adamschulz adamschulz
610
BLOG

Aborcja z wygody. Holocaust XXI wieku.

adamschulz adamschulz Rodzina Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Czarny kolor kojarzony jest ze śmiercią. Zatem nic dziwnego, że to właśnie w czerń odziały się zwolenniczki zabijania. Tak, dobrze przeczytaliście. Zabijania. Skończmy z tą zabawą w wymyślanie eufemizmów rodem z Wannsee. Z jakiego powodu nie nazwać zabójstwa zabójstwem? Dla poprawy nastroju zleceniodawcy? Legalnego zarobku dla zabójcy? Potraktowania ofiary tak, jakby nigdy jej nie było? Nie przypuszczałem, że mój wpis sprzed lat może być wciąż tak aktualny.

Lata temu, zanim chodzenie na czarne protesty stało się modne, napisałem  "(...) każdego roku ginie więcej ludzkich istnień, niż liczy sobie nasz kraj. Rozmiary tego przemysłu śmierci są tak ogromne, że w porównaniu z nim, nawet liczba zabitych w niemieckich obozach koncentracyjnych może wydać się niewielka. Mimo to, dla części polskich środowisk najwidoczniej nie ma to znaczenia, gdyż według nich "kobieta ma prawo decydować o swoim ciele". Stąd masowo organizują lewackie kampanie na rzecz wprowadzenia w Polsce aborcji na życzenie. Czyli kobieta, między wizytą u kosmetyczki a fryzjerem, ma mieć możliwość skoczyć na skrobankę." W latach 2010-2014, każdego roku wykonywano 56 milionów aborcji. Według szacunków historyków II wojna światowa przyniosła podobną liczbę ofiar. Ale cóż to jest dla wielkich humanistów z czarnych protestów?

Z jakiego powodu używa się eufemizmów w stylu aborcja, przerwanie ciąży, usunięcie płodu? Po co czarne środowiska aborcjonistów "bawią się" w taką nomenklaturę? Dlaczego nie powiedzą wprost, że chcą prawa do uśmiercania nienarodzonych dzieci? "Najwyraźniej jednak lewactwo zachowało trochę wrażliwości (lub może jest to dbałość o ich dobre samopoczucie) i mówiąc o zabijaniu, używa neutralnie brzmiących określeń. I tak mamy określenie aborcja (z łac. poronienie) zamiast zabójstwo i zarodek czy płód zamiast dziecko. Od razu lepiej brzmi? Czy podobnie myśleli Niemcy mówiąc o ostatecznym rozwiązaniu, zamiast po prostu o wymordowaniu? " Używanie tego typu słów jest niezwykle istotne, ponieważ zmienia negatywne postrzeganie takiego zabójstwa, co z kolei kształtuje przyszłe reakcje społeczeństwa. Wpierw powoduje, że aborcja ma przywodzić na myśl (nawet z samej nazwy) występujące naturalnie w przyrodzie poronienie (czy całkowicie naturalne, to temat innej dyskusji). Następnie sprawia, że śmierć dziecka przestaje kojarzyć się ze śmiercią żywej istoty. Zaczyna przypominać to zwykły, prosty zabieg. Dodatkowo prowadzona jest kampania uderzająca w bardzo delikatną dla Polaków strunę. Wolność. To działania prowadzone z rozmysłem. Aborcjoniści wiedzą, że nie mają co przekonywać przekonanych. Również w przypadku środowisk opierających się mocno na religii lub etyce, nic nie wskórają. Kto zostaje? Największa grupa. Neutralni, "letni", oraz niezdecydowani. To o ich poparcie zabiegają. A nie osiągną go, jeśli będą mówić prawdę. Stąd cała ta otoczka neutralnych określeń i pseudo wolności wyboru. Przy tym dość często zwolennicy aborcji podpierają się historią starożytnej Sparty. Zadam tylko jedno pytanie. Gdzie teraz są ci Spartanie?

"Te same środowiska, które tak ochoczo popierają usuwanie ciąży, z równą zaciekłością sprzeciwiają się karze śmierci. Z tego wynika, że dziecko nie ponoszące żadnej winy jest nic nie warte, a morderca, gwałciciel czy inny zwyrodnialec jest bezcenny." To zastanawiające, że czarni humaniści tak łatwo stosują podwójne standardy. Relatywizm? Nie odnosząc się tu do konkretnego przypadku, jaka jest różnica między straceniem winnego zbrodni (w świetle przedstawionych dowodów), a zabiciem nienarodzonego dziecka, podejrzewanego o wady rozwojowe rzekomo uniemożliwiające samodzielną egzystencję? Czy to nie jest to samo? Kto jest więcej wart, a kto mniej? Kto zasługuje na to, żeby żyć, a kto nie? Chyba i tu i tu przypadek jest beznadziejny? Nie dla czarnego środowiska, które szczególnie mocno, jako argument przeciwko karze śmierci, będzie używać ostatnią historię człowieka, którego po latach uznano za niesłusznie skazanego. Faktycznie, w podobnej sytuacji, gdyby człowiek niewinny został błędnie skazany przez sąd na śmierć, byłoby to nie do naprawienia. Ale czy też lekarze nie mogą się mylić? Czy badania nie mogą być błędne? A ich rezultatu również nie można naprawić.

Nie ma co ukrywać. Zabicie dziecka, poza nielicznymi przypadkami, bierze się najzwyczajniej w świecie z wygody. Same zwolenniczki i zwolennicy to przyznają. Nie wprost oczywiście, tego nigdy tak nie powiedzą. Będą za to grać na emocjach, częstować łzawymi opowieściami i robić z siebie ofiary. Doskonale obrazują to cytaty z jednego z artykułów proaborcyjnych, skierowanego tym razem do ojców. "Przecież śmiertelnie chore dzieci, które na skutek tej ustawy będą przychodziły na świat, będą także waszymi dziećmi. Poza matkami, będą miały ojców. Was. Będziecie cierpieli widząc ich ból, płakali nad ich wegetacją. Wprowadzenie przepisu zabraniającego przeprowadzenie aborcji ze względu na trwałe i nieodwracalne uszkodzenie płodu sprawi, że ojcowie będą zmuszeni do oczekiwania na powolną, nieuchronną śmierć własnego dziecka. Będziecie opiekowali się nim i odliczali czas do nieuchronnego. " Przyznaję, robi wrażenie. Można pomyśleć, że celnie uderza w pokłady współczucia do bliźniego. Nic bardziej mylnego, nie ma to żadnego związku z ukróceniem czyjegoś cierpienia. Człowiek w większym lub mniejszym stopniu jest hedonistą. Natura tak go ukształtowała, że instynktownie unika jakiegokolwiek bólu, męczenia się. Przytoczony tekst ma właśnie przemówić, nie do naszej empatii, ale do ego. Jedynymi, którym mamy współczuć, jesteśmy my sami, gdyż właśnie nasza wygoda zostaje zagrożona. Dlaczego tak twierdzę? Pomyślcie. Człowiek chory, cierpiący, wymaga opieki. Niejednokrotnie całodobowej. Z czym to się wiąże? Z poświęceniem czasu lub/i pieniędzy. Z niemalże całkowitym podporządkowaniem swojego życia opiece nad chorym. Kto chciałby zrezygnować ze swojej wygody, codziennych przyjemności, na rzecz opieki nad nieuleczalnie chorym, sparaliżowanym człowiekiem, nawet jeśli to ktoś tak bliski, jak własne dziecko? Nie jest tak? To ile razy widząc, choćby tylko program w telewizji o tak właśnie poświęcających się matkach, ojcach, krewnych, pomyśleliście: "ale oni się męczą", "po co?", "powinni dać im umrzeć, ulżą i im i sobie(!)". A jak taki chory zmarł, to ile razy pomyśleliście, że opiekun "wreszcie sobie odpocznie"? Oczywiście zaraz pojawia się kontra, ale ona tylko potwierdza moje słowa o wygodzie: "chcecie, żeby kimś taki się opiekować, to go sami sobie weźcie". Człowiek chory jest traktowany jak przedmiot, zepsuta zabawka. Tak wygląda humanizm w czarnej koszuli na prostej drodze do eutanazji.

I jeszcze jeden cytat z tego samego artykułu."Waszemu planowaniu rodziny będzie towarzyszyło przerażenie – a jeśli urodzi się z bezmózgowiem, rozszczepem kręgosłupa, przepukliną oponowo-mózgową? Jeśli będzie warzywem od pierwszych dni swojego życia, a jego życie składać się będzie z wiecznego bólu? " Bez aborcji, bez możliwości zabicia dziecka, będziemy żyć w ciągłym strachu? Przecież za każdym razem może pojawić się wątpliwość, bo zawsze dziecko może urodzić się z niewykrytą chorobą. Albo uznamy, że dziecko się nie udało. Choćby dlatego, że płeć inna. I co, dawaj usunąć "płód"? I możemy iść do kina? Po co życie w ciągłym strachu? To nie lepiej się wysterylizować? Przyjemność ta sama, zero obaw, że pojawi się "wybrakowany egzemplarz".

Kobieta nie jest przedmiotem, ma prawo do własnego ciała. Może je leczyć, pielęgnować. Może również oszpecać. Jej sprawa. Nie ma natomiast prawa do ciała dziecka, które od poczęcia nosi pod sercem. To dzięki kobiecie dziecko rozwija się, ale wciąż jest to całkowicie osobne życie. Z własnym ciałem, własnymi organami. Nie jest to część kobiety. Nie jest to wątroba, płuco, nerka czy twór kancerogenezy. Jest to nowe życie. A odebranie życia to zabójstwo. Kropka. Feministki czy też feminazistki, wstrzymajcie wodze! Miarą człowieczeństwa jest postępowanie z najsłabszymi. Nie są to tylko moje, mężczyzny słowa. Są to też słowa Kobiet.

adamschulz
O mnie adamschulz

"Płynie się zawsze do źródeł pod prąd, z prądem płyną śmiecie."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo