Na sytuację jaka dłużej być nie może.
Edmund Klich - "Walnęło i urwało się" przedstawiciel PKBWLLP przy Anodinie.
Jan 11, 2011 - Płk Klich: jak skrzydło walnęło o drzewo, to się urwało. ... ale były duże zakłócenia w łączności - mówi płk Edmund Klich, polski akredytowany ...
Akredytowany, zgodnie z załącznikiem 13, jest od współpracy. Źródło: Jak walnęło, to się urwało, gazetapolska.pl, 12 stycznia 2012. Jestem lepszy w angielskim ...
Jan 12, 2011 - No, proszę pani, jak walnęło o drzewo, to się urwało. ... “JAKWALNĘŁO, TO SIĘ URWAŁO” – ROZBRAJAJĄCO SZCZERY EDMUND KLICH.
Płk Klich: jak walnęło o drzewo, to się urwało... 11.01.2011 21:18. Ja nie wiedziałem, co jest tam w tych pomieszczeniach, w których siedzieliśmy w Smoleńsku.
Jan 12, 2011 - Jak walnęło, to się urwało ... Edmundem Klichem, polskim akredytowanym przy MAK, rozmawiają Katarzyna Gójska-Hejke i Anita Gargas.
Nie pomogą dobre chęci bicza z gó-na nie ukręci
Z Dedykacją dla @POLELA Salon24 (I'am POLEL) - pseudoanalityk wojskowy
Na zdjęciu: Nie matura, lecz chęć szczera zrobiła z niego oficera. Jednego z wielu takich… Jan Wołkow, syn Arona, jako członek Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, nosił pseudonim „Kajdan”. Chciał zerwać „kajdany reakcyjnej Polski”. Gdy Sowieci wspólnie z Niemcami napadli na Polskę, został sowieckim aktywistą. Wiedziony nieomylnym instynktem, wstąpił do AL. Tuż po wojnie dostał za to stopień porucznika, jako „oficer konspiracyjnej organizacji wojskowej”! W roku 1957 zakończył karierę w MBP. Ktoś zwrócił w ministerstwie uwagę, że do prac typu biurowego się nie nadaje, gdyż posiada trudności w pisaniu i czytaniu... Nie przeszkadziło mu to w uzyskaniu stopnia pułkownika i wysokiej emerytury!
Tacy „oficerowie” zastąpili po wojnie prawdziwych oficerów polskich, zamordowanych w Katyniu.
-
Wiem o Profesore, że wyglądałeś bankowo z niecierpliwością Noty Polela. Twoje wierne serce przyjaciela, tęskni pewnie bankowo dniami i nocami za mną. Wiem, że obsypałbyś mnie nowymi komplementami, jakbyś mnie nie zbanował. Ego zmusza pewnie ciebie, do czego w twoim mniemaniu...
-
Legendy to tylko takie niewinne opowieści, które obok elementów, zdarzeń realnych, zawierają wątki fantastyczne, magiczne. NO-TAKIE ciupke bajkowe. Chcecie NO-TO w legendy wierzcie, lub nie wierzcie NO-BO Polelowi ( I am POLEL ) NO-TO...
-
Tym - co nie czytali mojego pierwszego wejścia smoka, oraz tym co mi zarzucą, że pisze, burząc być może ich spokój, odpowiem tylko tak ; Skoro wolno mnie i wam tu pisać, to odwalcie się !!! Teraz dam wam jedno i drugie, jak potraficie tak naraz - 'dwa w jednym'...
-
Wedle zawołania rodowego Lelum Polelum 'Zwyciężaj przez działanie" walnąłem sobie i wam Notę. Co mi tam, niech blogerzy tu na Salonisku znają, że Polel to nie kaczka i 'Noty' pisze. Jako typowy, klasyczny okaz rodowego Polela - jestem pełen mądrości i bogactw. Moja...
-
Zauwazylem, od razu, ze na Salonie24 ‘wyjadacze’ Caly miodzik ‘odslon i komentarzy’ dla siebie wyjadaja. Rownosci ‘blogowisk’ to tu - nie ma ! Napisalem do @Eska w tym „temacie” @ESKA Co to za...
http://wolnapolska.pl/index.php/item/7-stycznia-1948.html
- wtorek, 06 stycznia 1948
- Tagi: AL, Jan Wołkow, Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy, komuniści, komunizm, Ludowe Wojsko Polskie, LWP, oficer, okupacja sowiecka, PRL, sowieci

Nie matura, lecz chęć szczera…
Warto się przy tej dacie zatrzymać, bo niesie w sobie wiele bolesnych refleksji i wspomnień, które należy zachować od zapomnienia. Tego dnia w polskim wojsku „ludowym”, dowodzonym przez sowietów, rozpoczęła się akcja przyspieszonych kursów na „oficerów”. Towarzyszyło jej hasło:Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera… Dowcipni rodacy od razu znaleźli na to odpowiedź: Nie pomogą dobre chęci, bicza z gówna nie ukręci…
Dlaczego w roku 1948 trzeba było organizować w Polsce „przyspieszone kursy” na oficerów?
Po odpowiedź na to pytanie trzeba się cofnąć do września 1939 r., gdy Sowiety zaataakowały nasz kraj. Zajmująca polskie terytorium Armia Czerwona prowadziła agresywną akcję propagandową, zmierzającą do wywołania „rewolucji społecznej” – zgodnie z frazeologią bolszewicką. Było to w praktyce podjudzanie do zbrodni na elitach społeczeństwa polskiego, zwłaszcza na właścicielach ziemskich, osadnikach wojskowych z okresu po wojnie bolszewickiej i przede wszystkim na oficerach wojska polskiego. Podjudzanie do zbrodni całkowicie bezkarnych, co gwarantowała „robotniczo-włościańska” armia sowiecka. Dowódca Frontu Białoruskiego atakującego Polskę od północnego - wschodu, komandarmMichaił Kowalow, wydał „odezwę” do „rzołnierzy Armii Polskiej”, na poziomie moralnym porównywalnym z poziomem zastosowanej w niej polskiej ortografii i składni: Rzołnierze Armii Polskiej! Pańsko-burżuazyjny Rząd Polski, wciągnąwszy was w awanturniczą wojnę, pozornie przewaliło się. Ono okazało się bezsilnym rządzić krajem i zorganizować obronu. Ministrzy i gienerałowie, schwycili nagrabione imi złoto, tchórzliwie uciekli, pozostawiają armię i cały lud Polski na wolę losu. Armia Polska pocierpieła surową porażkę, od którego ona nie oprawić wstanie się. Wam, waszym żonom, dzieciam, braciam i siostram ugraża głodna śmierć i zniszczenie. W te ciężkie dni dla Was potężny Związek Radziecki wyciąga Wam ręce braterskiej pomocy. Nie przeciwcie się Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej. Wasze przeciewienie bez kożyści i przerzeczono na całą zgubę. My idziemy do Was nie jako zdobywcy, a jako wasi braci po klasu, jako wasi wyzwoleńcy od ucisku obszarników i kapitalistów. Wielka i niezwolczona Armia Czerwona niesie na swoich sztandarach procującym, braterstwo i szczęśliwe życie. Rzołnierze Armii Polskiej! Nie proliwacie doremnie krwi za cudze Wam interesy obszarników i kapitalistów!
Jeszcze bardziej nienawistna i kłamliwa była „odezwa” dowódcy Frontu Ukraińskiego, komandarma Siemiona Timoszenki, który wzywał polskich żołnierzy do zabijania oficerów, swoich dowódcow: Co pozostało wam? O co i z kim walczycie? Dla czego narażacie życie? Opór wasz jest bezskuteczny. Oficerowie pędzą was na bezsensowną rzeź. Oni nienawidzą was i wasze rodziny. To oni rozstrzelali waszych delegatów, których posłaliście z propozycją o poddaniu się. Nie wierzcie swym oficerom […]. Bijcie oficerów i generałów. Nie podporządkowujcie się rozkazom waszych oficerów. Pędźcie ich z waszej ziemi. Przechodźcie śmiało do nas, do waszych braci, do Armii Czerwonej. W innej ulotce pisał:Bronią, kosami, widłami i siekierami bij swoich odwiecznych wrogów – polskich panów. Te „siekiery” sowieckiego komandira z Ukrainy przywołują na myśl siekiery z roku 1943 na Wołyniu. Ręka inna, ale sposób myślenia ten sam. Sowieckie metody wojenne, znane od czasów rewolucji bolszewickiej, mogły mieć wpływ także na obraz tragedii z roku 1943. To nie była tylko propaganda wojenna, stosowana w wojnach napastniczych, by złamać morale przeciwnika. To było nawoływanie do zbrodni wojennych, do dziś nie ukaranych. To była zapowiedź enkawudowskiej akcji „obezhołowienia” (pozbawienia głowy) polskiego społeczeństwa, poprzez eksterminację bezpośrednią (zabójstwa bez sądu) i pośrednią (więzienia, łagry, deportacje).
Cała furia sowiecka skupiła się na oficerach Wojska Polskiego. Reprezentowali z jednej strony wojsko zwycięskie w wojnie ze „światową rewolucją”, która w roku 1920 szła przez „trupa Polski” na zachód i została pod Warszawą przegnana na wschód. Z drugiej strony nasi oficerowie - zawodowi i rezerwiści w wojnie 1939 r. - to była przecież polska inteligencja, ludzie wykształceni, szczególnie świadomi swej polskości. Bolszewicy zdawali sobie sprawę, że ci ludzie będą stawiali największy opór „rewolucji” w Polsce, czyli podporządkowaniu kraju Sowietom. Podobnie zresztą postępowali Niemcy, zabijający przedstawicieli polskiej inteligencji jako potencjalnych przeciwników w akcji „umacniania niemczyzny na wschodzie”. Różnica polegała jednak na tym, że polscy oficerowie z niemieckich oflagów wracali w roku 1945 do domu. W sowieckich „oflagach” przeprowadzano selekcję, potem zabijano.
Największa sowiecka zbrodnia na polskich oficerach to oczywiście zbrodnia katyńska. Przypomnimy ją w Światowy Dzień Pamięci Ofiar Katynia – 13 kwietnia. Tu trzeba zauważyć, że na zbrodni katyńskiej prześladowania polskich oficerów się nie zakończyły. Trwały jeszcze przez wiele lat po wojnie. „Przedwojenny oficer” był w sowieckiej Polsce „ludowej” synonimem „reakcji”. Nie tylko oficerowie przedwojennego wojska polskiego, ale także młodzi patrioci, oficerowie czasu wojny. Znamienna jest zbieżność dat: 7 stycznia 1949 r. w siedzibie UB na Koszykowej w Warszawie został zamordowany Janek Rodowicz „Anoda”(*1923) – harcerz, porucznik AK czasu wojny. Dla takich jak on, dla polskich patriotów nie było miejsca w wojsku „ludowym”. Zamiast „Anody” w tym wojsku służył teraz jego rówieśnik, Wojciech Jaruzelski – „człowiek radziecki”. To znamienna różnica…
Nie matura, lecz chęć szczera... Chęci były, zwłaszcza wśród „oficerów” UB, wiernie służących „ludowej ojczyźnie”. W nagrodę za zamordowanie w czasie „egzekucji” polskiego „reakcyjnego” oficera, opierającego się sowietyzacji Polski, dostawali często jego zegarek...
„Oficerowie” po przyspieszonych „kursach” nie umieli dobrze pisać i czytać, ale nie to było najważniejsze. Liczyła się wierność Sowietom – „ojczyźnie światowego proletariatu”. Nie mieli pojęcia, co to jest honor, uważali to za „burżuazyjny przeżytek”. Łudziliśmy się, że to w głębi duszy jednak nasze wojsko, że w razie czego… A oni nie mieli skrupółów, by z broni maszynowej, strzałami na wprost, masakrować w roku 1970, niedaleko Stoczni Gdynia, młodych Polaków…
Jaka jest formacja oficera Wojska Polskiego roku 2011? Czy on wie, co to jest oficerski honor? Kto, czego i jak go uczy w szkołach wojskowych? Ilu w tym wojsku jest jeszcze sowietów? Na co możemy liczyć w razie czego? Te pytania trzeba stawiać przy każdej okazji.
Autor
Piotr Szubarczyk
Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka