Witam. Sytuacja wokół Ukrainy jest bardzo dynamiczna. Przedstawicielka miłośników Putina, Angela Merkel przystąpiła do dyplomatycznej ofensywy. Co skłoniło p. Kanclerz do opuszczenia zimowych pieleszy w Berlinie i wyruszenia z kolejnym przyjacielem Putina, Hollandem najpierw na spotkanie z Poroszenką, następnie z wizytą do rosyjskiego satrapy miłującego „pokój?.
Przypuszczam, że strach przed USA. Strach, iż słabnący Obama będzie zmuszony przez Kongres oraz Senat do militarnego wsparcia Ukrainy. O takim wsparciu przebąkuje również Polska a maleńka i słabiutka Litwa już to robi. Militarne wsparcie udzielone przez USA, może rozbić misternie uknuty plan, rozgrabienia Ukrainy przez Rosję oraz Niemcy. Dlatego państwa, nieformalnej osi MOSKWA- BERLIN –PARYŻ, chcą wcielić w życie plan, mający na celu zamrożenie konfliktu. Zamrożenie, czyli zostawienie całego tego burdelu w tym stanie, jaki jest obecnie.
Co oznacza takie „zamrożenie”? OZNACZA POGODZENIE SIĘ Z FAKTEM ZAGARNIĘCIA PRZEZ ROSJĘ WSCHODNICH TERENÓW UKRAINY. OZNACZA KAPITULACJĘ „CYWILIZOWANEGO” ŚWIATA, PRZED SATRAPĄ, MAJĄCYM GŁĘBOKO W CIEMNYM ODBYCIE WSZELKIE ZASADY, OBOWIĄZUJĄCE W ŚWIECIE.
Merkel i Holland mają jedynie na uwadze swoje interesy, czasami brudne oparte na zbrojeniu bandyty, który może wyciągnąć brunatne łapska dalej na wschód. Ale całkiem możliwe, że już istnieją takie plany dotyczące linii Wisły.
Merkel i spółka udają, że zamrożenie da pokój Ukrainie. Starają się zapomnieć o memorandum budapesztańskim z 1994 roku, gwarantującym integralność granic Ukrainy za zrzeczenie się broni nuklearnej odziedziczonej po ZSRR.
Można sobie zadać pytanie; CZY ROSJA NAPADŁABY NA UKRAINĘ, POSIADAJĄCĄ BROŃ JĄDROWĄ?
Merkel czuje się cesarzową europy, ma do pomocy króla europy, oraz wielu wiernych dobrze płatnych pajaców gotowych wspierać pomysły p. Kanclerz. ALE UKRAINA, JESZCZE NIE JEST W UE.
Pani Merkel, chcąc być cesarzową, musi przeciwdziałać poczynaniom USA, ponieważ za parę miesięcy nowy Prezydent USA, może pokazać gdzie jest naprawdę jej miejsce oraz nacji, którą kieruje. Obecna sytuacja na Ukrainie, pokazuje nam, jakie istnieją potencjalne zagrożenia dla nas. Niech nikt się nie łudzi, jeżeli sami nie zadbamy o bezpieczeństwo, to żadne doktryny wojenne nam nie pomogą. Do tego są potrzebnie prawdziwi sojusznicy, przyjaciele, ale najbardziej to skuteczna, mobilna, świetnie uzbrojona i wyćwiczona armia, której niestety nie mamy z woli „ukochanych polityków” wierzących jeszcze parę miesięcy temu w „miłującego pokój” Putina oraz „ukochaną” Angele Merkel.
Przyciwnik tradycyjnego lewactwa, ludzi zwanych rzodkiewkami, mało wyrazistych. Wróg wulgaryzmów. Miłośnik przyrody i historii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka