Chociaż Lewica dostała się do Sejmu i prawdopodobnie wejdzie nawet do rządu, to wynik dla wyborców tej partii jest słodko gorzki.
Na pewno zupełnie innego wyniku oczekiwali wyborcy Lewicy. Politycy i sympatycy partii liczyli na co najmniej 11-12% głosów, bo na tyle wskazywały sondaże przedwyborcze. Ostatecznie partia dostała 8,6%, co jest dosyć słabym wynikiem w porównaniu do wyborów z 2019. Lewica straciła ponad pół miliona osób i przyczyn takiego stanu rzeczy jest co najmniej kilka. Teraz jednak nie będziemy się na nich skupiać. Lewica ostatecznie weszła do Sejmu i będzie prawdopodobnie rządzić krajem po 18 latach przerwy razem z Trzecią Drogą i Koalicją Obywatelską.
To dobra wiadomość dla zwykłych ludzi. W liberalnych mediach już pojawią się głosy, że w budżecie po PiS jest ogromna dziura jak za czasów Bauca i trzeba ciąć wydatki, przede wszystkim oczywiście socjalne. Politycy Lewicy zapowiadają na szczęście, że na żadne cięcia w ich formacji zgody nie będzie. Cięcia socjalne ponownie doprowadziłby do wzrostu poparcia dla PiS, który w następnych wyborach mógłby się już nie patyczkować, a liberałowie jak widać nie chcą uczyć się na błędach i dalej chcą powielać scenariusz, który doprowadził do władzy Jarosława Kaczyńskiego i wprowadził do Sejmu skrajnie prawicową Konfederację. KO na razie żadnych cięć nie zrobi, bo nie zgodzi się na to prezydent Andrzej Duda, a tyle głosów, by odrzucić jego veto obecna opozycja nie ma.
Kolejną dobrą wiadomością jest zwiększenie posiadania posłów przez naszą partię Razem. Nie dość, że niespodziewanie utrzymała stan swojej formacji w Sejmie, to zwiększyła go o jednego posła, a na dodatek zyskała swoje głosy w Senacie. Jak widać ciężka praca u podstaw, jeżdżenie na pracownicze protesty, krytykowanie nie tylko PiS, ale i liberalnych polityków opozycji, praca w terenie przynosi efekty. Partia Razem powoli przejmuje stery w Lewicy, gdzie srogie baty wśród wyborców za uległość wobec libków z KO dostały dawne Wiosna i SLD. Przykład chociażby na szczęście już były poseł Gdula.
W Lewicy obecnie trzeba zmienić lidera. Włodzimierz Czarzasty z trudem dostał się do Sejmu, co jest dla niego kartką ostrzegawczą. Wierchuszka Lewicy żałowała pieniędzy na wydawanie Trybuny, która od sierpnia ukazuje się tylko elektronicznie, a za dużo swoich mediów Lewica w Polsce nie ma. To był także duży błąd zarządu partii, co odbiło się na wyniku wyborczym. W zarządzie partii czas na zmiany, bo stare pokolenie nie rozumie nowych realiów. Idealnym kandydatem na szefa byłby Adrian Zandberg bądź Marcelina Zawisza. Kobiecy pierwiastek to znak rozpoznawczy Lewicy.
Dla Lewicy bardzo ważne wybory będą w 2027, kiedy prawo do głosu zyska większość obecnych nastolatków, wśród których Lewica ma bardzo duże poparcie sięgające prawie 18%. Przez te cztery lata należy więc pracować z młodymi osobami, bo większość starszych osób o przekonaniach lewicowych głosuje na PiS.
