Witam. Słuchałem fragmentów debaty w Parlamencie UE na temat umowy zjednoczeniowej z Ukrainą. Uwidoczniła się doskonale, linia podziału na zwolenników i przeciwników zbliżenia z Ukrainą. Linia wskazująca na tych rozumiejących zagrożenie, jakie niesie polityka imperialna Putina, pragnących powstrzymać kolejne grabieże na Ukrainie i zakusy napadu na Mołdawie, pod ciągle aktualnym pretekstem obrony obywateli Wielkiej Rasiji, jak również tych miłujących pokój za wszelką cenę aby tylko żyć w "przyjażni" z Moskwą. Każdy pretekst dobry, jeżeli ma się na to ciche przyzwolenie wielkich i możnych w UE.
Niestety takie przyzwolenie, Putin ma nie tylko w Rządach poszczególnych krajów, lecz również we frakcjach parlamentarnych. Widoczna była chęć pójścia na kolejne ustępstwa wobec Rosji, oddanie we władanie kolejnych krajów postsowieckich Putinowi, byle mieć święty spokój. Należy w tym miejscu pochwalić postawę naszych przedstawicieli, którzy swoimi wystąpieniami, starali się naświetlić prawdę o imperialnym zagrożeniu ze wschodu. Syriusz- Wolski, Fotyga dali przykład jak należy dbać o wspólne dobro, o wspólny interes. Wypowiedź byłej Pani Minister o taktyce salami, czyli oddawaniu po plasterku kolejnych terenów bandycie z Moskwy, licząc, że się zaspokoi, była niezwykle celną analizą myślenia pro putinowskich polityków. Jedynym dziwadłem okazał się Korwin Mikke, lecz można przypuszczać, że przespał kolejną debatę i dlatego prawił o „jego ekscelencji” satrapie moskiewskim jak o swoim chlebodawcy. Co dało podpisanie umowy?
Ukrainie nic, poza propagandowym sukcesem na użytek wewnętrzny. To tak jak postawić dziecko przed witryną sklepową, w której leżą łakocie i kazać mu lizać przez szybę, kiedy wewnątrz, syte, radosne, żre ile chce. Kolejny raz, Poroszenka musiał się zadowolić ochłapem ze stołu, ponieważ gospodarze najsmaczniejszymi smakołykami karmią intruza w walonkach, z kałachem na plecach. Intruz umacnia na Krymie swoje wojska, UE mówi, że deszcz pada. NATO w bardzo skromnych warunkach przeprowadza symboliczne ćwiczenia na Ukrainie, Moskwa wysyła kolejne bataliony na granice z UE i zaopatruje terrorystów na zajętych terenach Ukrainy. Wysoki rangą przedstawiciel NATO mówi, że w Mołdawii pojawiły się zielone ludziki i istnieje potencjalne zagrożenie dla kraju, który zgłosił gotowość do zrzeszenia się z UE, nasi unijni mędrcy mówią, że należy to sprawdzić i przedyskutować. Trzeba przyznać, jedyna rzecz, jaka Unii wychodzi najlepiej, to dyskutowanie, dyskutowanie, jałowe dyskutowanie. Wojna u granic Sojuszu a nasi przedstawiciele dyskutują o wojnie z islamistami i ile wojska wysłać kolejny raz do Iranu. Butny sołdat chce zająć kolejne tereny Ukrainy a nasi ukochani przywódcy dyskutują o kolejnych misjach do Afryki, w której narobili totalnego bałaganu poprzednimi misjami, mającymi zaprowadzić demokrację.
Dlatego powtórzę słowa z wcześniejszej notki;
UKRAINO, EUROPA CIĘ SPRZEDAŁA.
Na naszym podwórku idzie stare-nowe. Jak będzie wyglądać polityka wobec kraju toczącego wojnę z sowieckim satrapą? Sądzę, że jeszcze bardziej zachowawczo. Zgodnie z linią Berlina i Paryża.
Przyciwnik tradycyjnego lewactwa, ludzi zwanych rzodkiewkami, mało wyrazistych. Wróg wulgaryzmów. Miłośnik przyrody i historii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka