Alexander Degrejt Alexander Degrejt
1115
BLOG

Po co nam prawda czyli mały Kłopotek koalicji

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Poseł rządzącej koalicji, Eugeniusz Kłopotek, przyznał – pośrednio, ale jednak – że przyczyny katastrofy smoleńskiej są wciąż nieznane a papka podawana nam przez „oficjalne czynniki” to kit mający zamulić nam w głowach. „Po tych kilku latach, które od niej minęły - po występach pana Macierewicza i jego zespołu oraz patrząc na opieszałość polskiej prokuratury i patrząc na to, co robią z nami Rosjanie - ja już nie chcę znać prawdy” - powiedział na łamach „Super Ekspresu” po czym szybko się zreflektował, jakby zdał sobie sprawę, że przeholował - „Zresztą przecież obiektywnej prawdy nigdy do końca się nie dowiem. Jestem daleki od zaakceptowania teorii o zamachu i przyjmuję wersję, że skala błędów po naszej i po tamtej stronie była tak wielka, że to właśnie ona doprowadziła do tej tragedii”. Dlaczego tej prawdy poznać nie chce nie uściślił, jednak powód wydaje się być oczywisty – toż przecież uderzyłaby ona w koalicję rządzącą i wszystkich polityków, którzy czynnie czy też biernie brali udział w mataczeniu i publikowaniu łgarstw. A poseł Kłopotek, mimo całej sympatii do niego, oberwałby po dupie na równi ze swoimi kumplami, których trzyma się kurczowo niczym prosiak cycka maciory.

Taka mała dygresja mi się nasunęła była: zastanawiam się otóż, czy słowa panposła wypowiedziane do dziennikarza gazety szmatławej acz poczytnej nie mają zasugerować ciemnemu ludkowi, że on nigdy nie wierzył w oficjalne raporty i zawsze był po stronie domagających się prawdy oszołomów. Ludowa mądrość głosi wszak, że pokorne cielę dwie matki ssie...

A'propos prawdy o przyczynach tragedii to cosik się dzieje, cuchnąć nieźle zaczyna i tylko patrzeć, aż narrację rządowo – medialną szlag ciężki trafi. Wyznawcy pancernej brzozy zaczynają się chwytać rozpaczliwych metod, które w ludziach rozsądnych budzą co najwyżej uśmiech politowania – że wspomnę szturm redaktora Sekielskiego na prof. Cieszewskiego mający zrobić z niego kapusia eSBecji czy zmontowany przez Krzysztofa Kocha z Chicago donos do prokuratury sugerujący, że Antonii Macierewicz zbierał za oceanem pieniądze przeznaczone na bliżej nie określony cel, od których nie odprowadził podatku. Nikt już się na te bzdury nie nabiera to i ślina na pyskach oficjalnych czynników bardziej spieniona a metody, których się łapią jakby żywcem wyciągnięte z czasów słusznie minionych. Resortowe dzieci wychowane na ormowskim mleku, uprzejmych donosach i „Trybunie Ludu” nie są w stanie pozbyć się przyzwyczajeń wciąż tkwiąc po szyję w bagnie PRyLu.

Wracając do posła Kłopotka to jego słowa można odczytać na jeszcze jeden, chyba najbliższy rzeczywistości, sposób – jako próbę przeforsowania tezy, że prawda o tragedii nikomu nie pomoże, życia ofiarom nie wróci a tylko, nomen omen, kłopoty z jej ujawnienia wyniknąć mogą. Był zamach czy go nie było, maczały Ruskie swoje paluchy w śmierci Preydenta Kaczyńskiego czy nie macały, lepiej tej puszki Pandory nie otwierać bo cholera wie, co można na świat wypuścić. Wojny nikomu nie wypowiemy, Putina przed sądem nie postawimy, a moralna satysfakcja i tak do niczego nam się nie przyda. Mamy za sąsiada niedźwiedzia to lepiej go nie drażnijmy bo...

No właśnie, bo co? Bo wypłyną kolejne zdjęcia wesolutkiego Tuska opowiadającego dowcipy w miejscu śmierci blisko setki Polaków? Bo wyjdą na jaw fakty, które nie Właimirowi Władimirowiczowi zaszkodzą ale naszym umiłowanym przywódcom? Bo okaże się, że – jak w każdej kryminalnej powieści – winien jest ten, kto korzyść odnosi? No i najważniejsze – bo Prawo i Sprawiedliwość wygra wybory, Jarosław Kaczyński zasiądzie w fotelu premiera i – parafrazując klasyka – w PiSdu pójdzie cały misterny plan od sześciu lat układany...

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka