Witam. Pan Prezydent w najbliższym czasie stanie przed trudnym społecznie egzaminem. Egzaminem, do którego wywoła go Pani Premier.
Bronisław Dobrotliwy, Tatuś Narodu, uwielbiany prawie przez 110% kochających obywateli, będzie musiał się zmierzyć z wiecznym piórem oraz kartką papieru dekretującą likwidację kopalń. Gwoli sprawiedliwości, na razie czterech.
Mając w pamięci, niestrawne po bigosie, banialuki wypowiadane, iż w sporze z górnikami Prezydent nic nie może,zapewne podpowiedziane przez klamkowego Nałęcza, teraz zostanie przyparty do ściany. Będzie musiał wyciągnąć pióro i podpisać wyrok na kopalnie, pracujących w niej ludzi oraz otaczającą je infrastrukturę.
Pan Prezydent staje, więc przed wielkim wyzwaniem. Jak rżnąć dobrodzieja, kochającego wszystkich Polaków, razem i z osobna, jednocześnie wykopując znacznej części z nich miskę jadła i stabilny byt? Czy zachowa się racjonalnie? Czy będzie miał na tyle odwagi, aby ustawę zawetować? Co przeważy?
Chłopina ma pecha. Po prawie pięciu latach, spokojnego bytu pomiędzy żyrandolem a miseczką bigosiku, dopada go taka przykrość.
Żeby, chociaż ze strony opozycji, ale ze strony ukochanej partii i Premierówny. Jak śmieli? Podłożyć świnię tuż przed wyborami?
Jeszcze na dodatek ten sondaż, w którym prawie 60% obywateli popiera protestujących a Duda Andrzej grzmi na forum UE o zamykaniu kopalń.
Jeżeli dojdzie do uchwalenia spec ustawy dotyczącej górnictwa, podpis Prezydenta może być początkiem końca snu o drugiej kadencji. Jak tu żyć?!
Proponuję ugotować bigosik, skrzyknąć usłużne media i pojechać do Polaków przybyłych z Ukrainy. Oczywiście w ramach ocieplania wizerunku.W tym, Pana otoczenie, ma ogromne doświadczenie.
Przyciwnik tradycyjnego lewactwa, ludzi zwanych rzodkiewkami, mało wyrazistych. Wróg wulgaryzmów. Miłośnik przyrody i historii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka