kierownik karuzeli kierownik karuzeli
187
BLOG

Paróweczki prezesa Kaczyńskiego

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Lud pisowski, który miał poczucie współuczestnictwa w ostatnich przeobrażeniach, nagle, w ostatni czwartkowy wieczór, został zaskoczony. A nawet zdegradowany do słuchacza pani Mazurek. Jakaś przepychanka, kłębowisko dziennikarzy i pani rzecznik klubu coś czyta z karteczki. Że już Szydło nie jest… i że komitet polityczny … I coś tam jeszcze Morawiecki.  Jest. Tak, tak, zgadza się. Jest premierem…

Czy przesadzam w tym malkontenctwie? Jeżeli zapowiada się, że będzie się oglądało z każdej strony złotóweczkę, to pozostając przy tej samej retoryce, czy nie jest równie ważne „ oglądanie wyborcy z każdej strony „ Każdego z owych 5711671 wyborców, którzy głosowali w roku 2015 na PIS. Oczywiście taka rozumiejąca czy empatyczna polityka wymaga więcej trudu, czasu, ale tak naprawdę jest to równie ważna inwestycja co inwestycja w wieki port lotniczy. Niestety, ale ta ostatnia zamiana miejsc w rządzie, dokonała się ponad głowami elektoratu pisowskiego, a także pod osłoną medianą środowisk prawicowych. Dziesiątki dziennikarzy zorientowanych propisowsko.  nagle zamieniło się w propagandzistów.  A odbyło się to tak, że do czwartkowego południa wysławiali premier Szydło, by już po kilku godzinach przemienić się w apologetów premiera Morawickiego. Na nasze głowy sfrunęło tysiące gotowych klisza, frazesów, złotoustych wypowiedzi, że oto mamy nie tylko „ dobrą zmianę”, ale nową dobrą zmianę. Kolejny etap…

 Chce być dobrze zrozumiany, nie kwestionuje zasadności zamiany Morawieckiego za Szydło, po prostu nie wiem, gubię się w argumentach, a także brak mi szczegółowej zakulisowej wiedzy. Jednak to, co mnie dziwi, a nawet drażni, to owe łatwe przestawienie się „ wajchy medialnej”. Jeszcze chwila i publicyści prawicowi, będą się zachwycać nad tym, jak to premier Morawiecki, Europejczyk w każdym calu, tak pięknie daje się klepać po plecach na salonach brukselskich.   

Ale jest jeszcze coś równie ważnego.  Może najważniejszego. Wracam do pojęcia współuczestnictwa.  I do tego, że każdy z tych 5711671 Polaków, którzy zagłosowali na PIS, uwierzyli w demokracje. Uwierzyli w politykę.  I wszelkie słowa polityczne dla nich, to nie liście na wietrze, ale coś bardzo konkretnego, przekładającego się także na ich powszednie życie. I nie tylko w sferze socjalne, ale także godnościowej.  A także poczucie.  że sprawa naprawy Polski idzie w dobrym kierunku. Przywołując jeszcze inne określenie, można powiedzieć, że do czwartku wieczorem władza była w rękach „ ludu pisowskiego” A demokracja czy polityka nie była rodzajem teatrzyku, widowiska. I działo się tak, aż do momentu, kiedy to wspomniana pani Mazurek wyszła z karteczką na ulicy Nowogrodzkiej.   To właśnie ta chwila, kiedy wielu z tych 5 7116711, powiedziało sobie. Stop! Starczy! Już nigdy nie zagłosuje na PIS.

To był ten moment, kiedy polityka PISu prowadzona przez Kaczyńskiego być może utraciła społeczny słuch. Powstawała obok. a co najgorsze ponad głowami jego wyborców. Można powiedzieć, że właśnie tak  jest. Taka jest polityka… I jako przykład podaje się produkcje parówek. Parówki należy jeść, a nie zaglądać do fabryki parówek. Może tak… Ale prawda także jest taka, że coraz więcej ludzi zagląda do parówek. Śledzi receptury i nie chce jeść byle, czego.  A niestety odnoszę wrażenie, że prezes Kaczyński każdego z tych 5 711671 Polaków potraktował niczym zwykłego zjadacza parówek.

Podobny błąd arogancji popełniła Platforma, zwaną dla niepoznaki obywatelską. Ale co ona miała wspólnego z obywatelami? Raczej tylko z ludźmi, którzy na Polskę mówią – tenkraj.  To właśnie oni mogli pozwolić sobie na robienie polityki ponad głowami obywateli, jednocześnie doprowadzając do mistrzostwa sztukę pr. Przy współudziale usłużnych dziennikarzy ze wszystkich znaczących stacji telewizyjnych. Jednakże dla PISu taka arogancka polityka, polityka parówkowa może okazać się zabójcza. Zabójcza może być także jakże usłużna polityka medialna, gdzie w czwartek rano premier Szydło jest najlepszym premierem dobrej zmiany, a dzień później to Morawiecki jest już herosem. Super bankowcem i walczącym małolatem z czasów komuny. 

 Można odnieść wrażenie, że wyborca PISu dostał jasny przekaz. Teraz musisz mniej kochać mamusie, a bardziej tatusia, ponieważ tatuś będzie od dziś częściej wyjeżdżał na delegacje. Tatuś ma ładne garnitury. Tatuś zna wyśmienicie angielski. A mamusia ma tylko broszkę, więc zajmie się garami. A w niedziele, po mszy, naprawi odkurzacz. Czuje, że mnie – jako wyborcę PISu – potraktowali  jak dziecko. Nie wiem o co chodzi… Plączę się, bo przecież kocham mamusie, wiec przysyłają mi medialnych wujków, i ciocie,    i teraz coś mi do głowy wkładają, tłumaczą, ale ja dalej nic nie kapuje… A nawet jak cokolwiek wiem, to nie chce tak szybko zgodzić się na tą szybką pośpieszną miłość.  Bo przecież jeszcze niedawno, nasza Beatka, była nasza. 

Czy mogło być inaczej? Czy powinno być inaczej?  Chociażby co do stylu i formy. Wtedy, w tamten czwartek, po prostu, Kaczyński powinien zwołać konferencje prasową z udziałem pani premier Szydło i premiera Morawickiego i wytłumaczyć Polakom, a głownie swoim wyborcom, dlaczego potrzebna jest zmiana premiera… Panie premierze Kaczyński, my lubimy wiedzieć co jemy! Nie damy się skusić na byle jaką paróweczkę.          A jeżeli już. Jest ta paróweczka, to dobrze dodać jakiś serek, najlepiej kozi, pomidorek, plus jeszcze jakiś przysmaczek – niespodziankę, a nie tak obskurnie, z łychą musztardy, wprost na gazecie, i to jeszcze pospołu z panią Mazurek na mokrym asfalcie.  

 W trakcie expose nowego premiera Morawieckiego, PIS, a może nawet sam Kaczyński, nieco się zreflektował, stąd te kwiaty. I oklaski na stojąco dla pani premier Szydło. Tak, wiem, czas pędzi do przodu, i niebawem te kwiaty zwiędną. Pamięć wymaże fakty.  I argumenty, które wtedy n i e  p a d ł y  z ust Kaczyńskiego.  To pewnie byłaby to trudna wypowiedz. Potrzebne byłyby nowe argumenty i nowe słowa. A także – nowe emocje Wiem, że czasami trudno o nowe słowa i nowe emocje, ale kiedy tego się nie zrobi, to wtedy w to miejsce wchodzą słowa klisze, słowa slogany, Pojawia się stado medialnych hochsztaplerów, którzy w sposób pokraczny, lizusowski, tłumaczą, dlaczego tatuś lepszy jest od mamusi… 

Ostatnio zamiesiłem notkę: Salon24 kocie newsy. Fakty, głosy, i mruknięcia.  To rodzaj satyry, na ta naszą pochwalną paplaninę dotyczącą Morawieckiego. I na tą paplaninę przeciwną. Opozycyjną. Na te klisze i miauknięcia i pochwalne pomruki. Na to nagłe Morawieckiego wywyższanie.  Morawieckiego na Kota Czarusia podmieniłem.  Bo kot, to kot.  Taka polityczna  bajka, nie bajka. Przypowiastka… Niestety przez Salon 24  cichaczem przemknęła i spadła. Łapy sobie połamała.  

Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka