Wiktor Janukowycz nie zgadza się na warunki jakie zaproponowała Ukrainie Unia Europejska odnośnie umowy stowarzyszeniowej. Janukowycz określił propozycję uniokratów jako upokarzającą, gdyż domaganie się parafowania osobnego dokumentu podsuniętego przez MFW, godzi w interesy Ukrainy. Tymczasem setki tysięcy nieświadomych Ukraińców protestuje przeciw zdrowemu rozsądkowi swojego prezydenta, mając w głowach albo te marne 600 mln euro obiecane przez UE, albo jakąś mityczną wolność ponoć obecną w zachodniej Europie.
Żeby zobrazować krótko o co w tym chodzi, powiem tylko, iż MFW domaga się m.in. podsienia podatków od gospodarstw domowych i tak mocno nadwyrężonych kryzysem. Ktoś powie, że to jakiś obłęd ale i że pchanie Ukrainy w większe tarapaty niż jakiekolwiek alianse z Rosją to strategia odpowiednio przemyślana i całkowicie świadoma. Ktoś tak powie i oczywiście będzie miał rację, gdyż te machinacje to de facto namawianie Kijowa do finansowania systemu, który sypie się na naszych oczach.
Warto zdać sobie sprawę z podstawowej rzeczy. Chodzi po prostu o linię kredytową dla Ukraińców, taką jak otwarto kilka lat temu Węgrom. Viktor Orban kiedy tylko doszedł do władzy postanowił nie odnawiać umowy z MFW, co było decyzją bardzo dobrą z punktu widzenia interesów Budapesztu, a co musiało rozsierdzić uniokratów. Nic więc dziwnego, że UE szuka frajerów poza wspólnotą i chce obarczać Ukrainę dodatkowymi problemami. Mam nadzieję, że Janukowycz nie ugnie się przed nieświadomym kłopotów tłumem zwolenników eurointegracji i zostanie przy swoim, jakże rozsądnym zdaniu.
Przy okazji szczytu Partnerstwa Wschodniego, który odbędzie się w dniach 28-29 listopada, nachodzi mnie jeszcze jedna refleksja. Żałuję bardzo, iż w kraju nad Wisłą zamiast jednego takiego Janukowycza, mamy całą masę miernot, karierowiczów i nieudaczników u żłoba, gotowych na każde skinienie Brukseli sprzedać polski interes narodowy za bezcen. Tymczasem na Ukrainie niejaka Julia Tymoszenko, odsiaduje konkretny wyrok za zawieranie złych umów międzynarodowych, podnosząc karną odpowiedzialność za złe decyzje polityczne.
Dlaczego tak powinno być, wbrew temu co mówią uniokraci? Dlatego, iż pieniądze jakie obywatele Ukrainy stracą na pomysłach pięknej Julii są jak najbardziej prawdziwe, w przeciwieństwie do deklaracji politycznych, będących na ogół wstrętnymi i prymitywnymi kłamstwami. Biurokratom z UE nie mieści się to rzecz jasna w głowach, bo są przyzwyczajeni do tego, że wydanie zbędnego miliarda tu czy tam, nikomu w żaden sposób poza podatnikiem nie zaszkodzi. A oni podatnika nie szanują i wyciskają z niego coraz więcej byle zachować posady. Stąd brylują na salonach zamiast siedzieć w kryminale. Ot takie standardy unioeuropejskie.
Inne tematy w dziale Polityka