Mamy WOLNOŚĆ !!!
Mamy WOLNOŚĆ !!!
Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
356
BLOG

Debata przedwyborcza a życie powyborcze

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 0

Jak to Unia Polityki Realnej chciała zrobić dobrze, aby Państwo tak skuteczne w ściąganiu darowizny od Radia i Telewizji tj.- abon-amenTU rtv, (kiedyś zacytuję całe uzasadnienie): nie było tak skuteczne.

Inaczej mamy do czynienia Z LOGIKĄ ŻYCIA NA CODZIEŃ  "KOPANIA SIĘ Z KONIEM"

Stanisławowi Michalkiewiczowi co to nie chce rządzić nawet w samorządach a tylko dla Siebie stanowić SAMORZĄD:

DEDUKUJĘ JEGO SOBISTY TEKST.

jAK ZAWSZE NIEZWYKLE LOGICZNY OPRÓCZ JEDNEJ FRAZY O KĄPANIU SIĘ W SMOLE I PIERZU.

A MOŻE O TO CHODZI?

image

https://www.koty.pl/sfilcowany-kot-czyli-jak-usunac-koltuny-z-kociej-siersci/

Sfilcowany kot czyli jak usunąć kołtuny z kociej sierści

Choć koty są czystymi zwierzętami i bardzo dbają o swoją higienę i stan sierści, także im zdarza się wyhodować ładne kołtuny. Szczególnie tyczy to niektórych ras kotów długowłosych i ich mieszańców.

KOŁTUN i KOŁTUNY

...

Oj WAŚĆ uważaj bo mimo słów Wieszcza Narodowego Adama Mickiewicza można zostać DZIADEM we własnym kraju !

https://en.wikipedia.org/wiki/Dziady_(poem)

Dziady (Polish pronunciation: [ˈdʑadɨ], Forefathers' Eve) is a poetic drama by the Polish poet Adam Mickiewicz. It is considered one of the greatest works of both Polish and European Romanticism.[1][2][3] To George Sand and Georg Brandes, Dziady was a supreme realization of Romantic drama theory, to be ranked with such works as Goethe's Faust and Byron's Manfred.[3]

The drama's title refers to Dziady, an ancient Slavic and Lithuanian feast commemorating the dead (the "forefathers"). The drama has four parts, the first of which was never finished. Parts I, II and IV were influenced by Gothic fiction and Byron's poetry. Part III joins historiosophical and individual visions of pain and annexation, especially under the 18th-century partitions of Poland. Part III was written ten years after the others and differs greatly from them. The first to have been composed is "Dziady, Part II," dedicated chiefly to the Dziady Slavic feast of commemoration of the dead which laid the foundations of the poem and is celebrated in what is now Belarus.[4]

A ban on the performance of the play was an aspect of the 1968 Polish political crisis.

Tylko Broń Boże nie można wpadać w DEPRESJĘ JAK RO ZROBIŁ PROFESOR W FILMIE "RÓŻYCZKA".


Nie lepiej było jako wypędzony wyjechać w roku 1968 a wrócić w roku 1989 w GLORII i CHWALE.

https://film.interia.pl/film-rozyczka,fId,7206

https://vider.info/vid/+fnx5xn1

Muzyka z tego filmu była osnową ostatnich lat najnowszej naszej historii Polski i Polaków.

Różyczka (ścieżka dźwiękowa)

PRZECZEKAĆ ? a co z HISTORIĄ NIC O NAS BEZ NAS !

Różyczka

Ścieżka dźwiękowa Michała Lorenca

Wydany 2010

Gatunek jazz, muzyka żydowska

Wydawnictwo Polskie Radio / Radiowa Agencja Fonograficzna

Różyczka – ścieżka dźwiękowa do polskiego filmu fabularnego reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego z 2010 pt. Różyczka autorstwa Michała Lorenca[1].

https://www.youtube.com/watch?v=ybs_e-8Ljp4


Stylistyka utworów nawiązuje do jazzu lat 60. XX w., pojawiają się też tematy żydowskie[2].

Utwór Wyjazd z Polski był tematem przewodnim w czasie relacji z wydarzeń związanych z żałobą i ceremoniami pogrzebowymi po katastrofie polskiego Tu-154 w Smoleńsku w kwietniu 2010[3].

https://www.telemagazyn.pl/artykuly/rozyczka-milosc-i-inwigilacja-recenzja-47847.html


Przełom lat 1967/68. Ceniony pisarz Adam Warczewski, który przez komunistyczne władze podejrzewany jest o tajne kontakty z Zachodem, poznaje piękną, młodą i wyraźnie nim zainteresowaną Kamilę. Niemłody już literat traci dla niej głowę, biorą ślub. Adam nie podejrzewa, że ich spotkanie nie było przypadkiem – Kamila pracuje na zlecenie agenta SB i w kartotekach ma pseudonim „Różyczka”… Zgodziła się na rozkochanie i inwigilowanie Adama, a także jego znajomych… z miłości do owego agenta, Romana Rożka. Sytuacja komplikuje się, gdy stateczny Adam okazuje się być wyjątkowo interesującym mężczyzną i Kamila zaczyna naprawdę czuć do niego coś więcej, zaś Roman staje się obsesyjnie zazdrosny.

Co prawda nie jest to powiedziane wprost, wiadomo jednak, że cała historia luźno oparta jest na faktach z życia Piotra Jasienicy (zbyt luźno jednak, by film można traktować jako biograficzny). Nagrodzona Złotymi Lwami na FPFF w Gdyni „Różyczka” to historia skomplikowanego trójkąta miłosnego, która z dramatu nacechowanego mocno politycznie (w tle wszak „Dziady” Kazimierza Dejmka, wydarzenia marcowe, wydalenie z Polski osób pochodzenia żydowskiego) zmienia się stopniowo w melodramat.

O ile na początku ważniejsza jest polityka, metody działania SB, szpiegowanie, o tyle w finale coraz bardziej liczą się sprawy sercowe i osobiste dramaty głównych bohaterów. A te przeżywa cała trójka i trudno kogoś potępiać, nawet obrzydliwego na pierwszy rzut oka agenta Romana, który swą ukochaną pcha w ramiona innego, by zdobyć informacje – robi to niejako przymuszony przez zwierzchników, a jego rozpacz i zazdrość będą jak najbardziej autentyczne…

Poruszający film o trudnych i strasznych czasach, mimochodem pokazujący, że ci, których dziś osądza się od czci i wiary mogli mieć różne powody do współpracy czy donoszenia i mierzenie wszystkich tą samą miarą jest niesprawiedliwe. Jan Kidawa-Błoński nakręcił jeden z bardziej interesujących w ostatnim czasie obrazów o życiu w czasach komuny, nie bał się poruszać trudnych tematów (antysemityzm), świetnie poprowadził aktorów – warto zobaczyć!

Beata Cielecka


Wszak UMOWA Rockefeller Jaruzelski zawarta w roku 1985 i potwierdzona na FORUM ONZ w roku 1987 obowiązuje do dnia dzisiejszego.

image

Co powiedział JEGO PRZODEK jest święte w życiu i naturze.

image

image

http://alexjones.pl/aj/aj-inne/aj-historia/item/116503-o-tym-jak-rockefeller-soros-i-jaruzelski-obalili-komune-w-polsce

O tym jak Rockefeller, Soros i Jaruzelski obalili komunę w Polsce

http://naszsalon24.org/2017/08/29/spotkanie-jaruzelski-rockefeller-stenogram/

image

Spotkanie Jaruzelski – Rockefeller [stenogram]

BY WAWEL24 · 29 SIERPNIA 2017

image

New York, 25.09.1985 r.

– [Rockefeller] Słyszałem, że macie jakieś kłopoty z tubylcami

– [Jaruzelski] Z Polakami, tak się nazywają sami.

– Mniejsza o to. Ile można stracić?

– Nie rozumiem.

– No dobra, grajmy w otwarte karty. Nie dość, że macie tam od 40 lat ciągły burdel z tymi nazarejczykami, to teraz jeszcze chałupa się wam zawaliła na głowę. Trzeba coś z tym zrobić. Byśmy musieli zrobić jakiś przegląd, bilans, audyt. Czy warto w ogóle się babrać w tym. Potem zostaniemy jak z Rosją, bardach, niewolnicy nachlani 366 dni w roku, miejsce obserwowane, trudno rozkręcić coś perspektywicznego.

– U nas inaczej.

– Czemuż to? Chlać lubią, nauczyliśmy ich tego. No, robotni są, to prawda. Nie to barachło czarne, które żeśmy statkami wozili do Ameryki w pięknym, dawnym XIX w. Ale miejsce jak u Pana Boga za piecem, co prawda, to prawda. Paradis Judaeorum. To ile macie sztuk tego dobra? 30 milionów? Nie za bardzo płodne są te Sarmaty? Haha. My nie lubimy ciasnoty. Ten dureń Herzl i Anglicy wpakowali nas w tę palestyńską, ciasną piaskownicę – szlag niech ich trafi.

– Powierzchnia 312 tys km. kwadratowych.

– , ok… Fatalnie, że trzeba będzie te wasze warsztaty, co je dumnie zwiecie fabrykami, likwidować, złom sprzedawać, wywozić. Bolsze…, sorry, opozycji waszej sprzedawać. Zachciało się temu waszemu guru śląskiemu uprzemysławiać. „Aby Polska rosła w siłę”, fantasta. Chciał być lepszy od naszego Lema, haha. Odbiło gojowi: suwerenność gospodarcza, potęga przemysłowa. Napożyczał od nas – na konsumpcję… dla naszych, hahaha. Lubię takie sztuczki. Od razu człowiek czuje, iż nie na darmo Wszechmocny go wybrał przed wiekami. Stocznie, huty, węgiel, cukier, elektronika, rolnictwo rodzinne – co tam jeszcze macie? Wszystko OUT! Trochę naszych ma dojechać wkrótce, czy wy tam myślicie, że po to uciekają od piasku w płucach, żeby wdychać wasze dymy przemysłowe?

– My nie stawiamy warunków…

– Tak myślę, hahaha. Na co wam potrzeba?

– Podtrzymać to wszystko jeszcze z 5 lat. Na później jesteśmy dogadani z Rosją.

– Dogadani z Rosją? Ot, bezczelność, generale. Zapomnijcie o dogadywaniu się z kimkolwiek. Czerwoni bez nas nie kiwną ręką, chociaż udają, że nic sobie z nas nie robią. To tchórze i pozoranci. Zapamiętaj, generale – jak my wejdziemy, to nikt już nie wejdzie. Jasne?

– …

– Znaczy, jakaś ławka się tam znajdzie dla waszych socjalistów, liberałów i tych, jak to ich zwą – konserwatystów, hahaha. Byśmy się zanudzili inaczej. Aszkenazim nie za lotne są heroes. Już lepiej czasem z jakimś podległym Sarmatą słówko zamienić w sejmowym barze.

– …

– A jak nie weźmiemy tego bajzlu? Lubię się drażnić z generałami, hahaha. Zwłaszcza takimi, którzy muszą swój naród za grdykę trzymać. I wciąż oglądać się za siebie.

– Czemu mielibyście nie wziąć?

– Za drogo, hahaha. Koszta się nie zwrócą. Ile nam proponujecie, żebyśmy coś wymyślili, po czym znowu wam – ofermy jedne, naród ucieknie do lasów z karabinami i będziecie nas prosili o uzupełnienie populacji, hahaha, znaczy się uszlachetnienie rysów i bazy nazwisk. Piszemy plan, potem kilka lat macie na przystrojenie mieszkania na nasze powitanie, no a potem, to – sądzę – ze 30 latek (Jahwe też lubit trojcu) na nas popracujecie, sorry, popracują – waszą wierchuszkę zabezpieczymy – w rozsądnej ilości – oczywiście. No a jak minie 30 latek, to jak nasz poprosicie, to może zostaniemy kolejne. Ale wtedy już dużo naszych zacznie się przenosić do was. Bez obaw, jakaś kongresówka zawsze dla was się znajdzie – służba musi mieć swoją przebieralnię, hahaha.

– Trudne warunki…

– A kto do kogo przyszedł? Chłopie, ty lepiej nic nie mów, jak masz mówić i tracić. Ty mówisz – ty tracisz, ja mówię, ty zyskujesz. To ty już lepiej nic nie mów, haha. Za jakie grzechy my mamy się użerać z tym waszym katolicyzmem, to potraja koszty. Ile my się namęczymy z omijaniem tej waszej uczciwości, honoru i tych innych idiotyzmów nazarejskich. Z opróżnianiem tych waszych kościołów. Stocznie zlikwidować – to rach-ciach. Jeden kościół w Polsce skasować, to 20 lat pracy. Kiepski interes. Niemiec tępy w swej masie – prawie nas nie odróżnia od autochtonów. Głupimy ich Lutrem, przyciągamy jego antysemityzmem, hahaha. Udajemy praktycznych Niemców i kościółki przerabiają na dyskoteki i markety. Tam można się osiedlać. A u was zawsze tak jakoś dziwnie się czujemy. Więcej kalorii wydatkowujemy, hahaha. To podraża koszty.

– To jakiej chcecie gwarancji?

– Weksel? Hahaha. Papiery to my wprowadzamy do obiegu, nie wy. Od wieków. Dacie – po tradycji europejskiej – media, kulturę, sądy, jakieś puszcze, lasy, no i jakąs partię rządzącą i 3 trzy w odwodzie i wtedy możemy dalej gadać. Gminy wyznaniowe nasze, oczywiście, przywrócić. Kamieniczki ukradzione nam oddacie w procesie trochę dłuższym, długofalowym, zapośredniczonym przez waszych, czasowych właścicieli, żeby nie szokować prostego ludu miast i wsi. Władze samorządowe muszą przez minimum 5 kadencji być nasze. Świątynię Salomona postawić w tej waszej-naszej stolicy. Nazwiecie ją Muzeum, bo jeszcze jakieś klerykały by podpaliły. A Muzeum Polacy przełkną. To taki naród pobudliwy poznawczo i intelektualnie, haha. B’nai B’rith zainstalujecie troszkę później, żeby nie kojarzyło się z transformacją. W imię społeczeństwa otwartego, hahaha. Musi też być jakiś nasz prokurent, macie tam tego, no jak mu tam , Szechtera. Może się nada. Sprawdzimy jeszcze, jak tam z nim, czy sięga do Dawida w swoim drzewku, czy z jakichś, nie daj boże prozelitów wywiódł go Elohim. Coś nie pasuje?

– A co z armią?

– Jaką armią? Mundury możecie sobie nosić, armia pójdzie tam gdzie stocznie. Postrzelacie sobie na strzelnicach.

– Kto napisze plan?

– Cóż za ciekawość. Europejska jakaś taka. Mamy sprawdzonego ekonoma, hahaha. Specjalista od reformy plemion zacofanych, Boliwia itp 1). W sam raz dla was, hahaha.

Pomoże mu drugi z banku Citi. Zrobimy wersję „transformacja dzika”, czasem lubię pooglądać thriller realny, haha. Wasz wieszcz pisał wielką improwizację, to i my popatrzymy sobie jak będziecie biegać jak poparzeni, nie wiedząc, co się dzieje, i gdzie w mig znika kasa, przemysł, rozum i wiara, hahaha. A wszystko pod hasłem wolności i niepodległości. Tylko musicie dać jakiegoś waszego na szyld, bo naszego pogonią te Sarmaty. Mają intuicję skubani, zawsze wyczują zapach mocy Mocnego. Dawajcie mi tu nazwisko, chyba jesteś, generale przygotowany? Sprawy trzeba puszczać w ruch szybko. Dajecie nam dziś nazwisko, my jutro sciągamy go na stypendium, poduczymy kolegę podstaw ekonomii, żeby się nie zbłaźnił, jak go jakiś dziennikarz, nie z naszych, zacznie przepytywać.

– Bochniarz, Balcerowicz… Może ta Bochniarz…

– Kobieta? Zwariowaliście? Bankier to więcej niż Aron i Mojżesz razem wzięci. Bankier to głos Potężnego. Dajcie tego Balcerowicza, choć nazwisko takie jakieś pogańskie, jakimś Baalem pachnie. Bochniarz jest od Fulbrighta, jeśli dobrze pamiętam. Weźmiemy ją do Minnesoty. A jak już ogłosicie tę, jak jej tam, wolność, haha to zrobimy tę niewiastę ministrem przemysłu i handlu. A swoją drogą dowcipna nazwa: ministerstwo przemysłu i handlu. Przemysł wam znikniemy, handel weźmiemy w swoje ręce, ale ministerstwo będzie wasze, hahaha. A jeśli chodzi o Kościół, to włączymy ekumenizm 2) i ci wasi nazarejczycy przestaną rozumieć w co wierzą, haha. Nie będziecie musieli, jak w zeszłym roku, tych odważniejszych neutralizować, bo z tego jakieś kulty męczenników powstaną i kłopot na nowo. Ekumenizm to załatwi humanitarnie, haha. Nie ma jak rozmycie wszystkiego. Woda praprzyczyną, jak mawiał Tales.

– A hasło? Pod jakim hasłem to mamy zrobić. U nas lud waży słowa, które wypowiada i słyszy.

– Hasło? Hahahaha! Znalazł problem. I ciebie brali do NKWD, czy tego GRU? Ty, generał, sobie pomyśl. Jak ja tobie pożyczam dużo, żebyś ty oddał mi bardzo dużo, to czy my rozmawiamy o gazetach, w które my te pieniądze zawijamy? No, ale niech będzie. I understand. Taka wasza tradycja, że karton ważniejszy od bananów, haha. Hasło WOLNOŚĆ! A jakie by inne. Solidarność. Transformacja, przemiany Owidiusza, lot Ikara, Europa czy jak tam, do diabła chcecie, Odyseja, Eneida, Lechiada! Uwierzą we wszystko, byle by im na pierwsze 2 lata trochę kiełbasy rzucić, gołych bab, 100 gatunków piwa, 50 rodzajów serów i dać paszport i prawo pracy za normalną płacę za granicą – i już są nasi, haha. Ci bardziej przedsiębiorczy wyjadą za chlebem i zostaną – co by nam tu nie kwękać i jakiejś insurekcji nie robić albo powstań. A z całą resztą sobie poradzimy. Pójdą jak woły na rzeź. Czcząc datę założenia rzeźni i odznaczając naszych kierowników sklepów mięsnych i tych z nich, których kupimy. Będzie OK. Chyba że w Austrii albo Francji coś wywiną. Zanosi się na długie i szczęśliwe małżeństwo, hahaha. Rzeczpospolita dwóch narodów – nie mogę się za bardzo śmiać, bo mam 4-e serce, a to zwiastuje koniec rychły lat młodzieńczych.

– A jak tam drzewko u generała? Sprawdzone? Ze strony mamusi i tatusia?

– Nie wiem, czy mogę w tej kwestii was usatysfakcjonować.. Archiwa poniszczone przez Niemców.

– Trzeba było trzymać w swoim Jeruzalem, haha. Aaa, przecież wy nigdy nie mieliście Jeruzalem. Tylko te jakieś stolice, przenoszone, burzone – barbarzyńcy. OK., to my to sprawdzimy, ale radzę, nawet w wyniku pozytywnych wyników testu czegokolwiek sobie po tym nie obiecywać. A jak tam Geremek? Zdolny otumanić, sorry, przekonać tubylców?

– Myślę, że tak.

– , to niech będzie: Balcerowicz, Michnik, Geremek, od Sorosa damy chyba Smolara, sprawdzona rodzina. Kwartecik jak się zowie, jak wam zagra, to tańcom i swawolom nie będzie końca, hahaha. Reszta się sama ułoży. Jurka wyślemy już ze szczegółami za 3-4 latka, obgada etap wstępny, zarejestruje fundacyjkę 3). Jakieś pytania?

– To do roboty. Odważnie, ale z rozwagą. Bo licho – czyli Lach – wprawdzie śpi, ale sen ma czujny jak mało kto…

Przypisy:

1) Jeffrey David Sachs

2) zob. Narodziny i cele ekumenizmu

               Rok 1988

3) por. prof.Witold Kieżun: „Wszystko zaczęło się od przyjazdu do Polski amerykańskiego wielkiego spekulanta giełdowego, jednego z najbogatszych ludzi na świecie George´a Sorosa, mającego jednocześnie wielkie ambicje rozwijania idei „otwartego świata”. Tę społeczną działalność realizował poprzez tworzenie licznych fundacji i finansowanie uniwersytetów – w sumie miliardami dolarów. W maju 1988 r. przyjechał do Polski, spotkał się z gen. Wojciechem Jaruzelskim i premierem Mieczysławem Rakowskim, przedstawiając swój plan radykalnej transformacji systemu gospodarki planowej na wolnorynkową, i otworzył w Warszawie Fundację im. Stefana Batorego. 7 miesięcy po jego wizycie ustawą z dnia 23 grudnia 1988 roku komunistyczny rząd i Biuro Polityczne Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, partii, której statutowym celem było zbudowanie socjalizmu na gruzach kapitalizmu, podejmują decyzję o wprowadzeniu w Polsce ustroju kapitalistycznego w jego klasycznej, ortodoksyjnej formie na podstawie kodeksu handlowego z 1934 roku.”

==================

George Soros i David Rockefeller

Pierwszy rząd

image

Wybór Jaruzelskiego na prezydenta

Buzek, Soros, Kwaśniewski, Geremek


Wymądrzający się na tematy polityczne Polacy, nie znają na ogół kulis najnowszej historii Polski. Z tego właśnie powodu powiedzenie „zła historia jest matką złej polityki” jest wciąż boleśnie aktualne.

Wszystkie kluczowe decyzje polityczne i ekonomiczne zostały podjęte bez udziału Polaków w latach 1985-1988, a więc na długo przed słynnym i fikcyjnym obaleniem komuny w 1989 roku.

1985 – decyzja o rozpoczęciu pierestrojki w ZSRR i o „obaleniu komuny” w Polsce

„W trzeciej fazie przemian zostanie uformowany rząd w Polsce. Koalicyjny. Skupiający przedstawicieli partii komunistycznej, reaktywowanej „Solidarności” i Kościoła… W tym rządzie mogłoby się znaleźć kilku tzw. liberałów”. /A. Golicyn, 1985/.

Po przegranej zimnej wojnie, po spotkaniu Reagana z Gorbaczowem w 1986 roku w Reykjaviku, od „obalenia komunizmu” we Wschodniej Europie nie było już odwrotu…

1985 – początki fundacji Rockefellera w Polsce

Rok 1985 jest kluczowy także z tego powodu, że właśnie wtedy Michaił Gorbaczow podjął decyzję o Pieriestrojce (ros. перестройка – przebudowa). Otrzymawszy od Moskwy carte blanche, generał Jaruzelski mógł swobodnie rozmawiać z w cztery oczy z Davidem Rockefellerem podczas wizyty w USA 25 września 1985. Zwolennicy teorii spiskowej twierdzą, że właśnie wówczas wmurowano kamień węgielny w fundament procesu stopniowej aneksji polskiej gospodarki przez kapitał powiązany z międzynarodowymi aktywami. Aktualnie większość kapitału bankowego, handlowego, produkcyjnego w Polsce należy do banksterów i wielkich korporacji.

1988 – powstanie spółek nomenklaturowych

„Typowa spółka nomenklaturowa monopolizowała zaopatrzenie przedsiębiorstwa państwowego w surowce, materiały i energię, a także – sprzedaż wyrobów gotowych, przechwytując tym sposobem od obu stron cały zysk przedsiębiorstwa. Ułatwiał to fakt, że dyrektor przedsiębiorstwa mógł zawierać z samym sobą, jako prezesem spółki nomenklaturowej, odpowiednie umowy. W ten sposób nomenklatura, w ramach przygotowań do powitania nowego ustroju, przeprowadzała „pierwotną akumulację kapitału”, która mogła dokonać się wyłącznie przez rozkradanie majątku państwowego, bo innego w zasadzie nie było”. /Prof. Jacek Tittenbrun, Bezdrożapolskiej prywatyzacji/

1988 – dwie fale spontanicznych strajków w Polsce

Z misją ugaszenia robotniczych protestów w teren został wysłany TW „Bolek”. Zgodnie z ustalonym scenariuszem, komunizm powinien zostać obalony przez „bohaterów” (tajnych i jawnych współpracowników reżimu) w ramach szykowanych na 1989 rok wydarzeń.

1988 – zgoda na rejestrację fundacji Sorosa – awangardy nowego porządku w Polsce

Fundacja Sorosa aż do dzisiaj działa na rzecz tzw. społeczeństwa otwartego i tolerancyjnego, co w tłumaczeniu z lewackiej nowomowy brzmi: społeczeństwa bezbronnego i ogłupionego. Prezesem „polskiego” zarządu fundacji jest Aleksander Smolar, syn przedwojennych działaczy komunistycznych żydowskiego pochodzenia, Grzegorza Smolara i Walentyny Najdus, wieloletni członek partii komunistycznej. Przewodniczącym rady fundacji jest Marcin Król, który o Polsce mówił tak:

(problem tkwi – przypis red.) Przede wszystkim w tym, że nie ma czegoś takiego jak Polska. Można powiedzieć, że istnieje Polska jako państwo, forma prawnego stowarzyszenia grupy osób, którzy określili siebie jako obywatele kraju o nazwie Rzeczpospolita Polska. To jedyny realny byt, cała reszta to abstrakcja. (…) tak naprawdę twór, który określamy mianem „Polska”, jest tylko wyobrażeniem. To nie jest twór rzeczywisty, gdyż wyobraża go sobie tylko pewna grupa ludzi. W gruncie rzeczy nikt nie ma prawa rościć sobie prawa do tego, by twierdzić, że jego wyobrażenie jest właściwe, jedynie słuszne. Każdy ma prawo do własnego wyobrażenia – i każde wyobrażenie jest subiektywne. / Nie ma czegoś takiego jak Polska. To tylko wyobrażenie/

1988 – Ustawa Wilczka wprowadzająca kapitalizm na czas określony, czyli do momentu pełnego uwłaszczenia się komunistów – powstanie kapitalizmu kompradorskiego

Ustawa Wilczka, z dnia 23 grudnia 1988 r., wprowadzająca kapitalizm w Polsce, funkcjonowała w pierwotnym brzmieniu tylko do czasu uwłaszczenia komunistów, czyli zbudowania kasty kapitalistów typu kompradorskiego oraz do czasu wrogiego przejęcia polskich przedsiębiorstw. Ustawę wielokrotnie znowelizowano (40 zmian). Pierwsza nowelizacja nastąpiła już w kwietniu 1990 r. Większość zmian ograniczyła wolność gospodarczą.

A jak wyglądał polityczny teatrzyk dla polskich lemingów?

1989 – Rejestracja nowej Solidarności

1989 – zawarcie okrągłostołowego układu Jaruzelski-Geremek

1989 – wybory parlamentarne z zagwarantowanym 65% parytetem dla komunistów i złodziei i 35 % parytetem dla włączonej w system nowej demokracji żydokomuny, komunistycznej agentury i reszty naiwnych.

1989 – Powołanie zasłużonego w dziele obrony socjalizmu, stalinowskiego publicysty i kolaboranta Tadeusza Mazowieckiego na urząd premiera

W 1989 roku, w wyniku farsy czerwcowych wyborów cały „obalony komunizm” rozsiadł się w obfitym składzie (65% miejsc) na ul. Wiejskiej w Warszawie, a w „chwilę” potem sowiecki generał został wybrany na urząd Prezydenta III RP. Ministrem Spraw Wewnętrznych wnierządzie Mazowieckiego został oczywiście „obalony” generał Kiszczak, co umożliwiło bezpieczne spalenie najważniejszych akt MSW.

Operacja obalenia komuny, czyli rozpoczęcie procesu aktualizacji komunizmu z niewydolnej wersji sowieckiej do nowoczesnej wersji komunizmu zachodniego z dzisiejszym substytutem wolnego rynku, przebiegła, nie licząc drobnych incydentów, bez większych zakłóceń. Było to możliwe dzięki ignorancji polskiego społeczeństwa, przytłoczonego równocześnie biedą i dającą złudne nadzieje zachodnią i krajową propagandą.

Najbardziej smutnym paradoksem jest również to, że wyzwalając się spod okupacji sowieckiej, poddaliśmy się stopniowo dominacji unii posteuropejskiej bazującej na ideologii nowoczesnego marksizmu. Przeciętny Polak wciąż nie ma świadomości, że tzw. projekt europejski jest przede wszystkim lokalną wersją totalitarnego NWO w środkowym – zaawansowanym etapie jego realizacji.

CzarnaLimuzyna • ekspedyt.org

Za: http://www.ekspedyt.org/2017/02/15/o-tym-jak-rockefeller-soros-i-jaruzelski-obalili-komune-w-polsce/

http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=4329

Parada onanistów w Warszawie

Felieton • serwis „Prawy.pl” (prawy.pl) • 19 października 2018

Powiadają, że powinno się karać za opowiadanie starych dowcipów, ale nasi Umiłowani Przywódcy wolą karać za tzw. „kłamstwo oświęcimskie”, więc w kurczącym się obszarze wolności słowa w naszym nieszczęśliwym kraju opowiadanie dowcipów, nawet starych, jeszcze uchodzi bezkarnie. Co innego w Związku Sowieckim za Stalina, który dzisiaj najwyraźniej przenosi się do Unii Europejskiej. Tam „aniegdotcziki”, czyli opowiadacze dowcipów zostali zaangażowani do budowy Białomorskiego Kanału i kiedy tylko w Unii Europejskiej ruszą wielkie budowy socjalizmu, to tylko patrzeć, jak „siłę roboczą” będzie się kompletowało nie tylko z „aniegdotczikow”, ale i innych zwyrodnialców, którzy na przykład nie chcą „przeprosić Kasi”, chociaż stanowczo domagają się tego siły postępu. Ale mniejsza o te przewidywania, bo skoro opowiadanie starych dowcipów nie jest jeszcze penalizowane, to właśnie przypomniał mi się taki jeden – mianowicie o ministrowej. Ministrowa w środku nocy budzi męża i powiada: czy ty cymbale kiedykolwiek wyobrażałeś sobie, że będziesz spał z ministrową? Myślę, że tego rodzaju myśli mogą przychodzić do głowy nie tylko żonom ministrów, ale i dygnitarzy drobniejszego płazu, na przykład – prezydentów miast - zwłaszcza gdy widzimy, jak dokazują przed zbliżającymi się wyborami.

W ramach pokuty za rozmaite grzechy postanowiłem obejrzeć debatę 14 kandydatów na prezydenta Warszawy, którą na żywo transmitowała rządowa telewizja. Wprawdzie intencją redaktorów nie było dostarczenie widzom rozrywki, ale takie wydarzenia żyją własnym życiem, co sprawiło, że pokutna intencja spaliła na panewce, bo widowisko, nazwane patetycznie „debatą”, dostarczyło mi wiele radości. To się zdarza i na przykład kiedyś pana Lecha Wałęsę odwiedził był pan Marian Krzaklewski, a że akurat był piątek, to obydwaj rozmówcy spożyli wspólnie obiad postny. Menu pokazywało, jak można pościć smacznie, co dowodzi, że intencje ascetyczne nie zawsze idą w parze z późniejszą realizacją. Kiedyś bywało inaczej i na przykład zachowały się relacje, jak to książę Karol Radziwiłł „Panie Kochanku” w zapusty gościł u pewnego Pana Brata – czy przypadkiem nie u sędziego Rewieńskiego? Autor relacji pisze, że „pod koniec pito z kijów”, co oznaczało naczynie w kształcie kija, z którego wino trzeba było wypić duszkiem, bo w przeciwnym razie oblewało ono szaty pijącego, które, zwłaszcza na taką okazję, bywały kosztowne. Gospodarza odniesiono tedy do izby bez przytomności, a tymczasem nadeszła północ i pijatykę natychmiast przerwano, zaś obecny na miejscu ojciec gwardian od Bernardynów miał do zgromadzonych egzortę, jako że właśnie rozpoczynał się Wielki Post, toteż książę Karol zjadł już tylko misę kiszonej kapusty.

Ale dość już tych dygresji, bo przecież chciałem o „debacie”. Pytania zadawali dziennikarze z TVP, TVN i Polsatu, a co jedno, to głupsze i przygladając się temu utwierdzałem się w przekonaniu o słuszności swojej niezachwianej decyzji by nigdy i nigdzie nie kandydować, żeby nie być zmuszonym do takiego wygłupiania się przed milionami ludzi. Ale cóż; wszystko ma swoją cenę i w demokracji zwycięzcą może być tylko najgłupszy, co jeszcze w XIX wieku zauważył francuski polityk Jerzy Clemenceau mówiąc; „je vote pour le plus bete” - co się wykłada, że „głosuję na najgłupszego”. Toteż uczestniczący w tym widowisku kandydaci najwyraźniej poswięcali się jeśli nawet nie dla Polski, to dla Warszawy, zgodnie ze spostrzeżeniem Adama Mickiewicza z „Dziadów”, kiedy wkłada w usta Guślarza slowa: „Bo słuchajcie i zważcie u siebie, że według Bożego rozkazu, kto nie dotknął ziemi ni razu, ten nigdy nie będzie w niebie”. Zatem każdy, kto chce zostać prezydentem Warszawy musi najpierw „dotknąć ziemi”, to znaczy – pozwolić żurnalistom, którzy przecież tylko wykonują zlecenia swoich panów gangsterów, wytarzać się w smole i pierzu.

Nie wszystkim się to podobało i na przykład mój faworyt w tych wyborach, to znaczy – Janusz Korwin-Mikke – obok pana Jakubiaka - odważył się scharakteryzować pytania zadawane przez dziennikarzy jako „idiotyczne” - ale i on przecież próbował jakoś sensownie na nie odpowiadać. Jedno z tych pytań dotyczyło stosunku kandydatów do tak zwanych „marszów równości, czy też „parad równości”, w których uczestniczą sodomici płci obojga, czyli sodomici i gomorytki oraz ich sympatycy. Pretekstem dla tych parad jest pragnienie wolności i równości, chociaż – jak wiadomo – karalność praktyk sodomickich i gomoryckich zniósł w Polsce Kodeks karny z 1932 roku, co znalazło nawet ślad w literaturze w postaci fraszki” „cieszył się podex, że nowy kodex” - więc nie wiadomo, czego tu jeszcze można się domagać. Kiedy byłem prezesem UPR, przed wyborami zadzwonił do mnie sodomita ze stowarzyszenia „Lambda” pytając o nasz stosunek do małżeństw jednopłciowych. Wyjaśniłem mu, że małżeństwo heteroseksualne, będace wprawdzie umową o wzajemne świadczenie usług seksualnych, zawiera jednak w sobie graniczącą z pewnością możliwość pojawienia się potomstwa, z czego dla małżonków wynikają poważne obowiązki, choćby w postaci alimentacji, podczas gdy związek osób tej samej płci jest TYLKO umową o wzajemne świadczenie usług seksualnych bez żadnych z tego tytułu następstw, więc „małżeństwem” nazywać się nie może, bo od małżeństwa różni się w sposób zasadniczy. - Ale - powiadam – skoro już pan do mnie zadzwonił, to niech mi pan powie, dlaczego wam na tym tak zależy. Na to on – że chodzi im między innymi o to, że nie mogą po sobie dziedziczyć. - Jak to „nie możecie” - odpowiedziałem – kiedy przecież możecie; jeśli sporządzicie testamenty, to pański partner będzie przecież po panu dziedziczył i odwrotnie. - No tak – on na to – ale wtedy podatek spadkowy jest wyższy! - Aaaa, to tak mi pan mów – ja na to – bo my jesteśmy za całkowitym zniesieniem podatku od spadków i darowizn, więc spokojnie możecie na nas głosować! Myślę tedy, że sodomitom o zadną równość wobec prawa wcale nie chodzi, bo ona od dawna już jest faktem, a tylko o propagandę tego zboczenia, eufemistycznie zwanego „orientacją”. Jednak taki pomysł jest nie tylko głupi, ale i szkodliwy, bo po pierwsze – może działać demoralizująco na małoletnich, „molestując” ich psychicznie i intelektualnie, a po drugie – ponieważ kazda akcja rodzi reakcję – to taka propaganda z pewnością wzbudzi nastroje wrogości wobec sodomitów i gomorytek, czego świadkami byliśmy choćby ostatnio w Lublinie. Być może, że o to właśnie chodzi, żeby Polacy wzajemnie się pozagryzali na tle sodomii i gomorii, ale jeśli tak, to tym bardziej nie wolno na taką propagandę pozwalać. Toteż, znając poglądy Janusza Korwin-Mikke na ten temat, nie byłem zaskoczony, że – w odróżnieniu od wielu pozostałych kandydatów, którzy albo z głupoty, albo z chęci użebrania dodatkowych głosów – stanowczo stwierdził, że jako prezydent Warszawy, na żadne marsze sodomitów, gomorytek, zoofilów, czy onanistów nie pozwoli – bo prywatne upodobania seksualne powinny pozostać w sferze prywatności, a nie być przenoszone na teren publiczny. Więc chociaż zasadniczo się z tym zgadzam, to jednak nie bez pewnej melancholii, bo chętnie zobaczyłbym w Warszawie „paradę onanistów”, którzy z pewnoscią musieliby jakoś uzewnętrznić swoje seksualne upodobania i sposoby, w jakie je sobie zaspokajają. Jesterm pewien, że mieszkańcy Warszawy nieprędko zapomnieliby takie widowisko, a czyz za podatki, które w coraz większej wysokosci muszą opłacać na rzecz Umiłowanych Przywódców – nie należałoby się im trochę rozrywki i radości?

Stanisław Michalkiewicz



John D. Rockefeller

John Davison Rockefeller (1839–1937) – amerykański przemysłowiec, magnat naftowy.

Bóg dał mi pieniądze.

image

Źródło: John T. Flynn, Women’s Home Companion (1915) oraz cytat w God’s Gold (1932)

Kto pracuje przez cały dzień, ten nie ma czasu na zarabianie pieniędzy.

Opis: przypisywane.

Źródło: Kamil Cebulski, Efekt motyla. Jak jedna decyzja może wpłynąć na całe twoje życie i zaważyć nad biedą lub bogactwem?, Internetowe Wydawnictwo Złote Myśli Netina, Gliwice 2006.

Najważniejszą rzeczą dla młodego człowieka jest stworzyć dla siebie kredyt – reputację, charakter.

Źródło: Bertie Charles Forbes,The Men Who Are Making America (1918)

Nie ma niczego bardziej okropnego i godnego pożałowania od człowieka, który wszystkie swoje godziny dnia przeznacza na zarabiania pieniędzy tylko dla nich samych.

Źródło: Random Reminiscences of Men and Events (1906)

Nie sądzę by była jakakolwiek inna zdolność niezbędna do osiągnięcia jakiegokolwiek sukcesu, niż zdolność do wytrwałości. Odnajdujemy ją prawie wszędzie, nawet w naturze.

Źródło: Orison Swett Marden, How They Succeeded (1901)

Raczej zatrudnię człowieka entuzjastycznego niż tego, który wszystko wie.

Źródło: Bryan Curtis, Classic Wisdom for the Professional Life (2010), s. 75

Umiejętność postępowania z ludźmi jest takim samym towarem handlowym jak cukier czy kawa. I zapłacę za tę umiejętność więcej niż za jakąkolwiek inną pod słońcem.

Źródło: Dale Carnegie, How to Win Friends and Influence People (1937)

Zobacz też: umiejętność

I na KONIEC dla przypomnienia wszystkim którzy nie chcą cały dzień pracować a RZĄDZIĆ.

image

Imię naftowego magnata Johna Rockefellera dotychczas jest uważane za symbol bogactwa.

Przedstawiamy wam 17 zasad, którymi kierował się John Rockefeller, żeby osiągnąć takich wysokości.

Zawsze starajcie się obrócić każdą katastrofę na nową możliwość.

Nie trzeba bać się dużych kosztów, trzeba bać się malutkich dochodów.

Kto cały dzień pracuje, temu nigdy zarabiać pieniądze.

Wasza pomyślność zależy od waszych własnych decyzji.

Jeśli wasz jedyny cel – stać się bogatym, nigdy go nie osiągniecie.

Przyjaźń oparta na biznesie lepiej, aniżeli biznes oparty na przyjaźni.

Znacie co przynosi największe zadowolenie? Widzieć jak przychodzą dywidendy od włożonego wysiłku.

Nie wystarczy po prostu postępować poprawnie, głównie – to pozwolić ludziom wiedzieć, że postępujecie poprawnie.

Szybciej zatrudnią osobę z entuzjazmem, niż tego kto zna wszystko.

Dobre kierowanie polega na tym, żeby pokazywać zwyczajnym ludziom, jak zrobić pracę świetnych ludzi.

Dzięki wytrwałości, wszystko, cokolwiek – bądź to poprawne czy nie, dobre czy złe – będzie osiągnięte.

Nikt nigdy nie domyśla się, kim okaże się w tym życiu, ale zawsze trzeba wiedzieć, że urodzony dla czegoś większego.

Nie bójcie się odmówić od dobrego, na korzyść bardziej dobrego.

Możecie omówić każdy zarobiony milion, oprócz pierwszego.

Zróbcie reputację i ona będzie pracować na was.

Umiejętność zachowywać się z ludźmi – to towar, który można kupić dokładnie tak, jak kupujemy cukier, czy kawę. I zapłacą za taką umiejętność więcej, aniżeli za cokolwiek innego na świecie.

Nie ma innej jakości, takiej koniecznej dla sukcesu dowolnego rodzaju, jak uporczywość. Uporczywość może podołać wszystko, nawet prawa natury.

Źródło artykułu: http://womanadvice.pl/17-zasad-zycia-slynnego-johna-rockefellera



Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka