Iwona Jolanta Wegiel Iwona Jolanta Wegiel
521
BLOG

Ludzkie ucho na plecach szczura

Iwona Jolanta Wegiel Iwona Jolanta Wegiel Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 124

Siedzę w piąteczek przy biurku i jak codziennie rano, wyrywam kolejną kartkę z kalendarza.

Kalendarz z dowcipnymi rysunkami „Dilberta” Scotta Adamsa, które bawią „white collar workers” (środowisko zawodowe, związane z wykonywaniem pracy w biurze, od inżynierów aż do korporacyjnych CEO) od lat 90-tych. Dzisiaj (nie jestem w stanie wytłumaczyć z jakiego powodu) szczególnie rozbawiła mnie kreskówka o szczurze, któremu naukowcy wychodowali na plecach ucho. Szczura pierwszą reakcją był stanowczy protest „Zabierzcie to ucho z moich pleców! Nigdy wam nie wydałem na to pozwolenia”, czego efektem było stwierdzenie naukowców „Teraz szczurze, spowodowałeś, że wszystko stało się dziwaczne”

Miałam pisać na inny temat, ale kreskówka jak to mówią z angielska „trigger my thoughts”, a w przetłumaczeniu na moje, przaśne słownictwo - zastartowała motor napędzający myśli. A jak to zwykle u mnie, co na myśli to i na języku.

Głębiej wgryzając się (sic) w żarcik, można pomyśleć o wzajemnej komunikacji. Od dziecięcych lat, ciągle mamy wmawiane, że milczenie jest złotem, duck tape - srebrem, natomiast umiejętność słuchania zaliczano do wyjątkowych talentów. Przyznam się bez bicia, że ostatnim talentem dobry Bóg obdarzył mnie raczej skąpo, natomiast mówienie przychodzi mi zawsze łatwo i przyjemnie.

Współczesna technologia, jak nigdy dotąd, spotęgowała możliwość ludzkiej komunikacji, czego oczywiście ogromną częścią jest mowa, zarówno ta w postaci dźwięku, jak i mowa pisana. Grzebiąc onegdaj na internecie, dowiedziałam się, że komunikacja werbalna stanowi niewiele ponad 50 procent komunikacji międzyludzkiej. W informacjach, do których udało mi się dotrzeć, komunikacja została podzielona na kilka kategorii. Przekazujemy sobie uczucia, informacje, rozkazy, percepcje ale także nasz stosunek do otaczającej rzeczywistości. Przekazujemy mową, jak i milczeniem, tonem głosu, gestykulacją, mimiką a nawet noszoną odzieżą.

Nie będę rozwijać tematu komunikacji, a skupię się na tym, czemu ewidentnie eksperymentalnego szczura wnerwiło ucho. Ano ucho, bo gdyby wyobrazić nagle sobie, że przypadkowo wyłowiona z pobliskiej kałuży, złota rybka, obdarowała nas możliwością wszech-słyszenia całego gatunku ludzkiego, w jednym momencie, to prawdopodbnie szybko sięgnelibyśmy do najbliższej szuflady kuchennej po dobrze zaostrzony nóż i o ile nie popełnilibyśmy sepuku, to co najmniej obcięlibyśmy sobie uszy. Ano jak ten szczur, wcale, nie byłoby nam miło słyszeć o czym rozmawiają ludzie. (Wyobraźmy sobie, w tym momencie, przez jaki nieprzerwany potok słów musi przebrnąć nasz dobry Bóg).

Czemu nie lubimy słuchać? Ano temu, że natura ludzka jest naturą skorumpowaną poprzez nasze ego. Lubię używać słowo „ego”, chociaż przyznaję, że nie jest to w pełni fortunny wybór. Powinnam użyć tradycyjne polskie słowo „samolubność”. Kochamy nasze ego, kochamy po prostu siebie. I właśnie poprzez tą samolubność tokujemy do woli, co nam ślina na język przyniesie. Rzucamy w siebie słowami bez zastanowienia, nie przywiązujemy często jakiejkolwiek wartości do mocy emocjonalnej słowa, lub do wartości przekazywanej informacji. Klniemy, wyzywamy w niewysublimowany sposób, pieprzymy, tokujemy, chlapiemy, nadajemy, mamrotamy, szeptamy, krzyczymy, gawędzimy i tak często (zwłaszcza w polityce) gadamy, aby gadać, a nie aby cokolwiek powiedzieć. No i jak potem mamy tego słuchać, jeśli nie chcemy trafić do zakładu szczęśliwej pigułki?

A przecież nieprzypadkowo w ewangelii według św. Jana 1:1 , „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało....” Niewyobrażalna moc (sic) słowa, jako przyczyna wszystkiego, co potem wydarzyło się w świecie materii. Wszystko, co nas otacza, ma swoją przyczynę w myśli, a więc w słowie. Każdy najdrobniejszy obiekt, stworzony przez człowieka, ma swoją początkową fazę w myśli. I tak jak dobra myśl (dobre słowo) materializuje się potem w rzeczach pięknych, tak słowo wyrzucane przez skorumpowane człowiecze ego, materializuje się w postaci złych akcji, złych zachowań, nieszczęść a nawet wojen.

Monitorujmy mowę więc, zadając sobie podstawowe pytanie --- Po co w tym momencie mówimy? Jak i w jakim celu? 

Monitorujmy mowę tak, żeby eksperymentalne szczury marzyły o posiadaniu ludzkiego ucha, a my abyśmy nie byli nigdy zmęczeni  także słuchaniem.


Krakus z dziada pradziada, którego rozgoryczenie i rozczarowanie w 1989 roku przemian politycznych w Polsce zmusiło do emigracji i ucieczki przed postkomuną. Niemniej tak jak nie da sie wyrzucić wsi z człowieka, tak z krakusa nie da się wyrzucić mieszczaństwa, miłosci do rodzinnego miasta oraz do patriotyczno-katolickich wartości. Chcę walczyć w ramach możliwości o normalną Polskę, opartą na chrześcijańskich wartościach, uczciwości i prawdzie, gdzie każdy obywatel będzie obdarzony szacunkiem, a kraj wreszcie pozbędzie się ignorancji i pogardy do zwykłych obywateli. Czekam także z niecierpliwością na proces dekomunizacji i oczyszczenia Polski z agentury sowieckiej, która w mentalności resortowych dzieci ma nadal wpływy polityczno-sądowniczo-medialne.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo