alamira alamira
1094
BLOG

Polskie organizacje biznesowe, po co są?

alamira alamira Biznes Obserwuj temat Obserwuj notkę 37

Wśród biznesowych organizacji w Polsce większość lobbuje za swoimi prywatnymi interesami. Prywatnymi czyli interesami właścicieli tych firm, bo w większości są to po prostu prywatne przedsięwzięcia o czym ludzie nie mają pojęcia. Wiem coś o tym bo dwie dekady temu jako szef firmy giełdowej zasiadałem w zarządzie jednej z takich organizacji. Mamy jednak w Polsce Związek Przedsiębiorców i Pracodawców z szefem Cezarym Kaźmierczakiem, który chyba jako jedyny - mówiąc językiem pani Lempart - nie ma na sztandarze hasła: "je..ć PIS". Pozostałe to mają, ubrane w ekonomiczne ornamenty, jak się niedawno okazało część z ich szefów jest też uwikłana we współpracę z peerelowskimi służbami, czego właściwie należało się spodziewać.

ZPP obrał na celownik francuskie firmy funkcjonujące w Polsce. Celem było porównanie warunków w jakich funkcjonują te firmy u nas z sytuacją polskich firm we Francji. Oddajmy głos Cezaremy Każmierczakowi: "Nasz poprzedni raport ukazujący problemy polskich firm we Francji objawił skalę problemów, z jakimi spotykają się rodzimi przedsiębiorcy prowadzący działalność na terenie Francji. Nieprawidłowości i protekcjonistyczne działania francuskiej administracji skłoniły nas do zbadania, na jakie otoczenie prawno-biznesowe mogą liczyć francuskie firmy w Polsce. Okazało się, że jest to zupełnie inna rzeczywistość” 

A teraz garść danych: Auchan, przychody w latach 2015-2019 z polskiego rynku: 51 mld złotych, suma podatków dochodowych odprowadzona w tym czasie: 1,8 mln złotych. Orange Polska (czyli nasza Telekomunikacja Polska, która za czarodziejską różdżką Kulczyka i polskich urzędników stała się Orange), podatek dochodowy z lat 2015-2019, 77 mln złotych. Suma pomocy publicznej udzielona Orange: 766 milionów złotych. Czyli o tyle więcej wpłynęłoby do budżetu państwa gdyby Orange był Telekomunikacją Polską z właścicielem skarbu państwa.  Jedna trzecia wszystkich wpływów w latach 2015-2019 z podatku CIT pochodziła z 9 (słownie: dziewięciu) polskich firm, których dominującym właścicielem jest Skarb Państwa. 62% firm nie płaci żadnego podatku dochodowego. I komu przeszkadzała należąca do skarbu państwa Telekomunikacja Polska?

Prywatyzacja Telekomunikacji Polskiej powinna być wykładana na uczelniach jako case study prywatyzacji robionej w państwach środkowoeuropejskich przez miejscowych oligarchów, urzędników państwa i kapitału zagranicznego. Sowiecka czy ukraińska prywatyzacja są czymś znanym - co nie oznacza, że przebadanym - jednak polski model, w części również postsowiecki (bo niby jaki miał być) powinien zostać dokładnie opisany, ale nie będzie, bo większość uczelni żyje w symbiozie z tymi oligarchami i tamtym kapitałem.

Inne case study powinno dotyczyć działań protekcjonistycznych Komisji Europejskiej w naszym regionie. Wziąłbym tu na tapetę sprzeciw KE wobec polskiego podatku handlowego (podatek od obrotu w zależności od powierzchni handlowej) z 2016 roku ministra Pawła Szałamachy. Czteroletnia blokada (tyle trwały procedury w TSUE) spowodowała brak wpływów w naszym budżecie, głównie ze strony zachodnich sieci handlowych, kilkunastu miliardów złotych i o tyle więcej zostało w kieszeniach właścicieli tych firm. Rozebrałbym do spodu na zajęciach ze studentami skład ówczesnej KE ze szczególnym uwzględnieniem odpowiadającego za to komisarza wraz z jego najbliższymi współpracownikami. Prześledziłbym ich związki w właścicielami Auchana i innych podobnych, jak rodzina Schwartz, obecnie najbogatsza niemiecka rodzina będąca właścicielem Lidla i Kauflandu, prześledziłbym ich dalsze kariery.  Zainteresowałbym się ludźmi lobbującymi za takimi sprzeciwem, łącznie z poszukiwaniem powiązań z polskimi organizacjami zrzeszającymi handlowców. Jednym słowem miałbym co robić ze studentami przez cały semestr. Miałbym co robić gdyby nie uczelnie, które...

Zrobiłbym też case study ze studentami biorąc na tapetę funkcjonowanie niekomercyjnych instytucji finansowych takich jak EBI (Europejski Bank Inwestycyjny) czy EBOR (Europejski Bank Rozwoju). Przypomnę tylko, że są to instytucje powołane przez kraje europejskie mające wspomagać nisko kosztowymi kredytami słabsze kraje w rozwoju ich infrastruktury, tak by wyrównywać poziom rozwoju w Europie. Na obiekt studiów wybrałbym kredyt z 2011 roku w wysokości jednego miliarda dolarów,  udzielony po to by dostarczyć "mniej zarabiającym mieszkańcom krajów Europy Środkowej łatwiejszy dostęp do tanich i dobrych produktów". Zgadnijcie kto był beneficjentem tego kredytu? Polska? Może jakaś polska firma skarbu państwa, albo prywatna? Nie, kredyt ten dostała rodzina Schwartzów. Aż się prosi by prześledzić losy dyrektorów EBI i EBOR-u po zakończeniu swojej misji w tych organizacjach. Należałoby zorientować się czy rząd polski przyznał jakąś pomoc publiczną tej familii? W jakiej wysokości i jakie były tego powody? Jakie podatki od 2011 roku z CIT-u odprowadził Lidl I Kaufland i jak się to ma do ewentualnie udzielonej pomocy publicznej? Czy rząd polski udzielając tej pomocy zagwarantował dla polskich przedsiębiorców analogiczną pomoc na terenie państwa niemieckiego dla polskich firm? Kto imiennie z polskich urzędników odpowiadał za te decyzje i co oni dziś robią? Ile zarobiła rodzina Schwartzów na czteroletniej blokadzie polskiego podatku handlowego przez KE? Dziesiątki pytań, miałbym co robić ze studentami prze cały semestr gdyby nie to, że uczelnie...

Wracam do naszych trudnych czasów, które będą jeszcze trudniejsze. Powrót Tuska i nawoływania by dogadać się z Niemcami oznaczają jedno: więcej tego samego co już było. Dla Polski to więcej bezpieczeństwa w zamian za frajerskie rozliczenia. Będziemy musieli wybrać między dorosłością a krótkimi spodenkami. Między ryzykiem i niepewnością połączoną z samodzielnym decydowaniem o sobie, a uległością i nienajgorszym, ale jednak podporządkowanym życiem. W gospodarce będzie ten ostatni wariant oznaczał pozostanie w pułapce średniego rozwoju i średnich dochodów. Można też wybrać strategię nieustannych manewrów, doskoków i odskoków jak u boksera świadomego swej słabości w starciu z mocniejszym rywalem, tu najważniejszy jest spryt i zimna głowa. Czy nasi rządzący mają te cechy?



alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka