Iwona Jolanta Wegiel Iwona Jolanta Wegiel
174
BLOG

Księżniczka i Guziczek

Iwona Jolanta Wegiel Iwona Jolanta Wegiel Rozmaitości Obserwuj notkę 12

Gdzieś w świecie niewyjaśnionych bajek, księżniczce czarne koty przypięły skrzydła motyla. 

Zatrzepotały skrzydła jak srebrne latawce, cichutko przenosząc księżniczkę ponad piętra zaklętych kamienic.

 Gdzieś za kolejną, smukłą, uliczną latarnią wyłonił się dach z czerwonych dachówek, o tyle szczególny, że przozdobiony porzuconą, starą, obszerną szafą. Było to na tyle wysoko i daleko, że nikt z ulicznych przechodniów niczego nie był w stanie zauważyć, nawet zakładając niebieskie okulary.

Między szafą a kominem skrzaty rozłożyły różową, pachnącą wrzosem, pierzynę, na niej dzbanek z kawą i dwie porcelanowe filiżanki. Zziębnięta i zmęczona fruwaniem księżniczka usiadła w puchu prostując zmęczone, zmarznięte palce.

Tymczasem wzdłuż rynny spacerował zadumany, samotny pan Guziczek, podpierając się laską magicznego parasola. Kiedy ujrzał księżniczkę, wysłał cudowny uśmiech, skinął na przywitanie głową, po czym bez słòw pocałował w usta księżniczkę.

Ach, cóż to była za chwila !

Zawirował wszechświat!

Zaśpiewała szafa!

Zatańczyły skrzaty, a koty wyprostowały uszy i ogony!


Chwila.... chwila ulotna i krótka, bowiem, nie wiedzieć czemu Guziczek niespodzianie oddalił się od księżniczki.

- Wróć, usiądź przy mnie i przytul. Szepnęła księżniczka.

- Nie. Odpowiedział Guziczek.

- Zostanę tutaj gdzie jestem. Lubię ogromne pierzyny i będę sobie tak siedział z daleka, machając nogami.

- Dobrze. Jeśli tak chcesz, niech i tak się stanie. Rzekła księżniczka i samotnie zaczęła łykać poranną kawę z porcelanowej     filiżanki.


Niestety od tej pory księżniczka już nigdy nie potrafiła zaufać pocałunkom.

Pękły jej skrzydła motyla na miliony kawałeczkòw. 

Koty posklejały księżniczce skrzydełka, ale rysy zostały, a fruwanie już zawsze było związane z rozczarowaniem.


Pan Guziczek w zależności od humoru, całował od czasu do czasu księżniczkę. Niestey, nigdy już nie zaśpiewała szafa i nie zawirował wszechświat.

***

Lustro odbija od tamtych czasów słodko-gorzkie wspomnienia .

A księżniczka do dzisiaj nie wie, dlaczego Pan Guziczek siedział daleko i machał nogami.








Krakus z dziada pradziada, którego rozgoryczenie i rozczarowanie w 1989 roku przemian politycznych w Polsce zmusiło do emigracji i ucieczki przed postkomuną. Niemniej tak jak nie da sie wyrzucić wsi z człowieka, tak z krakusa nie da się wyrzucić mieszczaństwa, miłosci do rodzinnego miasta oraz do patriotyczno-katolickich wartości. Chcę walczyć w ramach możliwości o normalną Polskę, opartą na chrześcijańskich wartościach, uczciwości i prawdzie, gdzie każdy obywatel będzie obdarzony szacunkiem, a kraj wreszcie pozbędzie się ignorancji i pogardy do zwykłych obywateli. Czekam także z niecierpliwością na proces dekomunizacji i oczyszczenia Polski z agentury sowieckiej, która w mentalności resortowych dzieci ma nadal wpływy polityczno-sądowniczo-medialne.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości