Temat spisu powszechnego jest omawiany już prawie miesiąc. Zdania są mocno podzielone, tak zwolennicy, jak i przeciwnicy mają, sporo słuszności udowadniając swoje racje. Zapominają przy tym, po co jest, przeprowadzany spis powszechny czemu on służy, jakie są jego cele. Spis ludności jest specyficznym badaniem statystycznym i demograficznym przeprowadzanym raz na dziesięć lat. Spisy zostały zapoczątkowane już w starożytności przez Chiny, Egipt, czy Cesarstwo Rzymskie w celach militarnych, podatkowych i religijnych. Na zasadzie rejestrów ludnościowych również prowadzi się badania co do zachodzących zmian w społeczeństwie, pod kątem narodowościowym, wyznaniowym, społecznym i ekonomicznym. Spisy służą głównie do statystki publicznej, na której podstawie można budować szeroko rozumianą politykę społeczną, oświatową, zagospodarowania przestrzennego, ochrony zdrowia etc. To są w mojej opinii główne zadania spisu powszechnego, jasne i klarowne dane mające służyć wyższemu wspólnemu dobru.
Dlatego tak bardzo dziwią mnie głosy o rzekomej inwigilacji obywateli, czy też naruszeniu zasad wolności, czy też prywatności. W dobie postępu technologicznego, szalejącej cyfryzacji i informatyzacji gdzie nieustannie obnaszamy się z naszą prywatnością (przynajmniej większość z nas), niejednokrotnie wystawiając nasze dane dobrowolnie oraz mimowolnie na widok publiczny, to właśnie teraz najbardziej obawiamy się o nasze dane, kiedy państwo w dobrej wierze przystępuje do realizacji swych podstawowych zobowiązań. W obecnych czasach operator komórkowy, dostawca internetu, wie o nas więcej niż poszczególne instytucje publiczne, a i tak większość z nas upatruje zagrożenie w państwie. Zresztą instytucje publiczne takie jak NFZ, ZUS, US, mają wystarczające informacje, więc nie jest tak, że państwo nie ma pojęcia o naszym istnieniu, według mnie to też pewna metoda na weryfikację tych danych.
Z drugiej strony metoda, czy też sposób, w jaki strona rządząca oraz podlegające jej instytucje starają się przeprowadzić spis powszechny w oparciu na karach, grzywnach i atmosfery strachu. Może skutecznie zniechęcać obywateli do wypełnienia swego obowiązku. Samospis internetowy, rachmistrzowie na telefonach to dobre rozwiązanie. Jednak to w interesie państwa leży dotarcie do obywatela, jeżeli dana instytucja coś od niego wymaga, a nie na odwrót.
Reasumując, uważam, że spis powszechny jest obywatelską powinnością wobec wspólnoty, narodu, państwa. Jeżeli nie chcemy żyć w państwie z dykty, pomóżmy przynajmniej w jego organizacji, tak aby przez rzetelne i sprawdzone informacje można będzie wypracowywać efektywne rozwiązania dotyczące rozwoju Polski, Polek i Polaków. Pamiętajmy, że kolejny spis będzie przeprowadzony dopiero za dziesięć lat. Wzięcie udziału w tym badaniu, tak naprawdę nas nic nie kosztuje, może poza czasem, który spędzimy, na jego wypełnieniu.