Iwona Jolanta Wegiel Iwona Jolanta Wegiel
2730
BLOG

Fałszywie oskarżony ksiądz. Współczujemy, czy nadal walimy kamolem?

Iwona Jolanta Wegiel Iwona Jolanta Wegiel Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 142

W lutym 2017 roku, ukazał się artykuł w „The Irish Times” pt. „Falsely accused of child sex abuse. The ordeal of innocent priest”. (Fałszywie oskarżony o molestowanie seksualne dziecka. Ciężka próba niewinnego księdza).

Nie znam ani jednego katolika, ani jednego duchownego, który negowałby bardzo poważne przypadki molestowania nieletnich w kościele katolickim. Wielu wiernych, w momencie, kiedy ukazał się artykuł w „Boston Globe” w 2002 roku, odebrało wiadomość ze smutkiem i niedowierzaniem.

Dla wiernych była to ogromna próba wiary, która w Irlandii zakończyła się upadkiem kościoła i w ciągu praktycznie jednego pokolenia.  Irlandia, z kraju katolickiego, stała się krajem neoliberalnym.

Dla każdego chrześcijanina, prawda jest wartością nadrzędną, więc pomimo smutku, katolicy musieli pogodzić się z faktem o tak potwornym grzechu, istniejącym w kościele.

Tak... jako katolicy wiemy... wiemy, że kościół to cudowne dobro i przepiękna nauka, ale niestety niesiona w bardzo ułomnym, ludzkim naczyniu. 

Zaraz po publikacji w 2002 roku rozpoczęła się fala procesów, głownie z pozwów cywilnych, a co za tym idzie, rozpoczęło się również nieproporcjolanie ogromne zainteresowanie medialne, które trwa do dzisiaj.

Wielu księży zostało oskarżonych i osądzonych. Duża część z tych osób, to osoby zmarłe. Część została odsunięta od posług kapłańskich i osadzona w więzieniach. Niektóre procesy trwają do dzisiaj.

Każdy przypadek księdza pedofila jest głęboko nagłaśniany ... i dobrze. Nie mam współczucia do jakiegokolwiek kryminalisty, który wyrządził tak straszną krzywdę nawet jednemu, niewinnemu dziecku.

Niemniej... jest także procent księży, oskarżonych fałszywie. O tym niewiele się mówi, a neoliberalne media, bardzo nie lubią tego typu przypadków nagłaśniać.

W Dublinie o. Tim Hazelwood został oskarżony w czerwcu 2003 roku przez niejakiego Paula Andersona. O swoich dramatycznych przeżyciach napisał „Rozumiem, dlaczego ludzie, włącznie z duchownymi, w takich przypadkach popełniają samobójstwo”. W czasie późniejszego procesu Paula Andersona, powiedział w sądzie, że wolałby, aby ktoś go przestrzelił mu głowę niż doświadczać oskarżenia o gwałt na nieletnim. Najtrudniejszym momentem było powiadomienie rodziny o oskarżeniach i postępującym procesie.

Proces trwał kilka lat i zakończył się uniewinnieniem w roku 2016.

To nie jedyny przypadek. Takich unniewinniających procesów było już setki.

O. Liam O Brian, o. Gordon J. MacRae, William Graham, Ramirez Castillo i wielu innych. Wielu nie przeżyło cierpienia. W Irlandii powstała grupa dla fałszywie oskarżonych księży, oferująca pomoc psychologiczną. Osób przynależących do grupy jest prawie tysiąc. Prawie tysiąc ...

Tak jak uważam pedofilię za jedną z najbardziej obrzydliwych i krzywdzących przestępstw (które powinny być karane użyciem miniaturowej gilotynki), tak uważam, że fałszywe oskarżenie o gwałt, czy molestowanie dziecka, jest równie okrutne i obrzydliwe. Często zakończone samobójstwem posądzonego.

Niestety w dzisiejszych czasach, księża to bardzo łatwy cel fałszywych oskarżeń, ale nie jedynie oni. Jest wiele przypadków, gdzie media, praktycznie z automatu przyznają rację ofiarze.

 Lata 80-te Tawana Brawley oskarża czterech białych mężczyzn o gwałt. Okazuje się, że historyjka była wymyślona. W 1996, Victor Nealon został skazany niewinnie za atak i próbę gwałtu na kobiecie. Przesiedział 17 lat. Marzec 2006, Crystal Mangum oskarża trzech białych studentów o gwałt. Rok później, studenci zostają uniewinnieni. Można podobne sytuacje mnożyć.

Posiadając empatię, łatwo wyobrazić sobie horror ofiary gwałtu, czy tragedię molestowanego dziecka. Równocześnie, mam na tyle wyobraźni, żeby uświadomić sobie cierpienie ludzi fałszywie oskarżonych.

Problem w tym, że ofiary, zawsze znajdą zrozumienie społeczeństwa, natomiast w przypadku uniewinnionych, często nie spotyka się jakiegokolwiek współczucia, zwłaszcza gdy noszą koloratkę.


Krakus z dziada pradziada, którego rozgoryczenie i rozczarowanie w 1989 roku przemian politycznych w Polsce zmusiło do emigracji i ucieczki przed postkomuną. Niemniej tak jak nie da sie wyrzucić wsi z człowieka, tak z krakusa nie da się wyrzucić mieszczaństwa, miłosci do rodzinnego miasta oraz do patriotyczno-katolickich wartości. Chcę walczyć w ramach możliwości o normalną Polskę, opartą na chrześcijańskich wartościach, uczciwości i prawdzie, gdzie każdy obywatel będzie obdarzony szacunkiem, a kraj wreszcie pozbędzie się ignorancji i pogardy do zwykłych obywateli. Czekam także z niecierpliwością na proces dekomunizacji i oczyszczenia Polski z agentury sowieckiej, która w mentalności resortowych dzieci ma nadal wpływy polityczno-sądowniczo-medialne.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo