Marsz Niepodległości. Zmiana lidera na prawicy?

Redakcja Redakcja Wideo Salon24 Obserwuj temat Obserwuj notkę 12
Tegoroczny Marsz Niepodległości przebiegł spokojnie, bez prowokacji i starć z policją. Ale za politycznym tłem tego wydarzenia kryje się znacznie więcej. Czy to był moment, w którym liderem polskiej prawicy przestał być Jarosław Kaczyński, a jego miejsce zaczynają zajmować Bosak, Mentzen i prezydent Karol Nawrocki? O tym w najnowszym wydaniu specjalnym podcastu salon24, Piotr Paciorek rozmawia z posłem Jackiem Protasiewiczem.

„Marsz spokojny, ale politycznie przełomowy”

Jacek Protasiewicz podkreśla w rozmowie, że tegoroczny Marsz Niepodległości był najlepiej zorganizowany od lat.

– Nie przypominał już tych marszów pełnych agresji i konfliktów. To był sukces organizacyjny i polityczny, zwłaszcza środowiska Konfederacji – mówi poseł.


Zwraca uwagę na obecność całych rodzin z dziećmi, a także brak incydentów czy ataków na dziennikarzy. Nawet relacje TVP Info, jego zdaniem, były stonowane i profesjonalne. – „To był marsz dla wszystkich, a nie tylko dla radykałów” – dodaje.

Kaczyński w cieniu, Bosak na czele

Jacek Protasiewicz zauważa, że Jarosław Kaczyński po raz pierwszy od lat maszerował niemal anonimowo, bez przemówienia i bez kamer.

– „Nie zapraszamy, ale nie wyprosimy” – tak organizatorzy mówili o jego udziale. I to symboliczne, komentuje Protasiewicz.

W jego ocenie to Konfederacja przejęła w tym roku dominację nad świętem 11 listopada i prawicowym elektoratem.
 – „Widać, że to był ich dzień. A PiS po raz pierwszy od dawna był tylko tłem wydarzeń” – dodaje Protasiewicz.

Prezydent Nawrocki buduje własny obóz

W rozmowie dużo miejsca poświęcono też prezydentowi Karolowi Nawrockiemu, który uczestniczył zarówno w uroczystościach państwowych, jak i w samym Marszu Niepodległości.


– To polityk, który konsekwentnie buduje pozycję lidera nowej prawicy – mówi Protasiewicz. – Narodowa retoryka uwiarygadnia go w oczach elektoratu Konfederacji, a obrona Zbigniewa Ziobry w oczach wyborców PiS.

Zdaniem posła, prezydent łączy w swoim przekazie konserwatyzm i pragmatyzm, stając się łącznikiem między dawnym PiS-em a nowym ruchem narodowo-chrześcijańskim, który rośnie w siłę.

Zobacz cały program: Paciorek i Protasiewicz o Marszu Niepodległości


Czy jest miejsce na umiarkowaną prawicę?

W drugiej części rozmowy Protasiewicz odnosi się do przemówienia wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, który na Placu Zamkowym mówił o „patriotyzmie pozytywnym” i chrześcijańskich wartościach.

– To głos rozsądku, ale niestety dziś niesłyszalny – ocenia. – Między proeuropejskim liberalizmem Tuska a tożsamościową retoryką Nawrockiego nie ma dziś przestrzeni dla centrum.

Polityk przyznaje jednak, że Kosiniak-Kamysz mógłby być potencjalnym kandydatem na premiera w rządzie technicznym wspieranym przez różne ugrupowania. – „To człowiek dialogu, ale bez zaplecza medialnego i partyjnego przebicia” – dodaje.

Zachód patrzy na Polskę z podziwem

Ciekawym wątkiem rozmowy jest też obraz Polski w oczach zachodnich vlogerów i komentatorów, którzy przyjechali do Warszawy, by relacjonować Marsz.


– „Zachwycają się czystością, bezpieczeństwem, porządkiem, nie wiedząc (??), że to efekt pracy samorządów, które z tym konserwatywnym przekazem często niewiele mają wspólnego” – zauważa Paciorek.

Jak podkreślają rozmówcy, ów „podziw dla Polski” w praktyce dotyczy Warszawy, miasta zarządzanego przez Rafała Trzaskowskiego, polityka lewicowo-liberalnego, który nie ukrywa swoich europejskich i progresywnych poglądów, a w przeszłości spotykał się publicznie z Alexandrem Sorosem, synem George’a Sorosa.


Paradoks polega na tym, że prawicowi blogerzy i zagraniczni youtuberzy chwalą Warszawę jako przykład „konserwatywnego sukcesu”, nie zdając sobie sprawy, że miasto jest zarządzane przez polityka o zupełnie odwrotnej wizji świata.

Obaj rozmówcy zgodzili się, że Polska – i jej stolica – ma dziś lepszy wizerunek na świecie, niż sama o sobie sądzi, a ten obraz bywa instrumentalnie wykorzystywany przez różne obozy polityczne.

„Bez Unii nie byłoby tej Polski”

W finale programu Protasiewicz przypomina, że rozwój Polski po 1989 roku to w dużej mierze efekt integracji europejskiej:

– „Bez Unii Europejskiej nie byłoby tego skoku cywilizacyjnego. Nasz paszport nie byłby w pierwszej dziesiątce świata, a Dolny Śląsk nie przyciągnąłby tylu inwestorów” – podkreśla Jacek Protasiewicz.

red.



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj12 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo