W poprzednich wyborach samorządowych wszystkie partie, o ile dobrze pamiętam, umieszczone były na jednej plachcie papieru. Wiadomo było, że skreślić na tej płachcie można tylko jedno nazwisko. Widać było natychmiast, czy dostaliśmy czystą kartę, czyli czy ktoś czasem nie umieścił na nim krzyżyka przed nami.
Po szkoleniach w Rosji PKW zaoferowało nam książeczki, nie dość że droższe, to także mniej przejrzyste, efemistycznie mówiąc. I sprzyjające percepcji intelektualnej współczesnego Boryny, bo z jego ugrupowaniem na pierwszej stronie.
Za "książeczki" zapłacimy my, za "ulepszenia" w liczeniu głosów my, za katastrofę PKW Polska.
A ponieważ większość wyborców młodych głosowało na PiS, to mam nadzieję, że jak zdadzą sobie sprawę jak z nich robi się durniów zupełnie na żywca, zaprotestują tak, jak zaprotestowali w sprawie ACTA.
Inne tematy w dziale Polityka
