1maud 1maud
3612
BLOG

Jak korniki rozum zżerają

1maud 1maud Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 212

 Znajomi.  Mam ich wielu. Pojawili się w moim życiu w przeróżnych okolicznościach. Biznesowych, towarzyskich, okazjonalnych, środowiskowych. Wśród nich są przyjaciele, bliżsi i dalsi znajomi. Z niektórymi łączą nas wspomnienia wspólnych działań na rzecz innych, na rzecz wspólnego dobra jakiejś grupy. Oraz pamięć dobrych i mniej dobrych doświadczeń z tych działań. 
   Zastanawiałam się kiedyś nad wspólnym mianownikiem określającym relacje z tymi, którzy stanowią zbiór „naszych znajomych „. Trudno znaleźć wspólny mianownik dla wielkiej grupy ludzi o zróżnicowanych statusach materialnych, zawodowych, rodzinnych, wyznaniowych, poglądowych itp. Jedynym wyznacznikiem zawsze było dla mnie to, na kogo z tej grupy mogę liczyć w sytuacji, gdy pojawi się pilna potrzeba wspólnego, konkretnie określonego działania. I doszłam do wniosku, że gromadząc wielką grupę moich znajomych wokół celu- mogę liczyć w wyłonionych tematycznie podgrupach – na skutecznie realizujących postawione cele - ludzi o …zróżnicowanych poglądach polityczno-wyznaniowych, światopoglądowych itp. 

Gdybym jednak spróbowała gromadzić ich wokół spraw wyznaniowo - politycznych, skład owych grup byłby zupełnie inny. I często mniej skuteczny w działaniu. Bo nad pragmatycznymi celami do osiągnięcia wisiałby miecz Damoklesa. Poglądów niby wspólnych, co do zasady, a jakże różnych, co do rozumienia tych zasad.
    W ramach wakacyjnych wyjazdów i spotkań z rodziną nie obyło się bez rozmów na tematy polityczne. Na dworze było dość chłodno jak na lipiec. Za to atmosfera i dyskusje na temat oceny ulicznych protestów w „obronie demokracji „ było wręcz tropikalna.
       A co było dla mnie najbardziej bulwersujące: argumenty merytoryczne odbijały się od niektórych moich rozmówców jak piłeczka od ściany do squasha. Żeby było jasne: moje zdanie na temat ostatnio organizowanych protestów organizowanych pod hasłami ”w obronie mediów, „w obronie dyskryminowanych funkcjonariuszy SB” „ w obronie sądów” są takie: każdy może protestować w dowolnej sprawie (to rezultat funkcjonującej demokracji). Protest powinien opierać się jednak na realnych przesłankach. Jednoznacznie określonych.  A nie być jedynie wynikiem umiejętnie spreparowanej z chwytliwych haseł „papce” dezinformacyjnej. O celowości protestu i jego naturalnym, samoistnym charakterze – musi decydować argumentacja protestujących. Ich rozumienie celowości sprzeciwu. A nie być tylko odbiciem papki spreparowanej w celu realizacji czyjegoś interesu.
  W trakcie tych rozmów gorących pojawił się dla mnie zdumiewający argument – nowy autorytet. Otóż usłyszałam, że są nim „nasi znajomi”. Podzielający ostro sformułowane i jednoznaczne poglądy na bieżące wydarzenia.  Dyskusja zamarła. Bo dla mnie oznaczała brak woli rozmowy o faktach. Ucieczkę do przygotowanych okopów, a wtedy zamiast faktów używamy słów –broni, zaserwowanej nam przez ulubionego dostawcę. I głuchniemy na prawdę.

Bardzo trafnie opisał zjawisko otępienia na fakty Eryk Mistewicz. https://wszystkoconajwazniejsze.pl/eryk-mistewicz-tylko-prawda-jest-wazna/ Zakończę notkę odpowiedzą na jego artykuł.·      Internet to albo źródło życiodajne, albo zabójca prawdy. I nie ma łatwego rozwiązania jak trafić w punkt. Co do chaosu i doborze argumentów- 100% zgody. Zabrakło mi w tych rozważaniach jednego elementu. Który wydaje mi się być jednym z mocniejszych deficytów. Oprócz braku rzetelnej, suchej informacji (pozbawionej nacieku oceny) - chorujemy na akceptację totalnego braku odpowiedzialności. Za słowa i czyny. Bez próby znalezienia mechanizmu, który tę odpowiedzialność przywróci- nie damy rady zbudować żadnego mostu. Bo zawsze mamy pod ręką tzw. dyżurne autorytety- Dobór, których jest na pstrykniecie palcem. A te autorytety nie siadają do stołu i nie rozmawiają o faktach tylko o swoich przekonaniach -bez woli konsensusu. Wynikającego z odpowiedzialności za rolę, jaką przyszło im pełnić. Jaskrawym tego przykładem jest głośny spór o Białowieżę. Z jednej strony leśnicy –praktycy i popierający ich naukowcy z IL, z drugiej rzesza naukowców związanych z ekologią. Oni produkują broń Czas post-prawdy i gotowych kalek zachowań to nic innego chyba jak wynik odejścia od odpowiedzialności. Szeroko pojętej. Obie strony sporu,jako czołowy argument podają: chcemy bronić siedlisk w Białowieży. Każda ze stron na swój sposób. Cel jest jeden-, ale walkę na argumenty przy stole zastąpiło rozdanie broni maluczkim.   A skąd podłoże dla tej choroby braku odpowiedzialności? Z wygody odbiorców i –najczęściej- z partykularnych interesów grup. Biznesu, polityki itp. Tu wiodącą rolę odgrywają media. Wszelkiego rodzaju. Nie jest to nowe zjawisko – zawsze media były czyjąś tubą. Dzisiaj ta rola urosła do monstrualnych wymiarów. Brak czasu, wygoda w przyswajaniu „czerwonych pasków” i chwytliwych tytułów, niemających potem nic wspólnego z serwowaną treścią. Media zyskały niezwykłego sprzymierzeńca- odbiorcy są w ciągłym niedoczasie… Równocześnie kasę zbijają ci, którzy uczą jak manipulować masami. Od szkół uczących zasad skutecznej reklamy, poprzez różne szkoły nauczające techniki medialnej (kasa, misiu, kasa), wizerunku medialnego itp. Od roli prawdy i odpowiedzialności społecznej specjalistów próżno szukać. Informacja stała się po prostu jeszcze jednym towarem w masie innych. A ci, którzy nam ją sprzedają- sieciowymi supermarketami. Odbiorca zaś został wyedukowany do czytania „naklejek” i odwiedzania swoich ulubionych dostawców.   Oni zaś swoją odpowiedzialność ograniczają do interesu innych. Bezkarnie.
Dopóki będzie trwało społeczne przyzwolenie na „róbta co chceta”- prawda będzie coraz bardziej deficytowa. Autorytetami zaś będą dowolnie dobrani dostawcy, przemielonej na obraz i podobieństwo ich interesów- informacji. Prostych rozwiązań problemu nie ma. Kluczami wydają się być: prawda +czysta informacja(fakt) +odpowiedzialność.

1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo