Po raz drugi PiS prawdopodobnie wykorzysta kiboli do walki z nowym rządem, by ugrać swoje interesy. Wcześniej podobną rzecz robił po katastrofie smoleńskiej.
PiS wyraźnie pokazał, że dobrowolnie władzy oddawać nie zamierza. Sprawa skazanych Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego oraz blokowanie dostępu do siedziby TVP oraz PAP wyraźnie to uwidoczniła. Już nieraz pisałem, że dyktatorzy jeśli zostaną odsunięci od władzy, to próbują wówczas wykorzystać siłę na ulicy. Podobnie robili Donald Trump i Javier Bolsonaro po przegranych wyborach, kiedy nie mogli pogodzić się z demokratyczną porażką. Bo dyktator jeśli nie musi wykorzystywać siły, to tego nie robi, ale tutaj musieli, więc zrobili. Teraz podobnie czyni PiS blokując dostęp do urzędów.
Młodsi czytelnicy mogą tych czasów nie pamiętać, ale po katastrofie smoleńskiej PiS zaczął do walki z ówczesnym rządem PO-PSL wykorzystywać kiboli na stadionach. Pamiętne przed wyborami w 2011 roku było hasło - Donald matole, twój rząd obalą kibole. Wszystko zaczęło się od zamknięcia stadionów po burdzie w finale Pucharu Polski w 2011 roku na stadionie w Bydgoszczy, gdzie Lech grał z Legią, a wtedy po zakończonym meczu doszło do ogromnej zadymy. Rząd wydał wojnę kibolom i zapowiedział przywrócenie porządku na trybunach. Natomiast kibole weszli w sojusz z PiS przeciwko Tuskowi.
Co prawda jako lewicowiec zwolennikiem obecnego libkowego rządu również za bardzo nie jestem, ale już to zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż ultrakonserwatywna skrajnie prawicowa koalicja PiS - Konfederacja, która z naszego kraju zrobiłaby państwo wyznaniowe. Jednak czy PiS znowu może wykorzystać kiboli do walki z nową koalicją? Owszem, może. Zwłaszcza jak jasnowidz miałem sny i przeczucia o tym o ponownym konflikcie nowego rządu z kibolami. Koalicja 13 grudnia na kiboli zaczęła wysyłać policję, a ci drudzy odpłacali pięknym za na dobre, demolując na przykład lokalne urzędy.
Także jak widać chyba w Polsce czeka nas kolejny konflikt. Kibole znowu zostaną prawdopodobnie wykorzystani do walki z obecną władzą, podobnie jak dziesięć lat temu. PiS nie cofnie się przed niczym, żeby odzyskać utraconą władzę. Możemy więc spodziewać się za jakiś czas kiboli, którzy zaczną demolować przestrzeń miejską i nawet lokalne urzędy czy miejsca użyteczności publicznej. Zamiast niebezpiecznych imigrantów możemy mieć swoich własnych rozrabiaków, którzy będą to robić na polecenie Jarosława Kaczyńskiego i spółki.
Niestety Polskę w najbliższym czasie czeka szereg czynników destabilizacyjnych. Nie tylko zewnętrznych, ale również nawet wewnętrznych. Być może nawet nowy rząd widząc sytuację w kraju zdecyduje się na wprowadzenie stanu wyjątkowego z czołgami na ulicach o czym już pisałem jakiś czas temu. Nic dziwnego, że zdecyduje się to zrobić, zwłaszcza jeśli prawicowe bojówki zaczną niszczyć miasta i zastraszać zwykłych ludzi czy pracowników urzędów.
Zapraszam też na mój ostatni film na YT odnośnie mobilizacji w Polsce - https://www.youtube.com/watch?v=3oycHHzXqr4&t=2s
