20 maja 1654 roku na wyspie Tobago, będącą obecnie częścią państwa Trynidad i Tobago, założono kolonię Nowa Kurlandia. Nie byłoby w tym niczego niezwykłego, ot, kolonii w siedemnastym wieku powstawało i upadało wiele, gdyby nie to, że ta konkretna była – pośrednio – związana z Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Pośrednio, bo Nowa Kurlandia była zamorskim terytorium Księstwa Kurlandii i Semigali, które... było polskim lennem. Dodać należy, że było to nasze ostatnie lenno, utraciliśmy je wraz z nastaniem trzeciego rozbioru i wymazaniem Rzeczpospolitej z map Europy. Dopiero w 1795 kurlandzki sejm ogłosił przyłączenie księstwa do carskiej Rosji.
Nie były to jedyne związane z Polską posiadłości zamorskie. Wspomnieć trzeba wieś Jufureh, jedną z pierwszych posiadłości europejskich na terenie Gambii, która przez kilka lat również należała do Księstwa Kurlandii wraz z położoną nieopodal wyspą James (dziś św. Grzegorza). Spełniała ona niezbyt chwalebną rolę, istniejący tam Fort Jillifree był jednym z głównych punktów przerzutu niewolników „odławianych” w tej części świata.
Powiązany z Polską był przez pewien czas również Madagaskar, którego królem został 10 października 1776 roku Maurycy Beniowski, oficer napoleoński obarczony przez cesarza misją zdobycia nowych terytoriów na wschodzie. Co prawda wyspa nigdy oficjalnie nie weszła w skład Rzeczypospolitej, jednak kto wie co by się stało gdyby Jego Królewska Mość Beniowski nie zginął w potyczce z Francuzami? Może historia tej części świata potoczyłaby się całkiem inaczej?
W okresie międzywojennym prężnie działała pod wodzą gen. Mariusza Zaruskiego Liga Morska i Kolonialna. Organizacja ta, powstała w roku 1930, za jeden z głównych celów statutowych przyjęła pozyskanie nowych terenów pod osadnictwo w Ameryce Południowej czy zamorskich terytoriach Francji. I o mały włos a cel ten zostałby osiągnięty! Tuż przed wybuchem II wojny światowej z inicjatywy ministra Mariusa Mouteta zrodził się pomysł przekazania ówczesnej francuskiej kolonii na Madagaskarze Polsce. Niestety, plan ten upadł, krótko potem wybuchła wojna a po niej rządy w naszej Ojczyźnie objęli komuniści.
A dzisiaj? Cóż, dzisiaj to może nie jesteśmy kolonią ale dominium na pewno, „zamorskim terytorium” eksploatowanym przez wielkich tego świata. Od nas wywozi się tanią siłę roboczą, co prawda nie niewolniczą tylko szukającą lepszych perspektyw gdzieś tam, daleko za horyzontem. U nas eksploatuje się bogactwa, u nas za perkal i paciorki kupuje się przychylność kacyków, którzy gotowi są służyć każdemu, kto dowartościuje ich zaproszeniem na światowe salony. Choćby mieli tam tylko pełnić funkcję małpy pokazywanej ku uciesze gości...
Inne tematy w dziale Kultura