A-Tem A-Tem
596
BLOG

Kontrwywiad

A-Tem A-Tem Polityka Obserwuj notkę 14
Pokażę tu — na przykładach — na czym polega robota kontrwywiadowcza.

Kontrwywiad to nie jest jakieś urzędowanie w centrali, lecz to jest myślenie samodzielne. Jeżeli potrafimy autonomicznie myśleć i działać, jeśli nasze postępowanie jest solidnie osadzone w realiach (w rzeczywistości) to możemy wtedy o sobie powiedzieć, że mamy osłonę kontrwywiadowczą.

Czym więc jest działalność wywiadu/wywiadowcza, czyżby odwrotnością — kontrą, zaprzeczeniem, niesamodzielnością, niesuwerennością, oszustwem i udawaniem? Tak właśnie jest. Najprostszym nazwaniem roboty wywiadowczej to jest udawanie, teatr, inscenizacja, podmienianie rzeczywistości na fikcję. Wywiad to szerzenie łgarstw. 

Wywiadowca informacji nie zbiera, lecz wytwarza fałszywe. Wywiad to nie jest rozpracowywanie, lecz to uniemożliwianie zrozumienia czegokolwiek przeciwnikowi. Wywiad pracuje po to, by przeciwnik nie wiedział, przykładowo, nawet tego co się dzieje wokoło niego. By przeciwnik nie wiedział ani GDZIE on sam się znajduje, ani nawet tego, KIM naprawdę on jest.

A już na pewno ma przeciwnikowi, rozpracowywanemu wywiadowczo nawet nie zaświtać, jakie on ma możliwości, jaką on ma naprawdę siłę, i jak jest on istotny, ważny.

Trzecim pojęciem, jakie będziemy potrzebować — po kontrwywiadzie, który pilnuje prawdy i realiów, oraz po wywiadzie, który inscenizuje wokoło nas światek zmyśleń — to jest propaganda. Ona jest sposobem działania wywiadu, metodą wywiadowczą. Propaganda usuwa najpierw złożoność (przedstawiając rzeczywistość jako rzekomo rzecz "bardzo prostą" oraz "łatwo zrozumiałą"), a następnie usuwa samą rzeczywistość jako taką. Wywiad ekranuje (przesłania, zaciemnia) rzeczywistość.

Propaganda zastępuje realny świat jego odbiciem w krzywym lustrze, lub coraz częściej — całkowicie sztucznym tworem wyobraźni. Media wciskają ludziom kit zamiast okna, czyli odrealnioną wersję wydarzeń. Jeszcze niedawno media przedstawiały informacje (zdarzenia), wprawdzie dość  zniekształcone, pokrętnie skomentowane, wbite w fałszywe konteksty, ale jednak jakoś-tam jeszcze realnie zachodzące wokoło nas. To się już skończyło.

Obecne media już tylko zmyślają. Kit zastąpił im szybę w oknie. Przejrzystej szyby (okna na świat) w ogóle nie ma. Dotyczy to także internetu, który ze sposobu wymiany i porozumienia stał się sposobem na urabianie umysłów, czyli na same kłamstwa serwowane wszędzie, na wszystkich kanałach, przez całą dobę.

Taka TV to już dawno nie zawiera żadnych informacji. W telewizorni, a także w dead-tree-media (wydawnictwa papierowe, gazety, tygodniki oraz książki), a także w audio i wideo czyli powiedzmy w radio, w kinie, i gdziekolwiek w necie jest już tylko fałszywy pseudoświat. Zmyślany według wskazówek z centrali wywiadu.

Wprawdzie jeszcze resztki uczciwego przekazu informacji gdzieś nadal podobno można znaleźć. Wprawdzie przekazywania wiadomości osobno, oraz komentarza osobno, dla niepoznaki nie zaniechano, ale oceniam, że taka treść dawnego typu stanowi dxiś 1% całości, lub mniej. Jeśli dokładnie znasz osobę która produkuje przekaz informacyjny i opinie tworzy, to możesz internetowy kanał tego rodzaju konsumować lub współtworzyć. Pozostałych nawet załączyć nie wolno. Nawet zajawki. Niczego.

Telewizyjne wiadomości czy dziennik robione są dziś tak, jak dawniej robiono film sensacyjny dla gawiedzi, burleskę, walkę tortów z Busterem Keatonem, czy kryminalne narracje Hitchcocka. Kto ma telewizor, ten to widzi.

To same emocje, a zero treści. To czysta narracja, a zero realiów, naprawdę — same kulisy, rekwizyty i akutrementy a żadnego związku z rzeczywistością. Sama scena i scenariusz. Skrypt. Program telewizyjny.

Cokolwiek pokazują wiadomościach, jest zaplanowane, a obrazy są tak zainscenizowane, ażeby niezdrowo podniecały nieświadomą widownię. Czyli każdego, kto to jeszcze ogląda. Przed kamerami przewijają się już tylko i wyłącznie aktorzy, a wypowiadane kwestie nie są ich, lecz zaprogramowano je w scenariuszu, napisanym gdzie indziej i dużo wcześniej. TV dzisiaj to już tylko kłamliwy teatr, a nie rzeczywiste życie.

Gazeta, tygodnik i audiowizualne wiadomości radiowe i telewizyjne to jeszcze nie koniec celowego programowania, jakiemu nas poddają ci, którzy chcą rządzić nami. Oni, przez ogarnianie nas ze wszech stron kłamstwami, uniemożliwiają nam zorganizowanie oporu. Wiemy, że istnieje, i działa, prócz tych trzech tradycyjnych, jeszcze czwarty sposób wpływu. Nowoczesny. Ten najgorszy. Najbardziej nam wrogi.

Mówiliśmy już o nim powyżej. Net.

Internetowy (i każdy inny medialny) przekaz jest dziś tak zrobiony, aby w ciągu pierwszych sekund odbioru już poraził oglądacza czy czytelnika; aby zdezorientował, by zdetonował, aby emocjonalne rozstroił każdego z nas. Tak dosłownie: każdego, kto "tylko zajrzy". Np. przy porannej kawie. 

Już przy śniadaniu, przy porannej kawie mamy dostać taką dawkę trucizny medialnej, z której się nie podniesiemy przez cały dzień. A następnego dnia kolejna dawka trucizny, bredni i drażniących scen. I tak, po Marszałkowskiej i Tarasach snuje się tłum zombie z pustymi oczodołami, te na wpoły senne, nieświadome wspólnoty, nierozumiejące nawet siebie samych, roboty biologiczne. Ludzie bez organizacji, zaprogramowani przez nieustanny atak medialny na totalne posłuszeństwo, o rozbitej psychice.

I nawet jeśli nie wszyscy jeszcze tacy jesteśmy, to właśnie taki jest cel rządzicieli bydłem roboczym = nami wszystkimi. Oni nas mają nie za ludzi, którzy żyją poniżej ich wyimaginowanego statusu, lecz za puste bydło, nadające się tylko na organy, ewentualnie do wykorzystania w fabrykach. Zawsze posłuszne, zawsze zdezorientowane. Zawsze produkujące na ich potrzeby - cokolwiek zechcą.

Dla nich nie jesteśmy żyjącymi na dole drabiny społecznej, lecz poza nią. Bo według nich ludźmi są tylko oni.

Krótko o tym, kto jest na samym dole drabiny społecznej: to są ci z majątkiem niżej 100 mld dolarów czy euro, a zresztą chodzi tu o grube dziesiątki miliardów zdenominowanych w dowolnej walucie; do wyboru. Nie wyobrażaj więc sobie tu naiwnie, że "mam te paręnaście nieruchomości" czy też ewentualnie że fakt, iż "mam firmę, 90 pracowników" komukolwiek daje jakiś wyróżniony status, bo go nie daje.


Wróćmy do tematu.

Wiemy już, czym jest kontrwywiad: to obowiązek każdego z nas, by żyć w rzeczywistości, i w niej działać dla nas, i dla naszych bliskich. Wiemy, że wywiadowcy (mówimy "the intelligencers" w anglojęzycznym obszarze językowym) pracują przeciwko nam, że toczą wojnę ze społeczeństwem republikańskim. Które my nazywamy Rzeczpospolitą. 

Skupieni są w centralach, niemniej to nie centrale wydają rozkazy. Możnaby te obecne centrale usunąć, czy zwalczyć, zaś zło by i tak pozostało. Odbiłoby wkrótce jeszcze bujniej, jeszcze buńczuczniej. Wiemy, że wywiadownie fałszują naszą rzeczywistość przez propagandę tego, co według nich "ma być". Bez względu na realia, naturę. Wywiad najzacieklej zwalcza życie.  Cokolwiek, co żywe. Kogokolwiek, kto samodzielny. Każdego, kto chce być niezależny.

Podsumuję:

Wywiad — to destrukcja więzi społecznych, ludzi i myślenia.
Kontrwywiad — to pilnowanie, aby prawda stała wyżej od kłamstwa.

Czy mamy kontrwywiad? Czy ten, który niby "jest zainstalowany", bo podobno jest, naprawdę działa?

A-Tem
O mnie A-Tem

Polecane blogi: ATEM  —  notatki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka