1maud 1maud
1796
BLOG

Śmierć, nieprzewidywalny złodziej życia

1maud 1maud Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 165

Jestem prochem zamkniętym w ścianach glinianego garnka.

Żyłem, myślałem jeszcze wczoraj. Nie doczekałem poranku.


Wielu z nas doznało straty. Zmarł ktoś z rodziny, przyjaciół, sąsiadów. Z przyczyn chorobowych, w nieszczęśliwym wypadku, z powodu kataklizmu. Zdarzają się jednak straty spowodowane złem tkwiącym w ludziach. To zabójstwa. Dla zysku, z powodu urażonego ego, rozrachunków, z powodu szaleństwa sprawcy.

    Kiedy nadchodzi śmierć drugiego człowieku, w naturalny sposób rodzi się w nas empatia dla rodzin, wszystkich bliskich Zmarłego. Myślimy o bólu tych, którzy pozostali. Rodzi się złość na los, na niemoc ratunku. Gdy słyszymy o zabójstwie szukamy sprawcy i oczekujemy jego ukarania.

To, co wydarzyło się 13 stycznia 2019 roku w Gdańsku spowodowało wybuch dodatkowych uczuć; szok i niedowierzanie.

Śmierć i złodziej nadchodzą cicho, najczęściej przez zaskoczenie. Czasami są świadkowie zbrodni w afekcie. Ale tym razem zabójca dokonał mordu w świetle jupiterów i laserów symbolizujących światełko do nieba. Wysyłane na zakończenie zbiórki pieniędzy przez wolontariuszy Orkiestry Świątecznej Pomocy. Najczęściej dzieci i młodzież. To oni, wraz ze swoimi rodzinami byli świadkami zbrodni na Prezydencie Miasta Gdańska, Pawle Adamowiczu.

Mord widziały tysiące ludzi naocznie, a miliony, za pośrednictwem mediów i filmów, nakręconych podczas tego wydarzenia. Sprawca tryumfalnie demonstrował narzędzie zbrodni, ujawnił jak się nazywa i podał rzekomą przyczynę swojego czynu. Ta demonstracja nosi znamiona chęci zaznania rozpoznawalności. Za cenę bestialskiego mordu.

  Piszę rzekomą, ponieważ dla zbrodni nie ma żadnej, racjonalnej przyczyny. Ona może być tylko objawem zła, tkwiącego w człowieku. Czasem szaleństwa, uniemożliwiającego rozeznanie czynu.

Mieszkańcy Gdańska są w szoku. Podobnie czują się zapewne wszyscy, którzy dowiedzieli się lub zobaczyli w mediach to straszliwe wydarzenie.

    Ulice mojego miasta zamarły. Mało kto spał tej nocy, w której lekarze UCK w Gdańsku walczyli heroicznie o uratowanie życia śp. Pawła Adamowicza. Ci, którzy zdawali sobie sprawę z tego jak krucha jest nić życia Prezydenta mieli nadzieję, że zdążą pożegnać się z Nim żona i córki. Nie zdołały. Mimo, że czekał na nie rządowy samolot, żeby natychmiast zabrać je do Gdańsku, kiedy pojawią się na lotnisku w Londynie, przez który wracały z pobytu USA. · Śp. Paweł Adamowicz był Prezydentem Gdańska już 6 kadencję. Miał swoich zwolenników i przeciwników. Ale wolą większości był Prezydentem miasta, Mojego ukochanego Gdańska. Od ponad dwudziestu lat rządził miastem. Spotykaliśmy Go na ulicach, przy okazji różnych wydarzeń.· Był mężem i Ojcem. Był człowiekiem, któremu bestialsko odebrano życie.

   W Gdańsku trwa żałoba. Jej rozmiar wyrazili wczorajszy uczestnicy milczącego zebrania się w okolicach potwornego zdarzenia. Ulica Długa, okoliczne ulice i sam Długi Targ były wypełnione po brzegi. Obok siebie stanęli wyborcy wszystkich kandydatów na Prezydenta Gdańska, z niedawnych wyborów. W nikim nie może być zgody na bestialstwo wobec drugiej istoty.

Rodzinie śp. Pawła Adamowicza składam wyrazy współczucia. Niech dobry Bóg da Wam ukojenie w Waszym bólu.


1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo