekarzy rodzinnych ponoszeniem kosztów dodatkowych badań zlecanych przez POZ. W dodatku prawo do wydawania „zielonych kart” jest uwarunkowane skutecznością trafnego rozpoznania choroby nowotworowej u 1 na 15 pacjentów. Nie określono czy 15 w przychodni czy na indywidualnego lekarza. Takich niejasności jest znacznie więcej. Obawy mają wszyscy lekarze jednak tylko PZ zdecydował się na ostrą walkę z ministerstwem o zabezpieczenie środków dla swoich lekarzy. Czy mają rację? Nie wiem, (chociaż wiele wskazuje na tak), ale mają na pewno podstawy do braku wiary w zapewnienia ministerstwa.
    Od lat namawiano lekarzy na przekształcenia własnościowe ZOZ. Powstały spółki – przychodnie działające na zasadach rynkowych. Także w zakresie działania zgodnie z interesem spółki wymaganym przez prawo. I w duchu tego prawa nie mogą podpisywać kontraktów na działanie grożące upadłością firmy. Ministerstwo i NFZ nie są wiarygodne. Pierwsze radośnie wprowadza niedopracowane i nieoszacowane zmiany w systemie funkcjonowania** drugie skwapliwie odmawia zapłat za procedury nieopisane dokładnie w rozporządzeniach pierwszego oraz za tzw. nadwykonania.*** Np. poznański szpital musiał wałczyć przed sądem z NFZ o uznanie leczenia chemioterapią za zabieg ratujący życie!” Sąd Okręgowy uznał, że NFZ musi zapłacić. Chemioterapię należy traktować jako procedurę ratującą życie, jak każdy inny przypadek wymagający natychmiastowej pomocy - uznał sąd. Fundusz zaskarżył wyrok domagając się odrzucenia pozwu.We wtorek (16 grudnia) sprawa trafiła do sądu apelacyjnego. Ten również uznał, że życie pacjentów walczących z rakiem jest ważniejsze od ustawowych definicji, a jeżeli definicja jest zbyt ciasna, to należy ją rozszerzyć. Jak podkreślił sędzia Piotr Górecki, zabieg chemioterapii musi się mieścić w pojęciu świadczeń ratujących życie, bo niewątpliwie jest takim zabiegiem. Sędzia nakazał NFZ zapłacić szpitalowi 13,5 mln złotych - za nadwykonania w 2010 roku.” Ten system jest bardzo chory. Wprowadzanie niedopracowanych, rewolucyjnych rozwiązań jest groźne nie tylko dla lekarzy. Zagraża bezpieczeństwu pacjentów.
   Dostęp do badań specjalistycznych (rezonans magnetyczny, tomokomputer czy wysoce specjalistyczne usg) jest dramatycznie zły. W Gdańsku na badanie MRI trzeba czekać w trybie pilnym 4 do 5 miesięcy, na normalny tryb pół roku! Kiedy dzwoniłam do NFZ z pytaniem, jakie są kryteria czasowe dla terminu Pilne usłyszałam zdumiewająca odpowiedź: to jest do uznania lekarza (wg jego możliwości) wykonującego badanie. Gdy zapytałam lekarza w przychodni przyjmującej zlecenie czy można liczyć na przyspieszenie terminu z powodu rezygnacji- padła odpowiedź: pierwszeństwo maja zawsze chorzy z kolejki onkologicznej. Badanie miał mieć 14 latek z powodu gwałtownych bólów głowy…W takiej sytuacji pozostaje tylko albo prywatne badanie (prawie od reki) lub… wizyta na SOR w szpitalu podczas ataku bólu i wymożenie na lekarzu badania MRI w trybie ratunkowym. System prowokuje do „naciągania”.
    Wprowadzenie „zielonej karty” będzie swoistym glejtem umożliwiającym szybkie badania przy podejrzeniu nowotworu. Czy pozostali chorzy których życie i zdrowie jest zagrożone z innych powodów mają teraz czekać jeszcze dłużej? Limit rozpoznania choroby u 1 osoby na 15 ma zapewne ograniczyć liczbę kart wydanych tylko z powodu woli przyspieszenia leczenia. Ale jeśli te badania wykażą np. krwiak mózgu – to ..zielona karta jest naciągnięciem?
Profilaktyka i tryb szybkiej ścieżki rozpoznania chorób nowotworowych jest niezwykle ważny i mimo pozornie zwiększonych nakładów na badania w dłuższej perspektywie przynosi systemowi oszczędności. Podobnie się rzecz ma z innymi chorobami, które rozpoznane i leczone w zarodku są i tańsze dla systemu i skuteczniejsze dla pacjenta. Wydaje się, że „zielona karta” –wynik pomysłu zainicjowanego przez prof. Jassema nie budziłby ani wątpliwości ani oporów gdyby był rzetelnie dopracowany pod względem ekonomicznym a także skompilowany z innymi zmianami w systemie gwarantującymi nie pogorszenie dostępu do usług dla pacjentów nieonkologicznych.

Wzywanie do wojny z lekarzami z Porozumienia Zielonogórskiego to nic innego panie ministrze Arłukowicz jak operacja na pacjencie bez znieczulenia. Pan zamiast znieczulać wali obuchem w łeb. I pacjenta i operatora.
Wszystkim zdrowym i chorym, wierzącym wprost i wierzącym inaczej – po prostu Wszystkim życzę Dobrego Nowego Roku ,spełnienia marzeń ,zdrowia i szczęścia. Niech łaska Boża będzie z Wami… .Nawet jeśli Jej nie widzicie.

       *Stawki kapitacyjne w podstawowej opiece zdrowotnej są zróżnicowane ze względu na grupy wiekowe, z uwzględnieniem wskaźnika demograficznego. Dzieci i osoby starsze mają zwiększoną stawkę kapitacyjną o określone wskaźniki ze względu na większą zachorowalność w tym wieku, większe zapotrzebowanie na badania diagnostyczne oraz na częstsze wizyty u lekarza rodzinnego. Lekarz podstawowej opieki zdrowotnej otrzymuje roczną stawkę kapitacyjną na jednego pacjenta zapisanego do tego lekarza. Lekarz musi z niej pokryć również koszty zleconych przez siebie badań.W przypadku lekarzy specjalistów koszty badań przez nich zleconych wliczone są w cenę porady, za którą płaci NFZ. Najdroższe badania, takie jak tomografia komputerowa czy rezonans magnetyczny, są odrębnie kontraktowane przez fundusz i nie wchodzą w cenę porady.Podstawa prawna- Ustawa z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz.U. nr 210, poz. 2135 z późn. zm.) - wersja obowiązująca do 30.09.2006 r.- Ustawa z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz.U. nr 210, poz. 2135 z późn. zm.) - wersja obowiązująca od 01.10.2006 r., tekst uwzględnia zmiany z Dziennika Ustaw nr 104 z 2006 r..

** ostatni raport NIK

*** http://www.tvn24.pl/wideo/z-anteny/balicki-nfz-nie-placi-za-nadwykonania,584663.html?playlist_id=18055

http://www.rynekzdrowia.pl/Prawo/Sad-Apelacyjny-chemioterapia-jest-zabiegiem-ratujacym-zycie,147455,2.html

1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (75)

Inne tematy w dziale Rozmaitości