Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
313
BLOG

Mówię jak jest

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Kilka lat temu pisałem o totalnej zapaści w lecznictwie zdrowia psychicznego Polek i Polaków.

Przykładem jest likwidacja w okresie transformacji ustrojowej wielu szpitali psychiatrycznych, a sama specjalizacja

wśród studentów i studentek medycyny jest pewnie na szarym końcu.

https://www.youtube.com/watch?v=ORek_kPY3H4

NAJSTRASZNIEJSZE MIEJSCA W POLSCE #2 SZPITALE


Efekty pracy lekarzy widać dopiero po paru latach kiedy pacjent  nie tylko doraźnie podleczony, ale wyleczony np. z depresji wraca do życia.

Dotyczy to wielu ludzi, także sama choroba nie omija lekarzy.

Wszystko zależy od stosunku do siebie i do otoczenia rodzinnego, społecznego i zawodowego.

Wyścig szczurów i związany z tym stres, służy powstaniu i rozwojowi nie tylko chorób psychicznych ale i somatycznych jak np. choroby serca i choroby nowotworowe.

https://www.youtube.com/watch?v=Hul6O-yxnJo

Nawiedzony szpital psychiatryczny Srebrzysko. Opuszczony zakład na Srebrzysku w Gdańsku

TE OBRAZY OSKARŻAJĄ WŁADZE PO, PSL ALE I OBECNE PIS.

Od dwóch lat walczę o powrót do Życia Kliniki Kardiologicznej Chorób Serca i Naczyń Polsko Amerykańskiej Fundacji Chorób Serca W Gdańsku zamknięto w wyniku "reformy" Konstantego Radziwiłła 1 października 2017 rok. Rząd "Dobrej Zmiany! W tej dziedzinie śmiem wątpić!. Ministra nie ma na urzędzie.Skutki jego decyzji w NFZ pozostały.

Klinika przyjmowala 1/3 pacjentow leczonych w aglomeracji Trójmiejskiej. Rocznie ponad 600 osób.

Ile z nich odeszło do wieczności w wyniku braku pomocy na czas?


Czy żałoba usprawiedliwia zakłamywanie prawdy? Gdańsk; Adamowicz

Przez prawie 2 miesiące umierał starszy człowiek głodujący pod Urzędem Gdańska w obronie mieszkania, z którego go wyeksmitowano, bo nie było go stać na zawyżony czynsz.

Konał z głodu na oczach gdańskich urzędników i prezydenta miasta.

http://gdansk.naszemiasto.pl/artykul/gdansk-nie-zyje-wojciech-dabrowski-ktory-prowadzil-strajk,1591269,art,t,id,tm.html

Gdańsk: Nie żyje Wojciech Dąbrowski, który prowadził strajk głodowy przed Urzędem Miejskim

W czwartek nad ranem zmarł Wojciech Dąbrowski, który przez dwa miesiące w namiocie rozbitym naprzeciwko Urzędu Miejskiego w Gdańsku prowadził strajk głodowy przeciwko eksmisji z mieszkania komunalnego.

- To był człowiek starszy, którego Adamowicz upokorzył. Nie rozmawiano z panem Wojciech i innymi głodującymi, obrażano ich. Ten człowiek przez ten cały wysiłek i chorobę zmarł - komentuje w rozmowie z nami Karol Guzikiewicz ze stoczniowej "Solidarności". - Pan Wojciech zostawił 83-letnią żonę w bardzo ciężkim stanie. Wiem, że jego znajomi próbują ratować sytuację i znaleźć dom opieki - dodaje Guzikiewicz.

image

Czytaj także: Karetka zabrała głodującego pod urzędem mężczyznę

Dąbrowski przez blisko dwa miesiące prowadził strajk głodowy przeciwko eksmisji z mieszkania komunalnego. Żyjąc w namiocie domagał się spotkania z prezydentem Pawłem Adamowiczem.

Władze Gdańska rozmów z protestującym podjąć jednak nie chciały.Urzędnicy tłumaczyli bowiem, że eksmisja została przeprowadzona zgodnie z procedurą i wyrokiem sądu z powodu wielokrotnie powtarzającej się sytuacji niepłacenia czynszu, co powodowało znaczne zadłużenie. Podkreślali też, że Dąbrowskim proponowano miejsce w Centrum Treningu Umiejętności Społecznych w Nowym Porcie, gdzie trafiają eksmitowani z gminnych mieszkań, ale odmówił. W czasie trwania strajku Dąbrowskiego wspierali stoczniowcy z Karolem Guzikiewiczem na czele. Odwiedzali go też radni PiS oraz poseł tej partii Andrzej Jaworski. Sprawą zainteresował się też Rzecznik Praw Obywatelskich.

Czytaj także: Rzecznik Praw Obywatelskich zajął się sprawą głodującego

Przed urzędem stanęły kolejne dwa namioty tych, którzy z panem Wojciechem się solidaryzowali, ale szybko zniknęły. Zarząd Dróg i Zieleni naliczył Dąbrowskiemu karę za bezprawne zajęcie pasa drogowego, która do końca trwania jego protestu narosła do ponad 1,4 tys. zł. Mężczyzna nie przyjął od urzędników zawiadomienia o tym fakcie.

Czytaj także: Strajk przeciwko eksmisji - co na to urzędnicy?


Na pogrzebie nie było fanfar, honorów, telewizji, prasy, i nikt nie robił z niego bohatera. Choć bohaterem był – w czasach komuny działał w Komitecie Obrony Robotników gdzie przez 7 lat drukował ulotki. Funkcja ta była bardzo ryzykowna i niebezpieczna.

Gdańsk „nagrodził” go za to eksmisją z mieszkania na bruk. Komunę przeżył, eksmisji już nie.

- Jak może dziać się dobrze w kraju, który z ludzi niegodziwych robi bohaterów, a tych prawdziwych wyrzuca na bruk -? ...Raczej Sąd Boży niż dobrobyt.

Komentarz do tej sytuacji w Gdańsku został napisany już 2 tysiące lat temu – a jakże aktualny!

"I rzekł Jezus do faryzeuszów:

«Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody.

Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany.

Gdy cierpiąc męki w Otchłani, podniósł bogacz oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: "Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu".

Lecz Abraham odrzekł: "Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób - niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A ponadto między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd nie przedostają się do nas".

Tamten rzekł: "Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich ostrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki".

Lecz Abraham odparł: "Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!" "Nie, ojcze Abrahamie - odrzekł tamten - lecz gdyby ktoś z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą". Odpowiedział mu: "Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą"».

[Ewang. Łuk.16;19-31]

- O ŻYCIU PRZYSZŁYM TRZEBA MYŚLEĆ ZA TEGO ŻYCIA.

...I dotyczy to nie tylko prezydentów...

Ile takich miejsc jest w Polsce.

Leczenie prądem to kolejne oskarżenie tym razem wobec praktyk w służbie zdrowia.

Wyraża je MAX KOLONKO - Mowię jak jest.

Nie ze wszystkimi poglądami Pana Kolonko się zgadzam jak np. kształcenia RATOWNIKOW MEDYCZNYCH PRZEZ WIELKĄ ORKIESTRĘ ŚWIATECZNEJ POMOCY W MŁYNIE SZADOWO A NIE NA UCZELNIACH LICENCJANCKI PRZY UNIWERSYTETACH MEDYCZNYCH Z PEŁNĄ DYSCYPLINĄ W ZAWODZIE I PRAKTYKĄ ZAWODOWĄ.

Jest jak jest i ślepy to widzi orócz władz za rządow Tuska. Czy premier Morawiecki pojdzie tę samą drogą? Czas pokaże.

przeprogramowanie ludzkiego mózgu metodą agresywnych i bardzo bolesnych zabiegów "medycznych" nie rozwiązuje problemu.

Szczytem błędów medycznych w psychiatrii było niszczenie metodą elektrostymulacji całych obszarow mózgu pacjenta.

Ale chyba już to należy do przeszłości! Niszczony był człowiek.

LOBOTOMIA - ELEKTROWSTRZĄSY

https://www.youtube.com/watch?v=hRSTkm7PR78

Max Kolonko - Zabójstwo Prez. Gdańska, Mayor of Gdansk Deadly Stabbing CC ENGLISH

Maciej Zawitaj

Przecież gdyby w Polsce można było mieć dostep do broni to ten morderca byłby w stanie zastrzelić znaczna liczbę osób na scenie a nie tylko na jedna się rzucić z nożem, wiec to akurat kiepski argument za prawem do posiadania broni

22 minuty temu

MrCyborg72

Wszystko ok ale.....rozumiem Pana emocje ale jak ten chory człowiek mógłby kupić broń, to zanim ktoś by zareagował to by była masakra, Po drugie kara śmierci ,straszniejsze jest bezwzględne dożywocie. Niech Pan powie czy facet który walił z wieży do studentów a okazało się że miał guza mózgu zasługuje na krzesło ?

pan max kolonko nie jest lekerzem a jego recepta na skróty wniesie kolejne problemy życia zdrowotnego Społeczeństwa.

Zapomniał o masakrach w Stanach Zjednoczonych Ameryki.

Ale to charakterystyczne dla uzdrowicieli.

Natomiast co do metod w lecznictwie psychiatrycznym, środkow finansowych, atrakcyjności specjalizacji zostaliśmy ograbieni przez rządzących z dorobku takich Wielkich Ludzi i Polakow jak Profesorowie Antoni Kępiński i Kazimierz Dąbrowski.

Oby ich dorobek życia i wiedza wrócił do praktyk medycznych w polskiej psychiatrii.

AMEN.

Gdzie te czasy wielkich Humanistow jak profesor Dąbrowski czy Antoni Kępiński 

https://livro.pl/antoni-kepinski-gra-z-czasem-roznowska-krystyna-sku1209176725.html?gclid=EAIaIQobChMIkYXC7cmE4AIVTOJ3Ch21fAtuEAQYASABEgLbb_D_BwE&gclsrc=aw.ds

Geniusz, dla którego najważniejszy był człowiek.

"Ten wie o człowieku więcej niż Freud, Heidegger, Levinas".

ks. prof. Józef Tischner

"Wielkość Antoniego Kępińskiego wyraża się tym, że – odwołam się tu do zwrotu banalnego, ale kluczowego – wyprzedził on epokę. Nigdy nie czułem tego rodzaju tremy i onieśmielenia, jak teraz, dzieląc się refleksjami o tej książce. Czy Kępiński przeszedł w swoim życiu epizod psychotyczny? Są przesłanki potwierdzające tę hipotezę i o tym autorka książki pisze wprost".

prof. Bogdan de Barbaro

"Uformował moje spojrzenie na psychiatrię, ale też – co ważniejsze – postawy, poglądy, systemy wartości".

prof. Jerzy Aleksandrowicz

"Gdyby zapytać polskich psychiatrów, czyje książki wpłynęły na ich wybór kierunku kształcenia, bardzo wielu odpowie, że Kępińskiego. Nie ma chyba drugiej takiej inspiracji w psychiatrii polskiej jak jego dzieła".

dr Łukasz Cichocki

image

"Nie cierpi obłudy, układów, sztywności, chodzenia pod krawatem, towarzyskiego ple-ple, konferencji organizowanych po to, by szermujący tak zwanymi złotymi myślami mogli się popisać".

dziennikarka Ewa Owsiany

"Poglądy Kępińskiego, spopularyzowane w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, wpłynęły nie tylko na środowisko psychiatryczne, ale w ogóle na społeczeństwo. Od tego czasu inaczej zaczęto patrzeć na chorych psychicznie".

prof. Krzysztof Rutkowski

ANTONI KĘPIŃSKI. GRA Z CZASEM

(okładka twarda, książki)

Oceń ten produkt jako pierwszy

Autor: Rożnowska Krystyna

Liczba stron: 264

Data premiery: 08-10-2018

Wydawca: Wydawnictwo WAM


https://histmag.org/Kazimierz-Dabrowski-antypsychiatra-6625

Kazimierz Dąbrowski – (anty)psychiatra

Jedna z najważniejszych postaci polskiej psychiatrii. Człowiek, który gdyby żył w naszych czasach, zostałby najpewniej okrzyknięty antypsychiatrą. Wpływ na taką opinię miałoby liberalne podejście do przesuwania granicy między chorobą psychiczną a zdrowiem.

Czytaj więcej: https://histmag.org/Kazimierz-Dabrowski-antypsychiatra-6625

W historii Polski było dwóch psychiatrów rewolucjonistów, Kazimierz Dąbrowski oraz Antoni Kępiński. Obydwaj wnieśli niesamowity wkład w tę dziedzinę wiedzy, starali się, aby była na jak najwyższym poziomie. W okresie kiedy na niemal całym świecie najpopularniejszą metodą leczenia chorób psychicznych była lobotomia, Kazimierz Dąbrowski preferował dokładną analizę przypadku i rozmowę z pacjentem. To między innymi dzięki Dąbrowskiemu w Polsce nigdy nie stosowano drastycznych metod leczenia psychochirurgicznego.

Przyszły reformator psychiatrii urodził się w roku 1902 w rodzinie Antoniego Dąbrowskiego, administratora majątku w Klarowie na Lubelszczyźnie. Właściwą edukację rozpoczął w Gimnazjum Męskim „Szkoła Lubelska” w Lublinie. W czasach szkolnych zaangażował się czynnie w działalność konspiracyjną PET-u i ZET-u.

Przyszły reformator psychiatrii od najwcześniejszych lat wykazywał się nieprzeciętnymi zdolnościami intelektualnymi. Jeszcze w gimnazjum redagował kwartalnik młodzieżowy „W przyszłości”, podejmował również pierwsze próby literackie. Zanim zdał maturę, chodził na wykłady prowadzone na Uniwersytecie Lubelskim. Jako wolny słuchacz uczęszczał na prelekcje na wydziałach polonistyki, filozofii i psychologii. Podczas sesji zataił, że jest uczniem gimnazjum i zaliczył wszystkie egzaminy z I i II roku polonistyki.

Kiedy w roku 1923 zdaje maturę i ujawnia swój faktyczny wiek, władze uczelni wpisują mu wcześniej zaliczone przedmioty do indeksu. W ten sposób rozpoczyna naukę od III roku. W 1924 r. przenosi się do Poznania, gdzie kontynuuje polonistykę i podejmuje studia na wydziale filozofii.1

W roku 1926 kończy obydwa kierunki i wyjeżdża do Warszawy, aby tam kształcić się na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Warszawskiego. Rozpoczyna również pracę w zakładzie dla sierot i dzieci trudnych wychowawczo. Właśnie w tym czasie wyklarowała się jego przyszła droga naukowa, głównie za sprawą profesorów: anatoma Edwarda Lotha i psychiatry Jana Mazurkiewicza.

W wyniku konkursu z roku 1928 wyjeżdża na Zachód, gdzie kontynuuje studia medyczne. W Paryżu pisze doktorat z psychiatrii, dotyczący psychologicznych uwarunkowań samobójstw. Praca powstawała pod kierunkiem wybitnego francuskiego psychiatry Naville’a.

Pomimo tak imponujących sukcesów nie spoczywa na laurach. Z magisterium z filozofii i polonistyki oraz doktoratem z psychiatrii rozpoczyna podyplomowe studia z zakresu psychologii i pedagogiki na Uniwersytecie Genewskim oraz w Instytucie im. Jeana Jacques`a Rousseau. Pomimo lukratywnej propozycji pracy w Szwajcarii, którą dostał tuż po zakończeniu studiów, postanawia wrócić do Polski, gdzie broni doktoratu z filozofii.

Zakończywszy chwilowo karierę studencką, w roku 1931 organizuje w Warszawie poradnię dla dzieci zagrożonych moralnie, upośledzonych umysłowo i nerwowo chorych. W ty samych roku obejmuję pieczę na pierwszym w stolicy oddziałem Neuropsychiatrii Dziecięcej w szpitalu Miejskim na ulicy Złotej.

Za swoje zasługi w roku 1932 dostaje szansę uczęszczania do dwuletniego studium w Pradze i w Wiedniu, z której ochoczo korzysta. Po kilkumiesięcznym pobycie we Francji wyjeżdża do Austrii na czteromiesięczny staż naukowy w Klinice Neuropsychiatrii Dziecięcej u profesora Gerarda Meyera. Po uzyskaniu habilitacji w roku 1934 wyjeżdża, dzięki stypendium Fundacji Rockefellera, do Harwardu. Odbywa tam między innymi staż u profesora Adolfa Mayera, pioniera ruchu higieny psychicznej w Ameryce.

Zdobywszy doświadczenie podczas studiów w Stanach, wraca do Warszawy. Tuż po przyjeździe zakłada Polską Ligę Higieny Psychicznej (PLHP), organizację walczącą o humanitarne tratowanie pacjentów i pomoc ludziom dotkniętym zaburzeniami psychicznymi. W szczególności swoją uwagę skupił na leczeniu dzieci, do których miał wyjątkowy stosunek. W tym okresie nawiązuje bliską współpracą z Januszem Korczakiem, na którego cześć wiele lat później pisze nawet wiersz.

Świadek Chrześcijański

Dlaczego na chrześcijańskich,

na katolickich ołtarzach

nie ma Sokratesa, nie ma Korczaka?

Któż wyprowadzi ich z losu we mgłach,

z bezmiaru mętnych wód?

Z jeszcze większego bezkresu

półludzkich prawd?

Któż jest godniejszy, jeżeli nie oni,

rozdzieleni tysiącem lat?

Któż, jeżeli nie oni,

wzorce, ideały prawdy?

Niż ich drżenie serc i roztęsknienie

do sprawiedliwości,

do przyszłych wizji. Do miłości!

(fragment „Wielowątkowego Misterium Rozwoju”)

Dzieląc czas między PLHP i praktykę medyczną, starał się prowadzić zajęcia z propedeutyki filozofii w gimnazjach warszawskich oraz tworzyć podwaliny pod Instytut Higieny Psychicznej. W roku 1937 zapisuje się na zajęcia na wydziale teologii UW, jednak szybko zostaje rozpoznany i praktycznie zmuszony do prowadzenia zajęć z higieny psychicznej.

Podczas drugiej wojny światowej przenosi siedzibę swojego Instytutu Higieny Psychicznej do Zagórza pod Warszawą, gdzie w ukryciu przed okupantem stara się zarówno prowadzić działalność naukowo-dydaktyczną, jak i leczyć chorych. W roku 1942 zakłada Studium Higieny Psychicznej, któremu władze polskiego podziemia nadają status akademii.

Jesienią tego samego roku aresztuje go gestapo. Po wielomiesięcznym śledztwie w Warszawie i Krakowie zostaje jednak zwolniony. Od razu wraca do Zagórza i tam wznawia przerwaną pracę. Dodatkowo pomaga uciekinierom z getta oraz udziela schronienia żołnierzom Armii Krajowej.

Po wojnie boryka się z wieloma problemami. Pomimo początkowej zgody władz na działalność Instytutu, a nawet zgody na zagraniczne stypendium, pojawiają się kłopoty. W roku 1949 władze komunistyczne rozwiązują placówkę, a jego samego aresztują. Po wielomiesięcznym śledztwie zostaje zwolniony, musi jednak pracować jako szeregowy pracownik jednego z prowincjonalnych szpitali psychiatrycznych. W późniejszym okresie zostaje zrehabilitowany, a władze pozwalają mu na powrót do kariery naukowej.

Przez kolejne lata stara się odtworzyć swoje dawne projekty, dużo wyjeżdża na zagraniczne stypendia. W roku 1965 dostaje propozycję objęcia katedry psychologii na Uniwersytecie Alberta w Quebec, którą przyjmuje. Od tamtej pory mieszka już w Kanadzie, jednak cały czas przyjeżdża do Polski, aby dbać o kontynuację rozpoczętego przez siebie dzieła. Umiera w roku 1980 w Warszawie.

Kazimierz Dąbrowski zawsze starał się podchodzić do człowieka jako istoty złożonej, której nie można próbować zrozumieć tylko przez pryzmat biologii. W jego pracach rozbrzmiewa echo dyskutowanych w latach trzydziestych sporów filozoficznych. W szczególności myśli związanej z filozofią życia i egzystencjalizmem. Nie obca była mu myśl takich filozofów jak Sartre czy Jasper. Łącząc psychiatrę z filozofią, stworzył teorię, którą nazwał dezintegracją pozytywną.

Koncepcja Dąbrowskiego głosi, że aby dojść do możliwe jak najefektywniejszego rozwoju własnego, konieczne jest najpierw rozbicie swojej osobowości na różne poziomy. Pogląd ten nie cieszył się jednak estymą wśród innych lekarzy, jak sam Dąbrowski zauważył: „od wieków, a szczególnie w ostatnich dziesiątkach lat, uważa się niemal powszechnie pojęcie integracji, proces integracyjny, za wyraz dobrej organizacji, sprawności, podporządkowania części całości, a na terenie czynności psychicznych jako wyraz postępowania pozytywnego i zdrowia jednostki. Przyzwyczailiśmy się i uważamy w sposób naturalny, że wszystko, co jest zintegrowane, integrujące: proces organizowania, budowania, osiągania efektów − jest czymś pozytywnym, pożytecznym, potrzebnym, zdrowym. Zupełnie przeciwnie w stosunku do terminu i procesu dezintegracji uważamy, że wyraża on rozluźnienie, rozbicie struktury i czynności, ich nieuporządkowanie, brak ich sprawności”. Jednak to właśnie dezintegracja jest siłą napędową ludzkiego rozwoju. Podobnie jak u Bergsona człowiek wiecznie staje się, zmienia i przeistacza.

Dąbrowski zwracał uwagę na to, że większość ludzi wybitnych to osoby o wysokim stopniu dezintegracji. Takie podejście zmienia rolę psychiatrii w społeczeństwie i jej podejście do człowieka. Lekarz nie może tropić wszelkiego rodzaju objawów u chorego i klasyfikować go wedle regułek, musi podchodzić całościowo, patrzeć na cały kontekst jego życia i działalności. Jego podział na to, co jest, a co nie jest chorobą, ma całkowicie odmienny charakter niż w klasycznej psychiatrii. To niezwykle liberalne podejście do relacji pacjent−lekarz charakteryzuje dzisiejszych antypsychiatrów.

Bibliografia

Heksis nr 1/2010: Kazimierz Dąbrowski Teoria dezintegracji pozytywnej.

Kazimierz Dąbrowski, W poszukiwaniu zdrowia psychicznego, przedmowa Bogdan Suchodolski, PWN, Warszawa 1989.

Czytaj więcej: https://histmag.org/Kazimierz-Dabrowski-antypsychiatra-6625



Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo