W „Dzienniku“ ukazał się ciekawy artykuł Andrzeja Krajewskiego „Niemcy, po raz pierwszy od II wojny światowej, są gotowi na bezpośrednie zwarcie z Waszyngtonem”. https://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/7769635,niemcy-rosja-usa-nord-stream-ii-polityka-zagraniczna-putin-trump-gospodarka.html
To ponura wizja niemieckiej sceny politycznej i zawartości głów ludzi, którzy niemiecką polityką sterują. Ponura, bo celnie punktująca schizoidalne widzenie rzeczywistości, dominujące w głowach najbardziej wpływowych demiurgów wyznaczających kierunek, w którym podążają Niemcy.
No cóż. Niedawne wyczyny redaktora naczelnego „Die Welt”, który skierował do Polskiego Prezydenta połajanki tak agresywne, jakby polski Prezydent był szkolnym szczeniakiem, zadziwiły niejednego kulturalnego obserwatora wydarzeń. Być może zachęceni takim chamstwem dziennikarze innej gazety wydawanej z kolei na południu Niemiec "Allgäuer Zeitung", pozwolili sobie na nazwanie Auschwitz „polskim obozem koncentracyjnym Auschwitz”.
Nie wiem, co w tych łbach siedzi, ale chyba Krajewski ma rację, pisząc o schizofrenii niemieckiego świata polityki i mediów. Krajewski zauważył, że Niemcy uwierzyli, że są „gigantami moralnymi”. To niestety odpowiada i moim obserwacjom. W zasadzie w wypowiedziach mediów Niemcy są jedynym obecnie demokratycznym krajem nie tylko Europy, ale niemal całego świata. Ta nieznośna maniera pouczania wszystkich sąsiadów i do niedawna politycznych partnerów, co i jak mają robić jest już naprawdę chorobliwa.
Kryzys niestety będzie powodował ogromną frustrację niemieckich elit i zwykłych obywateli. Co gorsza już zauważa się, że ogromne rzesze ludzi zaczynają klepać biedę.
Ten stan ze względu na uniesienie moralne nie jest obecnie dostrzegany przez polityczny establishment i nadal forsowane są samobójcze decyzje w sprawie proekologicznych zmian, mających pozbawić Niemcy motoru napędowego, jakim od XIX wieku był ich przemysł.
Krajewski słusznie zauważa, że szykuje się na niemieckiej scenie politycznej bardzo niestabilna sytuacja i Polska musi nauczyć się z tym sobie radzić. No cóż, ja sądzę, że opieranie się na sprzecznościach jakie targają obecnie polityką niemiecką jest bardzo ryzykowne i dobrze się stało, że Polska w ostatnich latach zacieśniła kontakty z USA.
Ciemne czasy są jeszcze przed nami, bo kryzys wywołany pandemią może być bardzo dotkliwy.
Jednego jestem pewien, tak jak w to było w przeszłości wielokrotnie, Niemcy nie mają najmniejszych szans na wygranie jakiejkolwiek konfrontacji z Ameryką. Choć trzeba przyznać, że przebieg tej konfrontacji – jeśli by jakieś szalone głowy do niej doprowadziły na większą skalę – znowu będzie bolesny dla całej Europy.
ps. Tu link do mojej nowej - starej notki. Bo wczoraj była 80 rocznica. Polecam! https://www.salon24.pl/u/alpejski/1062132,dzis-mija-80-rocznica-rozpoczecia-bitwy-o-anglie
