kierownik karuzeli kierownik karuzeli
3013
BLOG

Bajka o Marszu Niepodległości. Inteligencja a naród?

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Marsz Niepodległości Obserwuj temat Obserwuj notkę 94

 

Bloger Piotr Piętak, w jednej ze swoich ostatnich notek „ Brawo TVP. Brawo Pospieszalski”  – przeprosił za swoje medialne kłamstwo dotyczące informacji jakby podczas Marszu Niepodległości pojawił się transparent z napisem     „Módlmy się za islamski Holocaust” Sprawa wydaje się więc zakończona, takiego transparentu nie było. Niemniej interesuje mnie pewien aspekt sprawy, a mianowicie, dlaczego tak łatwo Piotr Piętak uwierzył w to kłamstwo? Mógł przecież nie uwierzyć, mógł pomyśleć, nie, to nie możliwe, nikt z moich braci Polaków nie chce zamykać Islamistów do obozów koncentracyjnych, a potem puszczać ich z dymem. To nie możliwe … Ponieważ my, my naród polski, jak żaden inny naród na świecie, może poza narodem rosyjskim, nie poniósł tyle ofiar z rąk niemieckich nazistów. Jednakże nie … Stało się inaczej. Piotr Piętak natychmiast przeczytał i uwierzył.  Uwierzył i skłamał. Na szczęście przeprosił. Ale gdyby jeszcze był to incydent, jakiś margines, ale takich ludzi jak pan Piętak jest bardzo wielu. Określających siebie, jako intelektualistów, przyznających sobie prawo oceny sytuacji społecznej i politycznej w Polsce. Nazywających Marsz Niepodległości marszem rasistów czy faszystów. Używających w swoich ocenach dużego kwantyfikatora.

Zastanawiam się skąd taki wielki rozdźwięk pomiędzy polskim narodem a polskim inteligentem? No, może nie każdym, bo zaraz i ja wpadnę w pułapkę pośpiesznego uogólnienia. Ale z pewnością bardzo wielu jest takich, którzy widzą Marsz Niepodległości, jako marsz faszystów.  A nawet gdyby, załóżmy taką ewentualność, że na 60 000 tyś maszerujących, połowa z nich to faszyści, to przecież zawsze można powiedzieć, że mimo wszystko, ta druga połowa, to patrioci. Polacy maszerujący, aby uczcić 99 rocznice uzyskania niepodległości. Jednakże tak się nie dzieje,  te osoby widzą tylko to co brzydkie i krępujące.     To, za co rzeczywiście można się wstydzić.  Patrz, przypadek Piotra Piętaka, który tak łatwo widzi, to co złe. A nawet jak nie widzi, to i tak łatwo w to uwierzy. Skąd więc ta przepaść, ten rów? Kiedy powstał i czy kiedykolwiek da się go zasypać?

Przykład z naszego życia powszedniego. Prościutki  jak z elementarza.  Jest tata mama i dziecko. I gdy dziecko coś przeskrobie, a nawet, nie daj Boże okaże się złodziejaszkiem, to matka nigdy nie powie – Mój syn jest złodziejem - raczej powie, a nawet skłamie - To było tylko parę złotych, że to pożyczka, nieporozumienie - A ojciec nic nie powiem. A brudy z synem złodziejaszkiem będzie prał w domu. Tak już jest, że matka i ojciec bronią swojego dziecka, nawet wbrew oczywistym faktom.  To jest zew krwi. Rodzina.  W Polsce jest jednak inaczej. Lecz nie chodzi tu o rodziców i dziecko, a o spora grupę intelektualistów. I  ciągle ciśnie się pytanie, dlaczego nie próbują zrozumieć swój naród,  znaleźć w nim raczej dobre niż złe cechy? Dlaczego każdy pretekst nadaje się do krytyki?  A nawet jest gorzej, można odnieść wrzenie, że jakaś grupa Polaków, z jakimś upodobaniem, nienawidzi swojego narodu. Wszędzie widzi  rasistów, szowinisto, ksenofobów i ludzi niosących transparent „ Islamiści do gazu”

I kolejne pytanie. Proste, jak z niemieckiego elementarza. Czym był faszyzm? Odpowiedz jest równie prosta jak pytanie o dodawanie jabłuszek. To wywyższenie swojego narodu, rasy. My naród niemiecki jesteśmy rasą panów. A wiec wszystko nam się należy, a wy inni,  jesteście podludźmi.  Możecie zginąć lub nam służyć… Tyle niemiecki faszystowski elementarz. Jednakże odnoszę wrażenie, że większość inteligentów, także tych europejskich, tego nie rozumie. Tego co jest proste jak dodawanie jabłuszek. Za to w ich głowach powstała idea bardzo wyspekulowana, i co gorsza całkowicie oderwana nie tylko od elementarza, ale od codziennego doświadczenia. Ta idea, to rodzaj odwrotności faszyzmu. Ucieczki od faszyzmu, w idee równie grożną. A więc, narodu już nie ma. A jeżeli naród jest, to w jakiejś skarlanej formie, groteskowej, lub też, o ile jest, to niczym uśpiony wulkan. W każdej chwili mogący się przekształcić w lawę i ogień. To dżinn zamknięty w butelce.  Oczywiście upoważnione osoby o najwyższych kwalifikacjach intelektualnych, mogą sobie tą butelkę pooglądać, podebatować o takim czy innym aspekcie narodu, ale najlepiej, aby ta butelka z dżinnem zamknięta była na trzy spusty.  Czy przesadzam? Wyolbrzymiam? Piotr Piętak ( powołując się na czarnoskórego muzyka z programu „ Warto Rozmawiać”) Pisze tak … „ Media zachodnie krytykowały Marsz, ponieważ widziano tysiące rac, dym unoszący się w powietrzu,   tysiące flag i  atmosferę, która się bardzo źle kojarzyła, a wielu uczestników Marszu miało zakryte twarze tak jakby wybierało się na wojnę a nie na Święto Niepodległości”

A więc, aby mieć zdanie krytyczne o marszu, nie potrzebny jest nawet żaden transparent, żaden napis, a tylko marsz. Po prostu , widok maszerujących ludzi. Z całym szacunkiem dla tego ciemnoskórego Polaka oraz pana Piętaka, w Europie są różne formy świętowania czy protestu.  Czymś takim jest także marsz. Oraz  „ tysiące flag”  Oczywiście część ludzi na tym marszu, myślę, że kilka procent,  miała ukryte twarze w kominiarkach. Może  to źle. Nie wiem … Ale czy wizja państwa liberalnego i skrajnie przejrzystego, która nakazuje swoim obywatelom chodzić z odsłoniętymi twarzami, nie jest równie przerażająca jak państwo Kima. Kontrolująca swoich obywateli w każdym najmniejszym aspekcie życia społecznego. Czy ma powstać specjalna policja – strażników liberalnej rewolucji, która ma zdzierać ludziom kaptury, lustrować każdy transparent. Rekwirować race i zapałki. To wizja na wskroś orwellowska i miejmy nadzieje, że nigdy się nie ziści.   

Wracam do pytanie podstawowego?  Elementarnego. Dlaczego tak wielu ludzi w Polsce nienawidzi swojego narodu?  Moja odpowiedz brzmi, nie wiem … lub gubię się w rozmaitych interpretacjach. Ale może z drugiej strony, to określenie „ Nienawidzi swojego narodu” jest zbyt ostre? Wykluczające. Może oni „ są niezakorzenieni” A to „ niezakorzenienie”  może wynikać z jakiś osobistych traum, doświadczeń, wielu powodów trudnych do odgadnięcia. Wiec może zamiast  odrzucenia tych, którzy nas odrzucają, należy ich po prostu zrozumieć   i zaprosić do wspólnego – bycia razem.  Przecież nie muszą od razu maszerować.  Nie musza biegać z flagami i strzelać z rac.  Zresztą ja też nie chodzę na marsze, ani nie mam kominiarki.  Ale z cały sercem, jestem z tymi ludźmi, którzy byli na marszu. Nawet do tego stopnia  j e s t e m, że jeżeli oni są szowinistami, to ja także jestem szowinistą. Jeżeli oni są rasistami, to ja także. Nie umywam rąk. Jestem taki jaki jest mój naród.  Na dobre i złe.  Ale też staram się zrozumieć tych inny, tych niezakorzenionych. I mówię - Oni to my. Czy to sprzeczność?  Może tak, ale tylko w dyskursie, polemice, kłótni, ale gdzieś  głębiej, w jakiś zakamarkach naszych dusz, jesteśmy jedni i ci sami.  

Czy to zbyt uduchowiona interpretacja? Z dala od potocznego życia?  Znam wielu ludzi, mocnych w gębie, skłonnych do radykalnych działań, którym wystarcza kilka godzin biesiadnej terapii, przy dobrym jedzeniu i napitku, aby złagodnieli, i radykalny osąd zamienili na coś wyważonego.  Co prawda bywa i odwrotnie, ludzie łagodni, dopiero gdy sobie wypiją i podjedzą diabeł w nich wstępuje … Na szczęście widzę, że obok mnie nie diabeł, ale jakiś skrzydlaty anioł z laptopem przysiadł i coś mi do ucha gada, że jak na tą biesiadę będę zapraszał, to bardzo chciałby spróbować schabowego z buraczkami. I zimnej wódeczki.  Bo to jego ulubione polskie danie. Dziwne, niby z nieba, ale widzę, że jakiś taki prowincjonalny. Buraczany. Szepcze mi także, że za rok sto tysięcy aniołów pójdzie w Wielkim Marszu Niepodległości.  Może jeszcze ktoś z nich wystrzeli z racy, zadymi, może na aureole kominiarkę założy! Boże, ale anioła stróża mi podesłałeś.  Ale dobra. Biorę go bo to mój. 

Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka