pixabay
pixabay
alamira alamira
1298
BLOG

Jeść zdrowo - co to znaczy?

alamira alamira Dieta Obserwuj temat Obserwuj notkę 65

Co jeść? Co jeść alamiro żeby było smacznie i zdrowo? No, co jeść?

Żeby było smacznie to przecież sami wiecie. Każdy ma swój gust, swoje smaki wyniesione z dzieciństwa albo w jakichś dobrze zapisanych w pamięci wspomnieniach. Gorzej z tym "zdrowo", przypominam sobie reklamę telewizyjną margaryny sprzed ćwierćwiecza: "pamiętaj o swoim sercu!" grzmiał spiker. Dziś już nawet Amerykanie zakazali stosowania utwardzonych tłuszczów roślinnych w produktach spożywczych. Więc jak to jest z tym "zdrowo"? Powiem wam, że nie wiem. Jak kiedyś przeczytacie albo usłyszycie o tych co wiedzą to zalecam daleko idącą ostrożność.

Nie jesteśmy jednak zupełnie bezbronni w tym starciu z przeróżnymi opiniami, często wzajemnie sprzecznymi, na temat zdrowego odżywiania. Gdzie więc patrzeć i kogo słuchać? Lekarzy zabraniających nam spożywać tłuszcze zwierzęce jakoby chroniąc nas przed miażdżycą? A ile żyją przeciętnie lekarze? Znacznie krócej niż statystyczny hydraulik czy listonosz. Czy więc skoro lekarze nie potrafią sobie sami pomóc mamy ich słuchać? A może dietetycy nam odpowiedzą na to pytanie? Chcecie, to ich posłuchajcie. Będziecie musieli rozstać się z białym pieczywem i tłuszczami zwierzęcymi,  jeśli makaron to tylko pełnoziarnisty, a ryż brązowy albo dziki. Róbcie tak jak wam mówią. Tylko czy to nie stoi w sprzeczności z rozumem? Szczupli Azjaci zajadają się białym ryżem i nawet czuli na punkcie zdrowego życia Japończycy nie wpadli na to by rolować w wodorostach nieoczyszczony, pełnoziarnisty ryż do sushi. Włosi zajadają się przed głównym daniem jasnym makaronem.  A ulubione śniadanie paryżanek - tych przeważnie szczupłych kobiet - to bagietka z masłem. Czy ktoś tam wpadł na pomysł by piec bagietki z pełnoziarnistej mąki pszennej? Może i wpadł, ale nic o tym szerzej nie wiadomo. 

Wojnę masła z margaryną mamy za sobą, za chwilę (5 - 10 lat) dowiecie się że tłuszcze zwierzęce (zwierząt karmionych trawami) i żółtka jajek zapobiegają miażdżycy, co więc dalej was czeka? Trochę wam podpowiem,  posłuchajcie:

Świat roślin powstał przed światem zwierząt, ukształtował się tak a nie inaczej. Jeśli myślicie, że powstał by nakarmić zwierzęta to tylko w połowie macie rację. Wszystko co żyje dąży do przetrwania, do zapewnienia swoim dzieciom warunków do wzrostu i dojrzałości, tak by one dalej przekazały życie swoim dzieciom. Nikt nie rodzi się ofiarą. Rośliny przytwierdzone do podłoża nie miały gdzie uciec więc wytworzyły inne strategie przetrwania. Jedne zadbały tak o swoje nasiona by były niezjadliwe dla zwierząt. Powodowały niestrawności i nauczone tym faktem zwierzęta omijały je z daleka. Inne wytworzyły wokół swoich nasion taką otoczkę by organizm zwierząt nie mógł ich strawić. Przenosiły się z odchodami zwierząt, które dodatkowo użyźniały ziemię i ułatwiały kiełkowanie i wzrost roślin. Ale również te rośliny musiały zadbać by zwierzęta zjadały je dopiero po wytworzeniu się ochronnej otoczki, czyli mówiąc po ludzku kiedy owoce były dojrzale. Zjedzenie niedojrzałych owoców (w tym ich nasion) skutkowało taką samą niestrawnością jak w przypadku nasion trawionych przez zwierzęta.

Człowiek to też zwierzę z biologicznego punktu widzenia. Obowiązują go takie same reguły. Co to za substancja, która tak chroni świat roślin? Jest nią lektyna, złożone białko występujące  w osłonkach ziaren zbóż i nasion. Jednym z najbardziej znanych białek tego typu jest gluten. Jest ich o wiele więcej. Lektyna zwana jest białkiem klejącym ze względu na dużą zdolność łączenia się z innymi cząstkami. Po sklejeniu paraliżuje wymianę informacji między komórkami i organizm zwierząt dosłownie głupieje. Dodatkowo posiada umiejętność niszczenie błony komórkowej wyścielającej jelito grube co powoduje, że do krwioobiegu dostają się bakterie, grzyby i inne obce ciała postrzegane przez nasz system odpornościowy jako "wróg". Zalewamy ciało truciznami. Po kilku latach takich treningów ludzie zapadają na różne choroby autoimmunologiczne. Nasze ciało walczy samo z sobą. Świat roślin triumfuje.

A co my na to? Czy się bronimy?

O i to jeszcze jak, walczymy ile się da. Zrywamy owoce i warzywa jako niedojrzałe by mogły przetrzymać czas transportu, czyli z nasionami w owocach z podniesioną dawką lektyn (taki pomidor z punktu widzenia biologi to owoc). Zafundowaliśmy sobie GMO, czyli zmajstrowaliśmy genetycznie soję i kukurydzę tak by wytwarzały więcej lektyn bo wtedy owady i robaczki na polu się ich nie imają. One wiedzą co to przedwczesna śmierć.

Dziś kiedy jemy steki wołowe to tak naprawdę wsuwamy sojękukurydzę z kopytami, kiedy jemy kurczaka jemy sojękukurydzę z odrobiną piór, jedząc łososia jemy sojękukurydzę z łuskami, jedząc krewetki jemy sojękukurydzę z chitynowym ogonkiem. A wszędzie tam łykamy lektyny. Dodatkowo pełnoziarniste jedzenie mnoży lektyny. Bez szans na zdrowe życie. Co więc robić?

Najważniejszy jest zdrowy rozsądek, jeść to co lokalne, co dostępne z porami roku, co mamy od sprawdzonych dostawców, a zalecenia dietetyczne traktować z dystansem. Mniej więcej połowa z zalecanych przez dietetyków i lekarzy produktów w diecie to są trucizny, ale za to druga połowa jest warta konsumpcji. Jedzcie tę drugą połowę.


alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości