Czytam rozmaite wpisy korona sceptyków, a ostatnio szczepionko sceptyków a nawet szczepionko katastrofistów. To, co się rzuca w oczy, to, że owe obawy i teorie powstają w umysłach ludzi inteligentnych. Poszukujących rozmaitych wytłumaczeń. Nicujących ową epidemie na wiele sposobów. Owe umysły produkują tysiące hipotez. Od najbardziej spektakularnych, aż po konstatacje, że epidemii nie ma. Jest tylko jakaś tam grypka. Przyznaje owe myślenie wciąga, nawet jest na swój sposób - seksy. Wynika z tego, że dobrze jest mieć jakąś teorie i teorię tą ogłosić miastu i światu.
Jednakże z drugiej strony, to co może być zaletą, paradoksalnie staje się wadą. Umysł inteligentny, właśnie przez to, że jest inteligentny nie zrozumie prostych faktów. Taki umył, obchodzi bokiem, pytanie, ile to 1 plus 1, zaś woli, a nawet czuje jakiś pociąg, aby poruszać się strefie liczb kosmicznych. Gdy tym czasem, jest w sadzie i ma zerwać 2 jabłka. Ani mniej ani więcej. Tylko 2 jabłka. ( Powiedzmy jedno dla siebie i jedno dla Ewy)
Filozofia. A szczególnie filozofia poznania już dawno zauważyła ten paradoks umysłu. I nazwała go - Brzytwą Ockhama. Czyli mówiąc inaczej Nasz umysł ma taką właściwość, że „ mnoży byty ponad potrzebę”
Ta myśl Ockhama, owe zalecenie dotyczy powściągliwość poznawczej, z pewnością była szczególnie aktualna w jego czasach. Czasach rozdętej religijnej scholastyki, kiedy to zastanawiano się, ba nawet lubowało się, w rozważaniach, ile to diabłów zmieści się na ostrzu szpilki. Może 1000? Zaś byli tacy, co mogli życie poświęcić, aby tylko udowodnić tezę, że na tym ostrzu zmieści się jeszcze jeden diabełek.
Czy współczesne czasy, czasy epidemii, także nie obrastają w ową epidemiologiczną scholastyką? Zapewne tak. I tak jak, ze zdziwieniem, a nawet z rozbawieniem czytamy teksy XIX w. sceptyków dotyczących szczepienia na ospę prawdziwą w Anglii. Tak, i za kilkadziesiąt lat, następne pokolenia, z uśmiechem będą czytały teksty naszych korona sceptyków. Czy też antyszczepionkowców. Tak jak z rozbawieniem czyta się archiwalne teksty, o tym, że mężczyznom zaszczepionym na ospę prawdziwą wyrosną krowie ogony. A kobietom wymiona. Ponieważ wówczas, w XIX w. - ową szczepionkę nazywano" krowianką"
Tak już nawet dziś, pojawiają się komiczne teksty, że długimi szpatułkami do pobrania wymazów przebija się ( zapewne celowo) przegrody nosowo – mózgowe.
Kto przebija? Cykliści? Żydzi? Prezesi największych firm farmaceutycznych? Instruktorzy narciarstwa? Och... Jakże pociągające intelektualnie są owe hipotezy. A tym bardziej jak mają podtekst polityczny.
Takie jest życie. Pełne pytań. A jeszcze więcej odpowiedzi. Szczególnie w czasach epidemii. Czasami więc dobrze rano wstać i się ogolić. Najlepiej brzytwa Ockhama. Dziś rano, przy właśnie takim goleniu, uświadomiłem sobie kilka liczb. Kilka prostych liczb. Można powiedzieć, to były te 2 jabłuszka z mojego sadu...
W trakcie 2 Wojny Światowej zginęło: 5,6 – 5,8 mln Polaków ( źródło IPN)
Wojna trwała ok 5 lat. Czyli 5x365 / 366 = plus minus 1830 dni.
Ilu Polaków ginęło każdego dnia wojny?
Powiedzmy 5, 8 mln / 1830 dni = 3169 ( statystycznie)
W ciągu każdego dnia, 2 wojny światowej, ginęło 3169 Polaków.
W ostatnich dniach, komunikaty MZ o liczbie zakażeń, przekazują także dane dot. Liczby zgonów. I te dane oscylują wokół 300 – 500 zgonów dziennie związane wprost lub pośrednio z k-wirusem.
To dużo czy mało? Dla mnie to przerażająco dużo. Nie ma wojny, nie ma niemieckich faszystów, nie ma obozów, łapanek, nie ma Czerwonej Armii niosącej nam „wyzwolenie” , a i tak, z powodu k- wirusa dziennie umiera aż tylu ludzi.
Prawie 1/ 10 lub więcej, dziennie, w porównaniu z ofiarami 2 WŚ.
Wnioski... Wnioski proszę wyciągnąć sobie samemu. I zanim cokolwiek napiszemy w sprawie wirusa i szczepionek, jeszcze raz, bardzo proszę dobrze się ogolić.
P.S. Tą notkę szczególnie dedykuje blogerowi Waldemarowi Żyszkiewiczowi, a także blogerowi podpisującemu się © kelkeszos
