Święta Wielkiej Nocy są idealnym okresem do rozważań na temat sensu życia. Zajmują się tym nie tylko poważni naukowcy ale nawet prasa codzienna. W dzisiejszej Rzepie ukazał się artykuł pod odkrywczym tytułem Ludzie wierzący są bardziej szczęśliwi . Możemy tu wyczytać że: Osoby wierzące lepiej znoszą stres spowodowany np. utratą pracy czy rozwodem. Generalnie są też bardziej zadowolone z własnego życia. Dowodzą tego prace prof. Andrew Clarka z Paryskiej Szkoły Ekonomicznej, które zostały zaprezentowane podczas konferencji brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
Jak tłumaczą naukowcy, dzieje się tak dlatego, że religia działa niczym bufor chroniący przed życiowymi niepowodzeniami. W jaki sposób?– Osoby wierzące cechuje większe poczucie celowości życia – komentuje prof. Leslie Francis z University of Warwick.
Dla każdego rozsądnie myślącego człowieka to oczywistość- dla redaktorów Rzepy to absolutna rewelacja. Podobnie odkrywcze newsy ukazują się co pewien czas, kilka lat temu furorę zrobiła informacja o wynikach badań amerykańskich socjologów z których wynikało, że najbardziej zadowoleni z seksu są fundamentaliści chrześcijańscy i żydowscy. Wśród wielu komentarzy nikomu nie przyszło do głowy najprostsze wytłumaczenie tego fenomenu - obie te grupy kładą szczególny nacisk na wartości rodzinne a te właśnie sprzyjają udanemu życiu seksualnemu.
Nie dziwię się University of Warwick, że wydał kupę kasy na to żeby stwierdzić coś oczywistego- to typowe dla Anglików. Natomiast wydaje mi się, że w Paryskiej Szkole Ekonomicznej powinni byli cokolwiek wiedzieć o Błażeju Paskalu, który już w XVII wieku doszedł do identycznego wniosku co panowie Clarke i Francis. Zauważył on, że nikt nie jest tak szczęśliwy jak prawdziwy chrześcijanin. Dzieje się tak dlatego, że w świecie pozbawionym Boga los człowieka byłby totalnym absurdem prowadzącym z nicości w nicość. Rozsądek nakazywałby założyć, że Bóg istnieje nawet jeśli nie ma na to dowodów, dla Paskala jest to sytuacja podobna do gry hazardowej w której szanse wygranej są duże w porównaniu z ryzykiem gracza. Dlatego też wyróżnił on trzy kategorie ludzi:
· roztropnych i szczęśliwych którzy służą Bogu, gdyż Go znaleźli
· nieszczęśliwych i roztropnych, którzy szukają, ale nie zdołali Go znaleźć
· szalonych i nieszczęśliwych, którzy żyją nie szukając
Wobec takiego wyboru doskonale rozumiem tych, którzy wolą być raczej nieszczęśliwi i roztropni niż szaleni i nieszczęśliwi.