Piotr Pietrusa Piotr Pietrusa
87
BLOG

Chaos myśli w dobie pandemii

Piotr Pietrusa Piotr Pietrusa Polityka Obserwuj notkę 1

image                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                         

Długo, i to bardzo długo przymierzałem się, do przelania swoich myśli na kartkę papieru, a raczej wystukania słów na klawiaturze, i zapisania ich w chmurze, oraz odmętach Internetu. Niezliczone dni rozmyślałem co zrobić, żeby coś po mnie zostało, a głos został usłyszany. Choć teraz w dobie masowego dostępu do wiedzy i wiadomości. Obnażania się z prywatności, oraz swoistej dezinformacji, wywołanej chaosem informacyjnym, nie wiem czy to co do przekazania ma jakąkolwiek wartość. W dzisiejszych czasach każdy pragnie być na piedestale, chce być celebrytą swoich czasów. Większość ludzi w XXI wieku krzyczy, żeby być usłyszanym, zamiast po prostu mówić normalnym tonem. Świat ewoluował, a raczej człowiek go zrewolucjonizował, do tego stopnia, że w dużej mierze stosunki społeczne, interpersonalne zanikają - wszystko za sprawą wszechobecnej technologii. Technologii, która przyniosła mityczny Prometeuszowy ogień, czyli też wiele dobrego dla świata, postęp medyczny, przemysłowy, cywilizacyjny. Jednak równie dobrze można ją porównać do puszki Pandory, ponieważ przez ten sam postęp technologiczny w większej mierze ułatwiający życie, ludzie spłycieli, pozbawili się empatii, asertywności, i stali się podatni na manipulacje, oraz iluzje. Dzisiaj, zwłaszcza w czasach szalejącej pandemii na całym świecie, wirusa SARS-CoV-2, potocznie nazywanym korona wirusem - dokładnie to widać.

Wybaczcie nie przedstawiłem się, nazywam się Piotr i mam 35 lat, mieszkam w Polsce, na Śląsku, a dokładnie w Rybniku. Nie będę, nie mam zamiaru opowiadać tu całego swojego życia, które szczerze powiedziawszy nie oszczędzało mnie, być może zawrze w swym dziennym przydziale myśli jakieś wątki retrospekcyjnej, jednak nie liczcie na zbyt wiele, i z pewnością nie będzie to ciekawe. Tak się składa, że mamy dzisiaj niedzielę, i odpoczywam w domu. Co nie zmienia faktu, że i tak obudziłem się o 4 rano, nie wiem czemu, po prostu nie potrafię spać w porze nocnej, zwłaszcza między godziną drugą a czwartą się przebudzam, wybudzam z najbardziej wartościowego snu rem. Zapewne jest spowodowane osłabieniem organizmu oraz używkami od których nie stroniłem za młodych lat. Co mnie mocno irytuje, przez co jestem niekiedy wściekły niczym pies Baskerwilów. Idzie się jednak przyzwyczaić oraz tłumić tą nieokiełznaną złość, przypominającą dzikiego nieosiodłanego mustanga. Skutkuje to niekiedy impulsywnymi i nieoczekiwanymi wybuchami gniewu, z którymi muszę sobie radzić. Dziś jak co niedziele standardowo na śniadanie sobie zrobiłem jajka sadzona z parówkami i duszoną cebulką. Żadna tam kulinarna rewelacja, ale jaka smakowita, niebo w gębie. Wiadome są gusta i guściki, nie każdemu musi smakować to co akurat drugiemu człowiekowi.

Tak, jak wspomniałem już na początku, na świecie szaleje korona wirus, jednak bardziej zauważalna jest wszechobecna panika. Establishment polityczny w Polsce, a zwłaszcza rządzący z Prawa i Sprawiedliwości, szczelnie się pozamykali po domach i urzędach, wraz z większością administracji publicznej. Urzędy działają wyrywkowo, żeby cokolwiek załatwić trzeba umówić się telefonicznie, bądź zrobić to online, o ile systemy nie są przeciążone. Dwudziestego marca bieżącego roku, rząd Mateusza Morawieckiego tego który uważał, że ludzie powinni pracować za miskę ryżu, i być za to wdzięcznym, wprowadził stan epidemii w Polsce. Takie posunięcie było wskazane, lecz tryb, cała legislacja i sposób jaki wprowadzono ten stan pozostawia wiele do życzenia. Pokazało to, że państwo polskie nie jest dostatecznie przygotowane na różnego rodzaje stany nadzwyczajne. Zresztą nie pierwszy raz tak się dzieje. Powódź tysiąclecia z 1997, w równym stopniu obnażyła bezradność rządzących. Co prawda to dwa zupełnie inne rodzaje klęsk, czy też stanów zagrożenia, jednak obecna pandemia jak i klęska żywiołowa z lat 90 pokazały, że państwo polskie jest dykty. Czyli przez 23 lata, nic się nie zmieniło w mentalności elit politycznych, sprawności funkcjonowania państwowej biurokracji, która z roku na rok się powiększała, jak i płynące na nie nakłady. Z drugiej strony trzeba oddać hołd i podziękowanie dla służb publicznych, zwłaszcza służby zdrowia, policji, straży miejskiej, i wojska, którzy narażają swoje życie, oraz życie swoich bliskich, aby w państwie nie zapanowała anarchia i chaos. Nie można również zapomnieć, o przedstawicieli branży spożywczej oraz wszystkich pracowników sektorów gospodarki, którzy pracują, aby zapewnić normalny tryb funkcjonowania społeczeństwa, państwa i gospodarki. To oni są cichymi bohaterami dnia powszedniego, bezimiennymi herosami, którzy codziennie stają do walki - cześć i chwała im.  


Wszystko to skłania do różnego rodzaju przemyśleń. Zwłaszcza tych odnoszących co do zasadności funkcjonowania demokracji w warunkach stanów nadzwyczajnych, a zwłaszcza stanu epidemii. Wypracowanie odpowiednich zasad w tej materii, wydawało by się logiczną koniecznością. Natomiast w Polsce, było to zawsze spychane na boczny tor, uważane za mało ważne. W momencie, kiedy doszło już do niebezpiecznej sytuacji mam tu na myśli pandemię, socjeta polityczna działa po omacku i ad hoc. Co przeraża i nie ukrywam tu swego strachu, i lęku przed nieodpowiedzialnym decyzjami rządzących. Ludzie starsi, pamiętający jeszcze czasy PRL-u, głośną mówią, że jeszcze trochę, ba już teraz życie przypomina to z stanu wojennego. Czyli zakaz zgromadzeń, różnego rodzaju obostrzenia, pieniądze tracą wartość (choć jeszcze to nie odczuwalne jest), gospodarka jest w stanie recesji. O ile większość tych zakazów ma sens i jest odpowiedzią na obecny stan w jakim znalazło się społeczeństwo, to jednak niepokoi fakt, że tak naprawdę decyzję w istotnych kwestiach podejmuje osoba za tylnego siedzenia. Mowa tu o prezesie PiS, szeregowym pośle Jarosławie Kaczyńskim, który steruje partią jak i rządem bardzo autorytarnie, a jego idolem jest nie kto inny jak Józef Piłsudski, twórca sanacji oraz realizator i pomysłodawca Brześcia i Berezie Kartuskiej. Dlatego warto postawić sobie pytanie, czy prawa obywatelskie w okresie stanów nadzwyczajnych powinny być częściowo zawieszone? Co jest ważniejsze osobista wolność i komfort czy zdrowie i bezpieczeństwo? Odpowiedź wydaje się oczywista, przynajmniej dla mnie, bezpieczeństwo i zdrowie, jednak wszystko to powinno być oparte na jasnych, przejrzystych zasadach, przed zetknięciem z realnym zagrożeniem, a nie w jego trakcie. 

Jestem narodowcem, chociaż unikam dogmatyzmów oraz doktrynerstwa. W sprawach gospodarczych prezentuje poglądy socjalliberalne, ponieważ szeroko rozumiana wrażliwość społeczna była zawsze bliska memu sercu. W kwestiach obyczajowych najbliżej mi do tradycjonalizmu. Można powiedzieć, można uznać mnie za Narodowego - Liberała, będącego przedstawicielem starej szkoły endecji spod znaku Związku Ludowo - Narodowego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka