Gdyby traktować Nowaczyka poważnie, a przynajmniej to co mówi, to z najnowszej wypowiedzi wynika, że zapis podstawowego rejestratora parametrów to "ciąg błędów", skoki czasu "o kilkanaście godzin" itp. Jednak moim zdaniem chodzi mu o ostatnie sekundy lotu, które ponoć są "strasznie ważne" - nic nowego pod słońcem. Samolot leci kilka metrów nad ziemią, zamiast przynajmniej 50 i to akurat nie jest ważne. Po prostu geniusz. No ale to szkoła Michasia, więc trzeba przyłożyć specjalną miarę, pomnożyć przez 1 spróbować wyłowić z tego bełkotu co istotne.
Moim zdaniem treść wypowiedzi jest następująca - istnieją różne wersje zapisu parametrów lotu, który jest oryginalnym zapisem nie wiemy, a wersja MAK jest wersją "dla głupich dzieci" - wersją modyfikowaną przez program odczytujący (prawdopodobnie do postaci "fizycznie prawidłowej").
Poniżej rzeczony materiał i wykresy w nim pokazane.

Inne tematy w dziale Polityka