adamo21 adamo21
152
BLOG

Sudańskie pasmo cierpień

adamo21 adamo21 Polityka Obserwuj notkę 0

Właściwie, to nie wiem, o czym napisać najpierw.. Ostatnio śledziłem rozwój sytuacji na szczeblu rządowym między obydwoma Sudanami, sprawę powrotu do negocjacji i jest to na pewno ważne, natomiast.. Dopłynęły też smutne wieści z Sudanu Południowego, dotyczące jego spraw wewnętrznych. Otóż w południowosudańskim stanie Jonglei toczy się kampania rozbrojeniowa ludności cywilnej, która jest pokłosiem wielkich masakr międzyplemiennych, do których doszło w zeszłym oraz na przełomie starego i nowego roku. Zarówno członkowie jednego z plemion, jak i pracownicy humanitarni stwierdzają, że armia znęca się nad rozbrajaną społecznością Murle - zdarzają się incydenty, w których mężczyźni są zabijani czy bici bez uzasadnienia, a kobiety - bite i gwałcone. Przykre stwierdzenia, ale niestety - niektórzy w rządowej armii Południa, odpowiadającej za rozbrojenie, zachowują się jak barbarzyńcy.

Wielu jest ludzi, którzy wiązali nadzieje z kampanią rozbrojeniową. Choć nie będzie chyba błędem stwierdzenie, że najbardziej pragnęło tego szeroko pojęte otoczenie skonfliktowanych społeczności: rząd centralny w Dżubie, misja ONZ w Sudanie czy inne zainteresowane grupy. Wśród bezpośrednio zainteresowanych plemion dużo było obaw i wątpliwości - bo skoro teraz miano zabrać im broń, to jak będą się bronić przed ewentualnymi kolejnymi atakami? Kilka tygodniu temu podano wiadomość, że w Jonglei zebrano już ok. 10 tys. sztuk broni, nie tylko lekkiej...

Tymczasem pojawiły się smutne i niepokojące wieści, że społeczność Murle jest teraz dyskryminowana przez rządową armię Sudanu Południowego (czyli SPLA). Broń jest oczywiście zabierana wszystkim społecznościom, natomiast martwi fakt, że Murle zdają się być w tym wszystkim traktowani najgorzej. Murle to mniejszościowe, raczej odosobnione plemię w Sudanie Południowym, znienawidzone przez inne, większe okoliczne grupy. Jest kilka przyczyn tego stanu rzeczy - po pierwsze, byli zbrojeni przez reżim w Chartumie, gdy toczyła się wieloletnia wojna domowa między Północą a Południem (które od lipca zeszłego roku jest niepodległym państwem). Po drugie, to Murle byli inicjatorami wielu ataków na sąsiednie społeczności w minionych miesiącach, w których to atakach ginęły nawet setki ludzi! Kradziono setki tysięcy sztuk bydła, porywano kobiety i dzieci, zabijano... 

To jednak nie usprawiedliwia aktów, których dopuszcza się teraz SPLA. Jest do dodawanie nowych krzywd do już istniejących. I, niestety, rodzi kolejne pragnienie zemsty. Jeśli Murle znów będą czuli się pokrzywdzeni, a przecież są teraz ofiarami przemocy, to znów zmniejsza się szansa na pokój w tym regionie. Murle będą tylko pewnie czekali na kolejną szansę odwetu. Zresztą, nawet jeśli nie będą mieli go przeprowadzić, bo nie będą już mieli potrzebnych środków, to.. nie zmieni to faktu, że będą stroną pokrzywdzoną przez tych, którzy mają ich chronić, jako także przecież obywateli Sudanu Południowego. Nie można się więc dziwić alarmom pracowników agencji humanitarnych, którzy - wychowani w zachodniej mentalności - są wstrząśnięci poczynaniami "niektórych elementów" armii.. 

Tyle na ten trudny temat.. Przechodzę teraz do sytuacji między Sudanami.

Główny mediator Thabo Mbeki, który walczył ostatnio wraz ze społecznością międzynarodą o powrót Sudanów do negocjacyjnego stołu, podał już dokładną datę wznowienia rozmów. Obie delegacje mają się spotkać, ponownie w Addis Abebie, we wtorek 29 maja. Ma to być spotkanie wstępne, w którym zespoły przyjrzą się ostatnim wytycznym Unii Afrykańskiej oraz ONZ oraz zastanowią się nad harmonogramem dalszych rozmów. 

W stolicy Etiopii mają spotkać się szefowie resortów obrony, spraw wewnętrznych obu państw oraz szefowie wywiadów. Dlaczego taki "siłowy" skład? Na pierwszy ogień mają pójść sprawy bezpieczeństwa - mają być przejrzane także porozumienia podpisane w tym zakresie przez Sudanu w ciągu ostatniego roku pod kątem ich implementacji. Bo do tej pory o takiej poważnej ich implementacji trudno było mówić - dokumenty pozostawały raczej martwymi dokumentami.

Czekamy więc do przyszłego tygodnia i śledzimy rozwój negocjacji - może tym razem będą owocne? Ufam, że tak będzie. Poprzednie rundy rozmów pod auspicjami Unii Afrykańskiej nie były niestety owocne i zostały w końcu przerwane ostatnią eskalacją konfliktów (przełom marca i kwietnia), ale.. to nie znaczy, że tym razem się nie uda. W czwartek sekretarz generalny ONZ wyraził zadowolenie z ustalenia daty wznowienia rozmów i wezwał obie strony, aby podeszły do nich "w dobrej woli". Tak, nie ulega wątpliwości, że ta dobra wola jest tutaj bardzo ważna, ale na pewno nie wystarczająca. Jestem pewiem, że tym ludziom potrzeba nie byle jakiego wsparcia, a mianowicie - z samej Góry (więcej, tutaj: Modlitwa za Sudan).

W tym samym czasie, gdy dopinano sprawę wznowienia rozmów między obydwoma krajami, pojawiły się doniesienia o kolejnych atakach Republiki Sudanu na obszary przygraniczne Sudanu Południowego. Ba! Pojawiła się nawet informacja, że wojskowy samolot Północy latał nad stolicą Południa, czyli ok. 500 km od granicy! We wtorek południowy rząd oficjalnie podał, że w poniedziałek i wtorek Siły Zbrojne Sudanu atakowały z powietrza oraz ostrzeliwały artylerią obszary cywilne oraz obiekty wojskowe nieopodal granicy. Z kolei w środę doszły informacje, że dochodziło także do bezpośrednich starć na ziemi, a stroną atakującą były połączone siły rządowej armii Republiki Sudanu, rezerwowych Powszechnych Sił Obrony oraz współpracujących z nimi bojówek-rebeliantów. Generalnie, ataki miały toczyć się od niedzieli aż po środę. Mowa jest także o aktywności wspieranych przez Północ rebeliantów w obszarach przygranicznych Południa...

Tym razem przedstawiciel Południa podał, że SPLA nie ścigało agresorów, a tylko odpierało ich ataki, a następnie wracało na swoje pozycje. Chodzi o uniknięcie sytuacji podobnej do tej, która kilka tygodni temu wywołała międzynarodową burzę - kiedy to, prawdopodobnie po prowokacji ze strony Północy (a przynajmniej tak utrzymuje Południe) - południowa armia zajęła roponośny rejon Heglig i stacjonowała tam przez całe 10 dni, aż do wycofania (wg Południa)/wyparcia sił (wersja Północy), co stanowiło apogeum ostatniego pogorszenia stosunków obydwu krajów.

Teraz Południe mówi, że już nie da się sprowokować i nie będzie prowadzić działań, które mogłyby uderzyć w proces pokojowy. Sudan Południowy nie chce być najwyraźniej postrzegany przez świat jako kraj, który sprawia problemy w tym regionie Afryki, aczkolwiek władze cały czas zastrzegają prawo do - w razie konieczności - adekwatnej do zagrożenia samoobrony. 

Jakkolwiek, na razie tu północna Republika Sudanu cały czas uchodzi za tę, która sprawia problemy i która jest hamulcowym procesu pokojowego. To rząd Północy stawia warunki, to armia Północy nie wycofała dotąd swoich sił ze spornego terytorium Abyei - w tym wszystkim pogwałcone są konkretne wytyczne ONZ oraz Unii Afrykańskiej.

Jak widać, w Sudanach cały czas utrzymuje się trudna sytuacja, a opisywane przeze mnie sprawy to tylko wycinek trudności, których doświadczają obydwa kraje.. Co jeszcze? Setki tysięcy uchodźców na skutek co najmniej kilku poważnych konfliktów, zbrodnie, gwałty, stan zagrożenia żywnościowego, bieda, choroby, fatalna infrastruktura, które uniemożliwia normalne funkcjonowanie państwa..

Kiedy się trochę pośledzi sytuację w tych krajach, ilu ludzi cierpi (nie przesądzę pisząc, że miliony), to nie sposób przechodzić obok tego obojętnie.

Dlatego sam - jak potrafię - modlę się za Sudańczyków, zachęcam do tego innych (Modlitwa za Sudan) oraz śledzę dalszy rozwój sytuacji..

Źródła tekstu: SudanTribune.com: 1, 2; Associated Press.

adamo21
O mnie adamo21

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka