Alex_Disease Alex_Disease
2179
BLOG

Czego domagają się związkowcy. Punktuję ich postulaty.

Alex_Disease Alex_Disease Polityka Obserwuj notkę 72

Czego domagają się związki zawodowe. Postanowiłem rozprawić się z każdym (albo prawie każdym) postulatem. Bez specjalnego wstępu wypunktuję żądania związkowców.
Na początek cele wspólne:


1. Wycofanie zmian w kodeksie pracy, uelastyczniających czas pracy, dzięki którym pracodawca może wydłużyć okres rozliczenia ilości godzin przepracowanych przez pracownika do 12 miesięcy.  –  Ta zmiana to niejako zabezpieczenie pracodawcy przed nastrojami i możliwościami konsumenta. Nastroje jak nastroje, ale możliwości są w dużej mierze ograniczane przez wysokie podatki. Owszem lepiej obniżać podatki niż reformować kodeks pracy,ale w kraju wolnorynkowym, tak czy owak ten przepis istnieć by nie mógł.
2. Ograniczenie możliwości zatrudniania na umowę zlecenie, czy umowę o dzieło – Innymi słowy związkowcy postulują o mniej miejsc pracy, gdyż nikt nie zmusi pracodawcy by zatrudnił pracownika jeśli nie będzie się mu to opłacać. Jeśli związkowcy chcą likwidować dyktowane potrzebą rynku miejsca pracy, zamiast likwidować biurokrację, należy się puknąć w czoło i odesłać nieuków do szkoły.
3. No właśnie, szkoły, związki ramię w ramię postulują o lepszy dostęp do bezpłatnej edukacji – Moja odpowiedź: coś takiego jak bezpłatna edukacja nie istnieje, płaci pan, płaci pani, płacą wszyscy podatnicy, podobnie jak i za „bezpłatną” służbę zdrowia i inne gwarantowane przez państwo usługi.
4. Podniesienie płacy minimalnej – To będzie skutkować dalszym zwiększaniem się bezrobocia i szarej strefy. Przypomnę że rząd Tuska podniósł płacę minimalną i bezrobocie wzrosło. Nie tędy droga.

Są jeszcze postulaty indywidualne poszczególnych związków. Zacznijmy od Solidarności


1. Utrzymanie przywilejów emerytalnych dla wybranych grup – Przypominam że praca jest towarem, jak każdy inny nabywany przez konsumenta w sklepie. A wartość pracy ocenia sam konsument, zatem „szczególne warunki” nie powinny być uwzględniane przy określaniu wysokości emerytury.
2. Dotacje dla przedsiębiorstw mających kłopoty finansowe i inne rekompensaty (wypłacane z pieniędzy podatnika rzecz jasna). - Nie tędy droga. Należy upraszczać przepisy dotyczące prowadzenia działalności gospodarczej i obniżać podatki. A w zdrowej gospodarce, bankrutujące przedsiębiorstwa to norma. Zostają najlepsi.
3. Ulgi podatkowe dla przedsiębiorstw mających kłopoty finansowe – A ja jestem za ulgami podatkowymi, czyli niższymi podatkami dla wszystkich przedsiębiorstw. Przetrwają najlepsze.

No to teraz OPZZ

1. Polityka państwa ukierunkowana na tworzenie nowych miejsc pracy– Państwo nie jest od tworzenia miejsc pracy. Chyba że państwo komunistyczne, a taki twór szanowni związkowcy jest sprzeczny z konstytucją RP,  zdrowym rozsądkiem i logiką ekonomiczną (to przede wszystkim).
2. Wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej w wysokości 11 zł– A dlaczego nie 12 zł? A może od razu 100 zł? Rozwiązanie takie spowoduje wzrost bezrobocia, podobnie jak płaca minimalna, czy majstrowanie przy umowach.
3. Ograniczenie rozwarstwienia dochodowego Polaków – Następny komunistyczny pomysł rodem z dzieł Karola Marksa i nie da się tego zrobić odgórnie, a próby zrealizowania tej utopii kończą się ustrojem totalitarnym.
4. Wprowadzanie trzeciej stawki PIT w wysokości 50% dla najlepiej zarabiających– Nie jest to idea nowa. SLD chciało coś takiego przepchnąć tuż przed wyborami w 2005 roku, ale ich zamiar zakwestionował Trybunał Konstytucyjny, więc to (na szczęście) nie przejdzie. Taką samą refleksję sugeruję prezesowi Kaczyńskiemu chcącemu dołożyć podobny podatek.
5. Emerytura po przepracowaniu 40 lat przez mężczyzn i 35 lat przez kobiety – A dlaczego w ogóle nie zlikwidować obowiązku odprowadzania składki emerytalnej? Wtedy problem "kiedy można przejść na emeryturę" całkowicie zniknie, bo każdy będzie przechodził kiedy będzie chciał.
6. Opracowanie programu do walki z ubóstwem i wykluczeniem społecznym – Od takich programów z pewnością nie powinien być rząd i państwo. Bowiem sama biurokracja zeżre więcej niż pójdzie dla „biednych”, a znając życie, kolejne kompetencje w rękach państwa, to kolejne miliardy wyrzucone w błoto, na co dowód mamy w postaci programów 50+, rodzina na swoim itd.

Tytułem podsumowania, szkodnicze organizacje zwane związkami zawodowymi, nie mają żadnych realnych recept na poprawę sytuacji ekonomicznej kraju, co więcej ich pomysły są bardzo szkodliwe dla gospodarki i oby nigdy nie zostały wprowadzone w życie (szczególnie postulaty OPZZ). Chciałem przy okazji zwrócić uwagę na fakt, iż związkowcy zawsze są przeciwko każdej władzy i wcześniej czy później dokonają wolty. To jest bowiem ich racją bytu i gdyby utożsamiały się z polityką jakiegokolwiek państwa, przestałyby być potrzebne. Co daję zresztą pod rozwagę przebierającemu nogami do władzy Jarosławowi Kaczyńskiemu, tak ochoczo wspierającemu postulaty Solidarności.

PS. W mięczyczasie gdy media zajęte były przede wszystkim protestem związków, rząd uchwalił nowelizację budżetu, wybierając idealny moment by tę haniebną procedurę przprowadzić. Mam nadzieję że za ów proceder Tusk z Rostowskim staną kiedyś przed Trybunałem Stanu. A PiS oczywiście opuściło salę obrad, pokazując ile ich obchodzi budżet i los milionów podatników.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (72)

Inne tematy w dziale Polityka