W miarę postępu w budowaniu socjalizmu, walka klas się zaostrza - mówił Józef Stalin, niewątpliwie jeden z największych szkodników w historii ludzkości i wygląda na to, że miał rację. Ostatnimi czasy zaobserwowałem, iż wśród platfusów narodził się nowy gatunek super leminga, który własną piersią i do ostatniego tchu, będzie bronił wicepremier Bieńkowskiej. Będzie bronił tak, jakby rządy PO zaczęły się wczoraj i 100 dni bez krytyki się bezwzględnie należało.
Ryszard Czarnecki, wiadomo, prosty chłop z Samoobrony awansujący z czasem na sir Richarda z PiSu, śmiał wyrazić się o Królowej Elżbiecie, że przypomina mu lalkę Barbie. Zebrał za to spodziewane gromy od resortowych, ale oburzenie leminga niższych szczebli to już coś, co zwraca szczególną uwagę.
Doszło nawet do sytuacji, gdzie na Twitterze przeczytałem komentarz jednego super leminga, który chciałby dać sir Richardowi w mordę. Jak długo obserwuję życie polityczne w naszym kraju, to czegoś podobnego nie widziałem. Ekipa rządząca w fazie schyłkowej, ze spadającymi sondażami i obciachem na każdym kroku, w dalszym ciągu znajduje zagorzałych obrońców zakochanych w nowej-starej minister Barbie...oops przepraszam, Królowej. Człowiek przeciera oczy ze zdumienia. Nagle znika kwestia OFE, służby zdrowia, kolejnych miliardów do deficytu, bo trzeba bronić figurantki Tuska, w końcu kobieta i na seksizm zgody być nie może.
Tymczasem na największego seksistę w całym tym cyrku z techniczną panią premier, wychodzi nie Richard Henry Czarnecki, a Donald Tusk, który wystawił ładną blondynkę do pierwszego szeregu, by się uroczo prezentowała na tle bajzlu w finansach jaki zostawił po sobie Jacek Rostowski. Znów walka opiera się o czysty PR, bo przecież nie realne zmiany w rządzeniu. Tuskowi się wydaje, że blondynka z tatuażem przykryje prawie 7 lat fatalnych rządów Platformy i wprowadzi nową jakość, wizerunkowo głównie, tak żeby później nad-leming Lis mógł na okładce swojego tygodnika ucharakteryzować ją na Królową Elżbietę.
I to ma być nowa nadzieja PO. Richard Czarnecki to prosty chłop z Samoobrony mówiący co mu ślina na język przyniesie, ale swoim tekstem trafił idealnie w punkt, nie dlatego że użył takich słów w stosunku do kobiety, a dlatego że pokazał o co tak naprawdę chodziło Tuskowi.
Inne tematy w dziale Polityka