Deputowani Dumy Państwowej Rosji po korzystnym dla nich referendum na Krymie prześcigają się w zapędach. Niektóre z nich wydają się absurdalne, ale świadczą jedynie o określonych poglądach środowisk reprezentujących życie polityczne w Rosji. Rosją nie rządzą komuniści, ale nie rządzi też narodowy demokrata Władymir Żyrinowski z Liberalno Demokratycznej Partii Rosji.
A to jego pomysł mógłby się spodobać niektórym Polakom, tym marzącym by odzyskać Kresy. Ten niezwykle kontrowersyjny polityk stwierdził bowiem, że jedynym rozwiązaniem kwestii ukraińskiej, byłby podział tego kraju. Część południowo wschodnia dostałaby się w ręce Rosji, zaś część zachodnia przypadłaby Polsce.
Zawsze mi się wydawało, że Żyrinowski nie jest politykiem specjalnie pozytywnie nastawionym do Polaków, nie rozumiem też, czy jego wypowiedź to jakieś poważne rozważania, czy jedynie żarty. Jeśli jednak lider rosyjskich nacjonalistów faktycznie myśli w taki sposób, oznacza to, iż Rosja pod jego rządami, nie byłaby ekspansywnie nastawiona wobec Polski. Wręcz przeciwnie.
Roszczenia terytorialne wobec naszego kraju, mają Niemcy i właśnie Ukraińcy. Oba tej kraje działały kiedyś wspólnie przeciw Polakom i nie chciałbym by kiedykolwiek doszło do powtórki z historii, podobnie jak i do odrestaurowania ZSRR. Jeżeli do tego ma nie dojść, lepiej by sytuacja kontrolowana była przez - jeśli nie przyjazne Polsce siły - to choć takie, które nie chcą prowadzić polityki ekspansywnej względem Polski.
Gdzie tych sił należy szukać? Z kim rozmawiać? Może z rosyjską opozycją właśnie, skoro Putin taki niedobry? Przecież Władymir Władymirowicz, wiecznie Rosją rządził nie będzie, a już teraz trzeba sobie przygotować wariant na wypadek rozpadu Unii Europejskiej.
Inne tematy w dziale Polityka