kierownik karuzeli kierownik karuzeli
1200
BLOG

Mega kumulacja dla Lecha Wałęsy

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

Lechu… Pewnie  zauważyłeś,  że z różnych stron sporu politycznego  rozlegają się głosy - ACH, GDYBY LECH WAŁĘSA PRZYZNAŁ SIĘ DO WSPÓŁPRACY Z  SB,  TO  WTEDY WSZYSTKO  BYŁOBY MU WYBACZONE. Pomyśl,  ta  oferta  jest  wciąż  aktualna?  Najpewniej wyszkolono  cię  w duchu, że w żadnym wypadku, nie możesz przyznać się do tego, że byłeś tajnym współpracownikiem  tej czy innej służby.  Nigdy, i w żadnej okoliczności.  Złapią się za rękę, to mów -  Ta ręka nie jest moją ręką  -  Patrz im w oczy  i kłam.  Śmiało.  Z Matką Boską  w klapie.  Z palcami na krzyżu.  Nie wiem jednak, czy ta metoda szkolenia  i  zaparcia się wszystkiego  jest korzystna dla ciebie. Lechu, tej metody nauczyli ciebie,  ludzie,  którzy tak naprawdę nie znają duszy polskiej.  Jej zakamarków i  tajemnic.  Wyszkolony zostałeś przez  pseudo  Polaków. Polacy, jako naród chrześcijański mają  słabość do wszelkich metamorfoz i wybaczania.   Do przejścia,  pomiędzy tym co ciemne,  do tego co jasne.  Szaweł spada         z konia u bram Damaszku i oto mamy św. Pawła.  I to jest dobre i piękne.   To  p r z e j ś c i e  z  jednego świata do drugiego.  Służby,  które cię skłoniły do współpracy,  tego  nie rozumiały. To było obce ich kulturze.  Czytały Marksa  a nie Sienkiewicza. Tylko popatrz … Kmicic przeciera oczy  i widzi, że  Radziwiłł  to  taki szwedzki  ubek , więc zostaje  Babiniczem i broni Częstochowy.  A więc Lechu, przesyłam ci radę,  wartą  tyle, ile główna wygrana w loterii z  tego, i z tamtego świata.  Bądź jak św. Paweł, bądź jak Babinicz, oświadcz  a najlepiej dokonaj uroczystej przysięgi niczym Tadeusz  Kościuszko - Tak byłem  TW Bolek.  Najlepiej zrób to na manifestacji KODu,  w rocznice  sierpnia.  -  Powiedz całemu narodowi -  Bolek to ja! Kłamałem     i donosiłem na kolegów. Nie miałem  szczęścia w totka, ale za to  wylosowałem szczęśliwy  los w  roku 1970,  w siedzibie Milicji Ludowej.  Przed 1980 rokiem znowu podjąłem współprace,  i jako agent wpływu przewodziłem Solidarności. 

  Pewnie myślisz, że Polacy jak  te kruki i wrony rzuca się na ciebie i rozdziobią.  Otóż nie.  Tak naprawdę, dopiero wtedy  ciebie  pokochają   i  zostaniesz naszym bohaterem. Polacy, a może także inne narody, nie szukają   piękna i moralności  w stanie czystym i niewzruszonym. Nigdy     taki idealny imperatyw nam nie smakował. Po prostu, był niepojęty.    Zbyt daleki. Nie przekonywał  naszej  duszy. Zawsze szukaliśmy jakieś skazy, dwuznaczności, i dopiero wtedy ustawialiśmy bohaterów na cokoły.   Na pomnikach nie chcemy mieć aniołów,  ale ludzi z krwi i kości.  Za tym tęsknimy i tego po tobie oczekujemy.  Oczywiście,  w pierwszej chwili,  większość  z nas krzyknie  z oburzenia.  Obrzuci  cie błotem. Wywiezie na taczce. Lecz po kilku  tygodniach, zacznie się  ogólnopolski program wybaczenia  Lechowi.  Czeka na takie  oświadczenie  cały  zastęp  dziennikarzy.  Ubogaconych humanistycznie i wyszkolonych dialektycznie,  aby zrozumieć Twoje powikłane i tragiczne życie. 

Lechu:  

     Byłeś młody i głupi.  Tak samo jak każdy z nas był młody i głupi.  I  każdy z  nas, z bólem serca, przypomina sobie  grzeszki młodości. To ważny trop.  Pójdziemy więc  razem  tą  drogą  z pełnym zrozumieniem.  Nie miałeś mieszkania.  Żona  w ciąży,  wiec musiałeś.  Musiałeś Lechu.  I zrobiłeś to.       I to jest mądre i słuszne, bo takie jest życie. W latach 80 – tych ubiegłego wieku, w Polsce było 90 000  tajnych współpracowników  SB;  czyli 0, 2% naszego  społeczeństwa miała  swoje teczki pracy.  Mniej lub bardziej pękate.  A reszta, to znaczy  99, 98%  nie miała takich teczek.  Może to było złe?  Antyspołeczne.  Może wszyscy,  pomijając  dzieci i oseski, powinni mieć takie teczki?  I pracować dla dobra ludowej ojczyzny, a zarazem szukać swojego miejsca w życiu.  Tak jak ty.  Zaczynałeś swoje dorosłe życie w kraju, gdzie goła pensja nie wystarczała do przeżycia.  Jedni kombinowali  węgiel, mięso, cement, papier toaletowy, a ty miałeś do zaoferowania tylko kilka nazwisk.  Bo przecież nie miałeś w nadmiarze papieru toaletowego ani cementu.  Ty - prosty robotnik  ze wsi, miałeś to, co miałeś.  Garść informacji.  Kto z kim,  i dlaczego? Tylko tyle…  Lechu dziś wystarczy jak zapłaczesz nad  losem tych ludzi, przeprosisz ich.  A Polacy… to  taki naród, że pokochają  cię i wybaczą.  Tak, będziesz Bolkiem, ale naszym Bolkiem.  Bolkiem  Odnowicielem. Staniesz na czele KODu i poprowadzisz naród ku odnowie moralnej.  

    Po drugie,  może i manipulowałeś  NZZ  Solidarność. Realizowałeś wskazówki Kiszczaka, ale przecież robiłeś to dla dobra Związku Zawodowego.  Polacy w swojej masie, zwykle obojętni są na sprawy polityczne.  Można dowoli dokręcić im śrubę.  A oni  nic, zero, dalej będą zadowoleni, że z kranu leci ciepła woda,  lecz do czasu, nagle ogarnia ich szaleństwo.  Pojawiają się wtedy  rewolucjoniści  z nikąd.  Błędne recepty,  i  właśnie  wtedy  potrzebni są tacy przywódcy jak  ty.  Pragmatyczni.   Ludzie umiaru i kompromisu.  Pokorni i skromni.  Co prawda, podczas internowania w Arłamowie nieco zaszalałeś.  I tak, przez 11 miesięcy, jak obliczyli nieprzyjaźni ci  ludzie, wypiłeś:  Spirytusu - 2 but.,  wódki - 289 but., wina - 158 but, winiaku - 59 but., szampana ( pewnie radzieckiego )        - 238 but,  piwa - 1115 but.  Popatrz, nowy reżim, chce  usunąć ciebie  z podręczników, wymazać  z naszej pamięci.   A może w podręczniku historii powinno być  dokładnie wyliczone, te wszystkie buteleczki i trunki? Niech młodzi wiedzą,  że życie nie jest proste, że życie to nie przelewki.  Lecz ile byś nie wypił  i nie zjadł,  świadczy to o  Twojej  silnej głowie i sprycie.            I  takiego właśnie,  przy – wódcy   Polacy potrzebują.  Pokazałeś więc swoją nieokiełznaną  naturę i apetyt  na życie, i bardzo dobrze, nikt nie jest ze spiżu.  Na szczęście wtedy – w  Arłamowie  -  ogarnąłeś się, i napisałeś list    do swojego mentora generała Jaruzelskie, podpisując  się „ KAPRAL”    Było to  skromne a zarazem genialne posuniecie wyprzedzające epokę.  Czasy w jakich żyłeś.  Dziś  nie potrzeba nam generałów, ani prezesów z Nowogrodzkiej,  ale ludzi  takich jak ty. Kaprali naszego życia codziennego.  Ludzi z  silną głową, trzeźwo  stąpających po ziemi. Ta prawda zrozumiała jest każdemu  mieszkańcy  naszego kraju.  Wystarczy nam,  że w szkole mamy romantyków, na ulicy  zaś  chcemy ciebie. Na czele KODu, a może niedługo na  cokole. Kaprala Wałęsę a nie profesora Kaczyńskiego.  

    Potem, jako Prezydent musiałeś bronić lewej nogi.  Musiałeś, chociaż      tak naprawdę nie chciałeś.  Pragnąłeś na prawą nóżkę, ale ci już nie dano. Szantażowano  cię,  zmuszano, wyciągano na ciebie rozmaite papiery.   Raz się przyznałeś do trzech czy czterech podpisów.  Potem się wycofałeś. Nie wiem, czy dobrze zrobiłeś,  ale widać, że się szamotałeś w tej swojej tragicznej pułapce, niczym bohater  Sofoklesa.  I brnąłeś dalej w jakieś rozpaczy, zwątpieniu, aż  przyszedł nowy  zmiennik.  Aleksander III Kwaśniewski.  Nowy samodzierżawca  Polski, ale wtedy nie miałeś już sił    na nic. Został ci inno złoty róg. Zagrałeś, lecz nikt cię już  nie chciał słuchać. 

   Więc teraz, teraz, kiedy Twoje życie zmierza ku finałowi musisz powiedzieć  prawdę.  Bo  może  jest tak, że prawda wcale nie wyzwala, ale tak, że prawda się opłaca. I to lepiej niż wygrana w Totka. Lechu, kochany.  Prawda w Polsce, Twoja prawda, to jak mega kumulacja. 


Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka